Strach sprzedaje się najlepiej a my kochamy konsumować
Straszenie było i jest zawsze wdzięcznym instrumentem manipulowania tym stadem jakim my jesteśmy. Pasterz nie robi nic innego jak straszy swoje stado aby robiło to co on chce.
Czasami jesteśmy straszeni świadomie przez Dużych Manipulatorów jak np. administracja byłego prezydenta Busha, którzy tak nas nastraszyli muzułmanami, że poszliśmy chętnie na wojnę.
Wojna Światowa, Zimna Wojna, Wojna z Terroryzmem... ileż takich wojen musimy przeżyć aby zobaczyć ich bezsens? Opłynęło już 100 lat od I Wojny Światowej i kto dziś jest w stanie zrozumieć Verdun lub Ieper? Wówczas to było logiczne.
Czasami straszą nas producenci wmawiając nam, że ich produkty są dobre lub zdrowe insynuując jednocześnie, że inne produkty są nie dobre i nie zdrowe. Ilu ludzi boi się napić wody z kranu lub przydrożnej studni ze strachu przed straszną choroba? Ten strach da się przeliczyć na zarobione pieniądze na wodzie mineralnej. Może doczekam czasów, że oddychanie powietrzem atmosferycznym też przestanie być modne i po ulicach jeździć będą wozy zaopatrujące nas w kontenery z "Powietrzem Szwajcarskim" z Coca-Cola company.
Media straszą nas najefektywniej według starej prawdy, że zła wiadomość to dobra wiadomość.
W ciągu ostatnich 20 lat ilość informacji rozprowadzanych przez media wzrosła astronomicznie. Dla porównania do roku 1988 w Holandii istniały tylko dwa programy telewizji. Program zaczynano nadawać około godziny 17. a kończono grubo przed północą, także w weekend. Reklamy nadawano jedynie przed i po Journaal (wiadomości) a w niedzielę reklam nie było w ogóle jako, że naród biblijny dzień święty święci. Cała porcja wiadomości nie trwała więcej niż pół godziny dziennie.
Dzisiaj wiele komercyjnych stacji telewizyjnych nadaje wiadomości - od regionalnych po światowe - 24 godziny na dobę. Tylko złe wiadomości bombardują nas bezustannie.
Rozpoczyna się społeczeństwo sensacji
Niedawno mojemu znajomemu zapaliła się na strychu solarium-leżanka. Wraz z wozem straży pożarnej przyjechały dwie regionalne stacje telewizyjne kręcić reportaż z tego wydarzenia. Jeszce tego samego dnia mogłem na internecie ogląda reportaż z "pożaru na Dorpstraat" czyli dwóch strażaków wyrzucających solarium przez okno. Przy tak dużej konkurencji stacji telewizyjnych ich głód na złe wiadomości rośnie. Złą wiadomość = wyższa oglądalność = więcej reklam = więcej dochodów.
Produktem ubocznym tego naszego patrzenia się w telewizorze na wszelkiego rodzaju nieszczęścia, wypadki, mordy i katastrofy jest zwiększające się poczucie zagrożenia.
Moi synowie idąc wieczorem Alejami Ujazdowskimi spostrzegli staruszkę która na ich widok przeszła na drugą stronę ulicy. Strach. Kraty, kamery, systemy alarmowe.
W Wielkiej Brytanii jedna kamera patrolowa przypada na 14 obywateli i statystycznie każdy obywatel filmowany jest 300 razy dziennie.
W Holandii podsłuchiwanych jest najwięcej telefonów w świecie. Także w Holandii planuje się założenie każdemu nowo narodzonemu człowiekowi elektronicznej aktówki w której zapisywane będzie wszystko o tobie od przyjścia na świat, a może nawet wcześniej.
Budujemy mury
Mury i parkany są coraz wyższe, czy to się tyczy osiedli mieszkaniowych z własną ochroną w Warszawie czy granicy między państwami jak na przykład granicy Amerykańsko-Meksykańskiej lub Izraelsko-Palestyńskiej. Mur berliński upadł z wielkim hukiem ale po cichu od tego czasu powstało wiele innych murów które są nie mniej efektywne niż ten berliński wówczas.
Jeżdżąc po Europie Zachodniej napotykam dzisiaj więcej kontroli granicznych niż 20 lat temu.
Strach medialnie podsycany
W roku 2001 jechałem w podróż wzdłuż wschodniej granicy Polski, "nowej granicy Europy"; od Przemyśla przez Włodawę do Białegostoku. Na wiadomość o moim zamierzeniu - dosłownie wszyscy Polacy jakich spotkałem; w kraju i zagranicą - ostrzegało mnie abym nie jechał w tak niebezpieczne tereny, zacofane, pełne bandytów, złodziei, rosyjskiej mafii itd. Przed wyjazdem musiałem przestraszonej żonie obiecać, że na każdą najmniejszą oznakę niebezpieczeństwa, na tych terenach na wschód od Wisły, natychmiast zawracamy na zachód. Oczywiście nic z tych strachów się nie sprawdziło. Wręcz przeciwnie.
Firmy ubezpieczeniowe przeżywają wspaniałe czasy pogłębiając w licznych reklamach nasze poczucie strachu którego możemy się łatwo pozbyć kupując u nich polisę od włamania, od wzrostu hipoteki, braku śniegu w górach, awarii pralki a nawet od złamania ślubnej przysięgi.
Jak ryzykowne jest jeżdżenie w Holandii na letnich oponach zimą? Jak niebezpieczny jest odprysk w szybie samochodowej? Jakie tabletki powinieneś łykać codziennie aby w ogóle przeżyć te wszystkie niebezpieczeństwa jakie na ciebie czyhają za każdym rogiem ulicy? Należy myśleć za wczasu o ewentualnych nieszczęściach a na wypadek katastrofy każdy Holender powinien zaopatrzyć się w pakiet ratunkowy z apteczką, latarką, świecami, gwizdkiem alarmowym, konserwami, wodą pitną, narzędziami i listą adresów znajomych u których mógłbyś się ewentualnie schronić w wypadku katastrofy (masz taką listę osób co ci dadzą schronienie w potrzebie?)
W mojej dzielnicy spółdzielnia mieszkaniowa pozakładała wszystkim mieszkańcom oświetlenie przed i za domem, palące się automatycznie od zmroku do świtu, bez możliwości wyłączenia. Czy mieszkańcy tej dzielnicy czują się teraz bezpieczniej, czy może tak jak ja myślą tylko o włamywaczach za każdym razem jak o trzeciej w nocy - idąc do toalety - wyjrzą na oświetlone ogródki?
Ja wolę mieć za sąsiada człowieka co zapomina zamknąć drzwi od mieszkania albo nie zakręci nawet szyb w samochodzie niż sąsiada który potrzebuje dwa piloty i trzy klucze aby zamknąć swój samochód a do domu ma pęk kluczy niczym klucznik.
Czuję się bezpiecznie przy otwartych drzwiach.
Strach zawsze nabija komuś kabzę. Nie bójmy się tak! Nie gońmy za bezpieczeństwem ale za zaufaniem!