Ślub z Holendrem - historia 60 lat
Od 2004 roku holenderskie media poświęcały, przez wiele lat, sporo uwagi Polakom masowo przybywających do Holandii za pracą. Jest jeszcze duża, ale niewidoczna i milcząca grupa Polaków z którą nie ma w Holandii problemów integracyjnych: polskie żony Holendra.
Gdy Polki szukały pracy lub męża
Gazeta Trouw poświeciła uwagę naszym pięknym polskim paniom - które są może mniej widoczne na holenderskich ulicach niż polscy gestarbeiterzy, jednak chociaż statystyki mówią co innego.
Wbrew pozorom w Holandii osiedlało się do niedawna znacznie więcej pań niż panów. Według stanu z 1 stycznia 2007 w Holandii osiedliło się i mieszkało aż 21.686 Polek z pierwszego pokolenia a tylko 13.145 Polaków.
Emigracja matrymonialna
Ważnym, choć skrytym motywem osiedlania się wielu polskich pań w Holandii jest małżeństwo z Holendrem. Już od wielu lat, rokrocznie setki polskich pań wybierają za męża Holendra. Niektóre poznają swoich przyszłych mężów w Polsce a inne w Holandii, będąc tu na studiach lub dorabiając czasowo. Wiele polskich dziewczyn przyjeżdżających do pracy au pairs pozostało tu na zawsze. Ich powtarzanym najczęściej motywem było "zakochałam się".
Holenderskie biura rządowe uważnie obserwowały od 2006 nową, dużą grupę imigracyjną w swoim kraju. Chcieli o Polakach wiedzieć wszystko, a przede wszystkim czy zamierzają się osiedlić na stałe.
Wyjść za zagraniczniaka!
Z ankiety polskiego biura badań z 2007 r. wynikło, że 65% Polek chciałoby wyjść za mąż za mężczyznę z Zachodniej Europy a tylko 20% za Polaka, reszta nie miała zdania.
Co dwudziesta Polka wychodziła na przełomie XX i XXI wieku dzisiaj za mąż za obywatela Niemiec. Historia o księżnej Wandzie co nie chciała Niemca i skoczyła w nurty Wisły jest tylko mitem.
Pani antropolog o bardzo pasującym nazwisku Pool (!) napisała pracę magisterską na temat migracji Polaków w Europie. Zapotrzebowanie na polskie panny młode w Holandii jest od lat wysokie i jeszcze długo będzie trwało.
Pani Pool dla potrzeb pracy magisterskiej robiła w 2007 roku badania także w Polsce.
- Mam 28 lat, ale już niedługo moje problemy będą rozwiązane - zwierza się jej pewna Polka mająca na myśli brak obrączki na palcu. Kobieta w Polsce powinna wyjść za mąż w wieku od 18 do 25 lat - już na pewno na wsi. To jest niepisana reguła która tyczy się też takich krajów jak Rosja. Normy społeczne mają wpływ na emigrację kobiet. Za pośrednictwem biur matrymonialnych panie wchodzą w kontakt z Zachodnimi Europejczykami - twierdzi pani Pool.
- Do ok. roku 2010 istniało w Holandii i innych krajach Zachodnich wiele biur matrymonialnych ogłaszających się wielkim wyborem pań z Europy Wschodniej, czyli w domyśle kobiet z krajów zaodrzańskich.
Amor
Biuro matrymonialne Amor było po roku 2000 największym biurem w Holandii wyspecjalizowanym w kontaktach z polskimi kandydatkami na żonę. Biuro to pośredniczyło przez wiele lat między holenderskimi kandydatami i paniami z Rosji, Ukrainy ale przede wszystkim z Polski. Pisząc ten artykuł w 2007 roku, naliczyłem na ich (już nieistniejącej) stronie 650 polskich kandydatek na żony i 390 pań zza Bugu. Rocznie to jedno biuro sprowadza kilkaset polskich pań do Holandii. Biuro już pod tą nazwą nie istnieje bo dzisiaj jest setki innych możliwości portali randkowych.
Polki miały dobrą reputację
Polki są bardziej kobiece, troskliwsze i gospodarniejsze niż Holenderki. To się mężczyznom podoba - mówi właściciel biura Amor - a on wie to z doświadczenia - bo niedługo sam będzie się żenił z Anią (24) z Polski którą poznał przeglądając zdjęcia kandydatek Amora. Pojechał do niej do Polski i Ania nie zastanawiała się długo aby zdecydować się na wyjazd do Holandii.
- Holender ma inną mentalność. Jest spokojniejszy, nie pije tyle i nie używa tyle przemocy co polski mężczyzna. Ja miałam złe doświadczenia z polskim chłopakiem.
- Zresztą perspektywy w Holandii są też dużo lepsze - mówi Ania.
- Holender ma bardzo dobrą opinię w Polsce - daje perspektywę stabilnego życia. Oni są bardziej troskliwi i mają więcej respektu dla kobiety. Starsi mężczyźni dbają o siebie lepiej i są młodsi duszą. W tym wieku polscy mężczyźni nie są zbyt aktywni i do tego wymagają od kobiet dużo a tolerują mało.
- Ponad połowa polskich kobiet - które z pomocą biura Amor przyjeżdżają do Holandii - jest rozwiedzionych - twierdzi Ania. Tania wódka stwarza wiele problemów w polskich domach i dlatego kobiety decydują się na rozwód i szukają sobie holenderskiego partnera. Według polskiego biura statystycznego, alkohol jest powodem 48% rozwodów.
Polska narzeczona
Kasia (29) przyjechała do Holandii w 1998 roku do pracy au pair. Chciała studiować w Polsce ale to okazało się za drogie więc wylądowała w Holandii opiekować się dziećmi holenderskiej rodziny. Z czasem otrzymała w Holandii wizę studencką i rozpoczęła studia w Amsterdamie. Obecnie pracuje w Hadze. Wiele jej koleżanek poszło jej śladami.
- Dużo dziewczyn wciąż chce uciec z Polski - mówi Kasia.
- Wysokie bezrobocie i alkoholizm niszczą rodziny. Mężowie porzucają żony i dzieci lub umierają od nadużywania alkoholu. Córki nie chcą marnować życia tak jak ich matki i uciekają za granicę.
"Polska narzeczona" (Poolse bruid) jest w Holandii powszechnie znanym pojęciem. W 1998 roku w nakręcony został pod tym tytułem piękny holenderski film p.t.: "Poolse Bruid" do którego obejrzenia gorąco zapraszam.
Intercyza w Holandii od 2018 roku
Od 1 stycznia 2018 zawarcie małżeństwa nie uprawnia do połowy majątku współmałżonka. Zasady związku małżeńskiego są więc od 2018 r. dokładnie odwrotne jak zawsze były. Zawieranie małżeństwa ze wspólnotą majątkową (gemeenschap van goederen) będzie możliwe ale tylko na specjalne życzenie spisując to u notariusza. Standardowy ślub zawierany jest na zasadach intercyzy (umowa przedślubna - huwelijkse voorwaarden) czyli każdy z partnerów ma prawo do podziału tego majątku (lub długu) jaki razem zbudowali od dnia ślubu - co posiadali przedtem pozostaje ich osobistą własnością. Więcej szczegółów w małżeństwo po holendersku >>>
Polska wdowa 2025
W Holandii mieszka znacznie więcej Polek niż Polaków. Jedynie większość z tych Polek przybywała do tego kraju w latach 1960-2010 z ich nowym, holenderskim mężem. Często też ten mąż był od nich sporo starszy, czego efektem jest spora liczba polskich wdów w roku 2025. Te starsze kobiety mieszkają samotnie, są mocno odizolowane od ich holenderskiego otoczenia, zamykające się w ekranie polskiej telewizji satelitarnej lub laptopa z polskimi serialami i wiadomościami.
Znam kilka skrajnych przypadków takich polskich staruszek, które kompletnie nie umiały się w Holandii znaleźć, dostały agorafobii i przez dziesiątki lat, dosłownie nie wychodzą z domu, posługując się w potrzebie dziećmi.
Gdy nowo upieczona Holenderka jechała do PRL-u
Polki wychodząc za Holendra otrzymywały automatycznie obywatelstwo Holandii. W tych latach (1960-2000) przepaść ekonomiczna między Holandią i Polską byłą ogromna. Nowe "Holenderki" ciągnęły jak najczęściej do Polski, z ich bogatymi mężami, w bogatych samochodach i paradowały wykłuwając oczy sąsiadkom i koleżankom. Polska była zawsze biednym krajem. Dlatego też polscy emigranci nie mieli wielkiego wyboru, gdy odwiedzali ojczyznę w XX wieku, jakie pamiątki zabrać z Polski. Tak więc w każdym polskim domu na emigracji (czy to w Amsterdamie, Chicago czy Londynie) królowały i nadal królują kryształy. Oprócz kryształów było też trochę pseudo-sztuki z Cepelii w tym armatka na lawecie oraz samowar. Gdy te emigracyjne polskie wdowy z generacji boomers zaczęły wymierać, ten "majątek PRL-u" zgromadzony w regałach stał się w 2025 r. bezwartościowy.
Przeczytaj także:
- O Polkach w Holandii
- Małżeństwo po holendersku
- Ślub z Holendrem
- Dlaczego Holender chętnie poślubi Polkę?
- Polska narzeczona dla Holendra
[Aktualizacja z 2008 r.]