Wrócić czy zostać?
Wrócić czy zostać? To jest dylemat Polaka za Zachodzie. Szczególnie na jesieni, gdy zbliża się okres świąt niejednemu emigrantowi ckni się za Polską. Polski emigrant zawsze tęsknił za Polską i zawsze znajdował sobie dosyć powodów aby nie wrócić.
Myślę, że nie jeden starszy emigrant miał uczucie, że opuścił swoją matkę-ojczyznę i szukał przed samym sobą i otoczeniem wymówki. Najlepiej było tym którzy mieli możliwość zwalić to niewracanie na politykę. Tak też polscy żołnierze walczący na Zachodnim Froncie nie myślało o powrocie do krowiego łajna na Wołyniu. Na szczęście często w historii mieliśmy do czynienia z zaborami, wojnami i różnymi „układami warszawskimi” które nam nie pasowały aby zwiewać z kraju i kochać ojczyznę na odległość; z bogatego Amsterdamu, Paryża lub Londynu. Tak samo i ja. Do dzisiaj dręczą mnie wątpliwości.
Często wracam myślami do słów Miłosza
"W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę, Jest takie leśne jezioro ogromne, Chmury szerokie, rozdarte, cudowne Pamiętam, kiedy wzrok za siebie rzucę." ale zaraz po tym słyszę szydercze:
"Który skrzywdziłeś człowieka prostego Śmiechem nad krzywdą jego wybuchając (...)" a następnie:
"Litwo! ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie; Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie.” ... mam wątpliwości. Adam Mickiewicz był typowym polskim emigrantem.
No, może był Mickiewicz nieco zamożniejszym z domu, niż większość jego naśladowców. Ale jednak... zwiał ze swojej wyidealizowanej ojczyzny do pięknego świata na Zachodzie. Czyż my nie robimy inaczej?
Hipokryzja emigrantów
Mickiewicz przechodził różne fazy jak każdy człowiek w życiu przechodzi. Jak je przechodzi także emigrant. Najpierw - w młodości - buntownik przeciw ustawowej władzy. Wtedy byłą carska, ale pod tą "carską" można wstawić dowolną inną. Został więc emigrantem w „Wolnej” Europie Zachodniej gdzie z paryskich salonów wzdychał do ojczyzny co na trwale uwiecznił sentymentalnym Panem Tadeuszem.
Następnie (kolejny etap rozwoju emigranta) - jak większość, zawiedziony Zachodem pokochał na nowo Wschód i polsko-rosyjskie misjonarską słowiańskość przedkładał ponad wszystko. O tym historia oficjalna woli milczeć.
Później już nie bardzo chyba wiedział co ma myśleć. Porzucił własne dzieci i udał się w świat włócząc się po świecie aż w końcu umarł w Turcji. Do ojczyzny nigdy nie wrócił.
Czuję się spowinowacony z Mickiewiczem. Też pierwsze 26 lat życia przeżyłem w Polsce, walczyłem z (moim) „caratem”, opuściłem ojczyznę, tęskniłem za nią (OK, nie napisałem nic o Litwie jak zdrowie) i włóczę się po Europie jak i on. Może też umrę w Istambule. Do Polski jak i on nie wrócę. Chociaż kto wie? Miłosz też się zapierał, że nie wróci a wrócił.