Fort Holandia się jeszcze broni
11 września 2001 był przełomowym momentem dla całego Zachodniego Świata, także dla Holandii. Po tej dacie coraz więcej obywateli i holenderskich polityków ośmieliło się publicznie występować przeciwko cudzoziemcom. Aby zatuszować o co chodzi zamieniono łatwo zrozumiałe słowo "cudzoziemiec" na greckie "alochton".
Wojna z Terrorem zrównała się praktycznie wojnie z islamem. Po 11-9 Holendrzy uświadomili sobie jak duża jest w tym kraju islamska mniejszość narodowa i zdali sobie sprawę, że skazani są na współżycie z mniejszością która ma zupełnie inną kulturę i normy życia. Rozpoczęła się narodowa dyskusja której prawdziwym rdzeniem była i jest (najczęściej nie wypowiadana) chęć znalezienia sposobu na pozbycie się muzułmanów lub zrobienie z nich Holendrów. Z popiołów walących się wieżowców na Manhattanie powstaje Fort Holland - tak jak kiedyś istniał Fort Nowy Amsterdam (dzisiaj Nowy Jork). Na tej fali, kariery robią anty-cudzoziemscy i populistyczni politycy Geert Wilders i Rita Verdonk. Przywódca nacjonalistycznej partii PVV Geert Wilders nawołuje do przymusowego adaptacji mieszkających w Holandii cudzoziemców pod groźbą deportacji i całkowitego zakazu przyjmowania nowych imigrantów.
Ostatnio Wilders postuluje zamknięcie granicy dla Polaków do roku 2009 - śladem Niemców.
Przypadek sprawił, że właśnie w tym czasie, jakże nieprzychylnym dla cudzoziemców, do Holandii zaczęli przybywać masowo Polacy - równoprawni obywatele Unii. Przybywali i nadal przybywają w poszukiwaniu pracy lub przyciągani tutaj przez liczne biura pośrednictwa pracy.
Holandia przeżywa gospodarczy rozkwit i Polacy uzupełniają tutejszy brak rąk do pracy. Zdawałoby się, że każdy ma z tego korzyści. Jednak społeczne nastroje anty-muzułmańskie są także częściowo nastrojami skierowanymi przeciwko wszystkim nie-Holendrom. W momencie gdy Holandia próbuje sobie poradzić z integracją muzułmanów - nawet poprzez przymusowe kursy integracyjne i egzaminy z "holenderskości" - właśnie w tym czasie masowy napływ Polaków stwarza nowe problemy.
Media poświęcają Polakom coraz częściej uwagę podając wiadomości o różnych ekscesach; kradzieżach, nadużywaniu alkoholu i innych zachowaniach odbiegających on holenderskich norm jak grzybobranie i wędkowanie.
Tymczasem gospodarka nie daje Holendrom czasu na odpoczynek. Kraj potrzebuje rąk do pracy. Społeczeństwo starzeje się w szybkim tempie i szybko ubywa rąk do pracy, do tego kobiety nie chcą pracować dłużej - na cały etat i setki tysięcy Holendrów siedzi z zasiłkami w domu. Motywacja i wydajność spada. Większość Holendrów nawet oka nie otworzy - ze spokojnego snu na kanapie - na takie propozycje pracy i za takie wynagrodzenie jak to robią Polacy. Mimo tego, że Polacy pracują tu ciężko, wierzą w tego samego Boga i nie korzystają przy tym z tak kosztownego systemy holenderskiej opieki socjalnej - to jednak Holendrów przeraża „polska inwazja", inwazja następnego prymitywnego narodu, z kraju który najchętniej nadal powinien znajdować się za wysokim berlińskim murem.
W 2006 roku kraj był ukończony
Wśród Holendrów panuje opinia, że ich kraj jest już ukończony, gotowy, zapięty na ostatni guzik, bogaty, pełen dobrobytu i nic mu więcej nie potrzeba. Ci nowi gastarbeiterzy są niepotrzebni - ta szklarniowa produkcja warzyw, te sady, te fabryki i tak trzeba przenieść do tańszych; południowych lub wschodnich krajów.
Holandia nie jest krajem odpowiednim do migrantów. Cudzoziemcy nie zdają sobie sprawy co to jest za kraj. Specyficzny tylko dla tego kraju filarowy podział społeczeństwa na grupy religijne nigdy nie brał pod uwagę przyjmowania do siebie obcych.
Pierwsza generacja emigrantów potrzebuje całe życie aby się zorientować czym właściwie Holandia jest a ich dzieci trafiają do „czarnych szkół" o najniższym poziomie nauczania. Ironicznie, przepisy filarowego podziału szkolnictwa z 1917 roku, umożliwiają dzisiaj tworzenie szkół muzułmańskich. Nie taki był zamiar segregacji szkolnictwa między liczne w tym kraju formacje religijne protestantów i katolików. System filarowy stworzyła holenderska elita; wykształconych i elokwentnych dżentelmenów.
Ilu znajdziesz w tym kraju Polaków lub Turków którzy sprostali by w debacie tym dżentelmenom?