Szansa na śmierć na drodze
Jeszcze nigdy latanie samolotem nie było tak bezpieczne jak po roku 2011. Co roku spada także liczba ofiar wypadków drogowych w Polsce ale jednak w ciągu tylko dwóch miesięcy na polskich drogach ginie więcej osób niż w całym światowym lotnictwie przez rok.
Na szczęście, mimo, że na polskich drogach ilość samochodów w ciągu ostatnich 10 lat się podwoiła to ilość wypadków, rannych i zabitych maleje.
W 2010 roku na polskich drogach śmierć znalazło 3907 osób. Po raz pierwszy liczba śmiertelnych ofiar wypadków drogowych spadła poniżej poziomu 4 tys. osób. W roku 2018 liczba ofiar wyniosła 2838 osób. Dla porównania w całym światowym lotnictwie roku 2011 zginęło rekordowo mało bo tylko 497 osób (rok wcześniej 828 osób).
W październiku 2010 roku polskie wypadki drogowe obiegły media całej Europy. Frontalne zderzenie na Mazowszu i niemal identyczny wypadek w Holandii. Żartobliwa holenderska piosenka karnawałowa sprzed paru lat stałą się nagle tragiczną rzeczywistością. Krzyże na drzewach zaznaczają kozacką duszę polskiego kierowcy.
Jest poprawa
W 2006 roku doszło w Polsce do 46.876 wypadków drogowych, w których zginęły 5.243 osoby. Co roku ginęło na polskich drogach 4-5 tys. ludzi. W 2018 już tylko połowa tej sumy ale jednak nadal Polska jest europejskim liderem śmierci na drodze.
W roku 2010 w jednym tylko miesiącu, w sierpniu, zginęło na polskich drogach 350 osób. Co 600-ny Polak został ranny lub zginął w wypadku drogowym w jednym tylko roku 2006.
Dość bezpieczna Holandia
Dla porównania w tym samym roku roku na Holenderskich drogach zginęły 811 osoby (z czego 216 ofiar to rowerzyści!), a kilka tysięcy odniosło obrażenia. Liczba ofiar wypadków drogowych w Holandii stale maleje. Gdy 35 lat temu, w roku 1972 na holenderskich drogach zginęły 3264 osoby to dzisiaj ta liczba zmalała o 75%. W Holandii na drogach ginie ok. 50 osób na jeden milion mieszkańców kraju. W Polsce 130 osób na milion. Tylko na Malcie i w Anglii jest mniej ofiar wypadków drogowych niż w Holandii.
W roku 2021 na holenderskich drogach zginęło 582 osób. Większość ofiar (294) to ludzie po sześćdziesiątce, często rowerzyści.
Rachunek prawdopodobieństwa śmierci
Gdyby porównamy ilość kilometrów "za kółkiem" przejeżdżanych przez statystycznego Polaka i Holendra, to statystyka ta wyszłaby jeszcze znacznie jaskrawiej. Statystyczny Holender przejeżdża rocznie 14.000 km samochodem osobowym, Polak 5000 km (dane z roku 2006). Gdyby więc przeliczyć te proporcje "osobokilometrów" - wyniknie, że na polskich drogach masz 18 razy większą szansę zginąć w wypadku drogowym niż w Holandii! (więcej statystyk)
Polak winę za wszystko chętnie zwala na "NICH" i nawet tragiczne statystyki przypisuje się złemu rządowi. Ciągnąć się będą niekończące się dyskusje na temat złego stanu dróg, rządowych zaniedbań, głębokości profilu opony i czy ta opona ma być letnia czy zimna ale nikt nie mruknie ani słowa o fatalnym systemie nauki jazdy i o kierowcach którym się wydaje, że są nieśmiertelni. Nauczyciele szkółek nauki jazdy sami nie umieją należycie jeździć bo w końcu gdzie i kiedy się tego nauczyli?
Ruch drogowy w ciągu 10 lat zmienił się tak drastycznie, że i nauczyciele jazdy nie nadążają za zmianami. Egzaminy zdają się koncentrować na manewrach po placu pełnym bezsensownych słupków. Absolwenci zdają egzamin w Fiacie Punto w prowincjonalnych miasteczkach, gdzie miejscowa szosa służy za autostradę po czym wyjeżdżają za granicę, kupują sobie BMW i wylatują z pierwszego zakrętu, lub zderzają się czołowo przy wyprzedzaniu.
Więcej rozważnej jazdy a mniej kozackiego temperamentu i szeroko otwartych oczu - szczególnie na polskich drogach.
[Aktualizacja 2019]
Przeczytaj także: