Dlaczego lubimy pić wódkę?

Idący drogą rolnik chwieje się na nogach, dziady z sinymi twarzami na ławce w parku, studencka młodzież przy ognisku nad jeziorem, trzech menadżerów na delegacji, ekipa polskiej telewizji w plenerze, profesor historii z ministrem kultury. Łączy ich wszystkich jedno: chlanie!

Największą "zdobyczą" Polski po upadku komunizmu w 1990 r. był stworzenie wolnego, niczym nieograniczonego rynku sprzedaży alkoholu. Od 30 lat cudzoziemca przybywającego do Polski szokuje ilość punktów sprzedaży i ilość alkoholi na półkach. Szyld ALKOHOLE jest powszechny na każdym rogu ulicy i otwarty 24/24. Spożycie alkoholu nie jest możliwe do kontrolowania lub zmierzenia, ponieważ produkcja własna jest także wielka. Bimber jest dostępny w wielu wiejskich zagrodach. Nic dziwnego, że cena cukru  - głównego składnika alkoholu - tak Polaków interesuje.
Ale dlaczego Polacy tak lubią wypić?
Nie twierdzę, że Polacy są wyjątkiem w Europie, to tylko skala picia Polaka jest wiele większa. 
Polacy (jak i im podobne słowiańskie narody zaburzańskie) są słabo rozwinięte społecznie. Objawia się to powszechną introwersją którą cechuje sztywność, nieśmiałość, lęk, pesymizm, nietowarzyskość, ostrożność i powaga. 
Jednak także Polak jest stworzeniem stadnym i potrzebuje towarzystwa innego człowieka. Te wszystkie zahamowania introwertyka świetnie znosi alkohol. Alkohol jest polskim smarem stosunków społecznych.
Polacy bez alkoholu są nieszczęśliwi i nieprzyjemni w obyciu.

Szokujące statystyki

Mieszkam pół wieku w Holandii, więc spacer po warszawskim osiedlu stał się dla mnie szokiem kulturowym. Co krok "Alkohole 24" i alkoholowi nałogowcy wkoło. 

POLSKA 2022
HOLANDIA 2022
123.345 sklepów z destylowanym alkoholem (221.636 zezwoleń na sprzedaż alkoholu).
13.000 aptek
2100 sklepów z destylowanym alkoholem (od 2022 przybyło nieco w polskich sklepach)
1975 aptek

Jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada w Polsce na 299 obywateli [źródło]. Porównanie powyższych danych mówi wszystko o dwóch sprawach. Jak 100-krotnie większe jest w Polsce zapotrzebowanie na alkohol i lekarstwa. Jak bardzo są Polacy pijakami i hipochondrykami - to nie mi to oceniać. 

smar społeczny

Smar stosunków społecznych

Potrzebę picia alkoholu Polacy (jak i wielu innych zaodrzańskich narodów) noszą już w genach i dla większości mężczyzn jest to najlepszy środek odprężenia, relaksu, swobody w rozmowie, zawierania znajomości i zabawy. 

  • Bez alkoholu Polak byłby mrukliwym pustelnikiem.
  • Alkohol jest solą polskiej ziemi.
  • Alkohol jest smarem stosunków międzyludzkich.
  • Alkohol brata Polaka z Polakiem.
  • Alkohol jest do nabycia wszędzie i zawsze.
  • Bez alkoholu i księdza nie istniałoby polskie społeczeństwo.

Pociesznym jest jak cudzoziemiec z Zachodu wjeżdżający do Polski samochodem w początkach XXI wieku, w jego pierwszym kontakcie z tym krajem natykał się na dwie rzeczy: mandat (łapówkę) policjanta z „suszarką” i stację benzynową z oszałamiającą kolekcją wódek. To nie jest wizerunek jaki by Polacy chcieli mieć, jednak taki po sobie Polska pozostawia.

Wódka dostępna zawsze i wszędzie

W 2021 roku statystyczny Polak wypił (w przeliczeniu) 10 litrów czystego alkoholu. To jest ok. 28 litrów wódki na głowę mieszkańca kraju. Holendrzy wypijają 8,2 l czystego alkoholu - to niewiele mniej, jednak w Holandii praktycznie nie istnieje nielegalna produkcja alkoholu której statystyki nie mogą obejmować. Nikt nie wie jak wielki jest rynek samogonu w Polsce, ale z własnego doświadczenia wiem że bimber był na zawołanie dostępny we wszystkich zakątkach Polski. Alkohol jest tani i dostępny niemal na każdym rogu ulicy 24/7. Kuriozum w Europie, a może i na świecie. 

imprezka z piwkiem

Dlaczego jedno piwko nie wystarczy?

Większość z nas miewa taką sytuacje: biorę pierwszą szklankę piwa do ust z przekonaniem, że pozostanę tylko przy tym jednym piwku. To przekonanie szybko gdzieś mi umyka. Jeszcze zanim opróżnię pierwszą szklankę piwa już rośnie we mnie pragnienie drugiej. A po tym trzeciej. A po tym to już różnie bywa.

Jednak ta wzmagająca się chęć upojenia alkoholem nie jest moją winą! - mówi mi specjalista od uzależnień. Ponoć mój mózg ma wciąż cechy prymitywnego gada w którym wiele procesów odbywa się automatycznie. Alkohol świetnie wykorzystuje automatyczne procesy mózgu nakazując mi po pierwszym kieliszku wsiąść drugi, trzeci, dziesiąty.

To nie ja, to dopamina!

Winę za moje kolejne kolejki "na zdrowie" ponosi konkretnie dopamina. Dopamina jest organicznym związkiem chemicznym, neuroprzekaźnikiem który rządzi moim mózgowym "systemem nagradzania" organizmu. Alkohol stymuluje produkcję dopaminy która nas "nagradza", przyprawia nas o błogie uczucie spokoju i relaksu. Niestety organizm niezwykle szybko przyzwyczaja się do tej dawki dopaminy i natychmiast żąda więcej. Więcej alkoholu ma się rozumieć. Czyli kolejna szklanka piwa i czy kieliszek wódki. I następny, i następny...

To nie jest kwestia mojego słabego charakteru lecz po prostu jestem pod wpływem dopaminy. Według specjalisty od uzależnień mam, jak każdy człowiek, wbudowany samoistny mechanizm uzależniający. Już sam widok szklanki wina potrafi ten mechanizm włączyć. Zresztą mechanizm uzależnienia funkcjonuje nie tylko na alkohol.

imprezka z piwkiem

Alkohol wpływa na mózg na wiele sposobów:

  • Wzmacnia poczucie braterstwa w pijącym towarzystwie.
  • Wzmacnia poczucie głodu co znakomicie pomaga w rozwijaniu "mięśnia piwnego", grubego karku i kwadratowej mordy.
  • Wyłącza zmysł równowagi czym wzbrania nam wstawać od stołu i oddalić się od kieliszka, nawet jakbyśmy chcieli.

Kac

Alkohol jest bardzo malutką molekułą która niezwykle szybko rozprzestrzenia się po ludzkim ciele. Już 10 minut po pierwszym kieliszku czujemy działanie alkoholu a po godzinie alkohol siedzi już we wszystkich naczyniach krwionośnych i włącza się "sprzątaczka", czyli wątroba rozpoczynając dehydrogenazę alkoholową czyli zamianę alkoholu w aldehyd octowy - świństwo od którego czujemy się tak podle na kacu.

Im więcej wypiję tym więcej czasu potrzebuje wątroba na zamianę alkoholu w ten paskudny aldehyd. Ponoć wątroba przeciętnego człowieka potrzebuje 1,5 godziny na "przerobienie" każdej szklanki piwa, czyli 10 piw - 15 godzin kaca.

Przeczytaj także: