Holenderska żądza regulacji prawnych
System norm prawnych, ogólnych, abstrakcyjnych i jednoznacznych dyrektyw postępowania jest podstawą cywilizacji. Kiedyś tych praw wystarczyło niewiele; prawo rzymskie spisane było na 12 spiżowych tablicach. Mojżesz miał tylko dwie tablice.
Dzisiaj praw mamy tak wiele, że pełne ich są całe biblioteki. Mamy: prawo polskie, autorskie, bankowe, budowlane, celne, energetyczne, kanoniczne, medyczne, międzynarodowe, rolne, itd. itd. Wraz z postępem techniki dochodzą nowe problemy wymagające regulacji prawnych. Nie wszystkie prawa są spisane, są obszary życia których nie chcemy celowo uregulować prawnie, jak np. prawo silniejszego lub prawo śmierci.
- Jedną ręką mocarni Amerykanie wciskają Chińczykom prawa człowieka a drugą ręką rzucają bomby na Irakijczyków i Afgańczyków.
Rozwojem praw można mierzyć rozwój cywilizacyjny człowieka. Zdaje się, że im mniej jest dziur prawnych tym lepiej społeczeństwo funkcjonuje. Holandia nie jest typowym krajem w świecie. Jest to kraj od wieków bardzo gęsto zaludniony i mieszkający w miastach w stałym zagrożeniu potopu. W tych warunkach konieczna była dobra i szczegółowa regulacja prawna aby dało się wspólnie żyć na tej przeludnionej grudce ziemi. W ten sposób przez wieki Holendrzy rozwijali w sobie zmysł regulacji prawnej wszystkiego co stanęło na ich drodze. Dzisiaj każdy Holender zdaje sobie sprawę, że jedną z typowych cech ich charakteru jest "regelzuch" (wewnętrzny obsesyjny pociąg do regulacji prawnej)
- Przykład regelzucht: Holenderski samolot spieszący z pomocą dla trafionego trzęsieniem ziemi Haiti stoi wiele godzin na lotnisku czekając na liczne zezwolenia.
Jest wiele drażliwych i czasami konfliktowych obszarów życia człowieka których poruszania wiele narodów chętnie unika, omija i przemilcza. Tak jest m.in. z legalizacją soft drugs, aborcją, eutanazją i równością praw dla homoseksualistów. Inne narody będą tego unikać, zasłaniać się prawem ich kościoła i udawać, że nie ma problemu, ale nie Holendrzy... nie. Holender będzie właśnie długo te tematy publicznie "wałkował" aby dojść do kompromisu i tą nową regulacje zapisać na papierze.
Prawa medyczne
Wraz z postępem medycyny coraz większym problemem dla wszystkich lekarzy na świecie jest sytuacja w której powinien podjąć decyzję o czyimś życiu i śmierci. Świetnie wyposażony odział intensywnej terapii jest technicznie w stanie utrzymać przy życiu najbardziej beznadziejne przypadki od noworodków rodzących się praktycznie bez mózgu do 90-letniego starca w podobny stanie zaniku funkcji życiowych. Już kilka lat temu wybuchła dyskusja na temat eutanazji noworodków. Nawet Polski Kościół Średniowieczny miał na ten temat coś do powiedzenia o poszanowaniu życia.
Aborcja w Holandii
Aborcja jest regulowana ustawą o przerywaniu ciąży (Wafz) z 1984 r. Wcześniej aborcja była zawsze oficjalnie zabroniona, ale w pewnych okolicznościach była tolerowana.
Rocznie dokonywane jest w Holandii ok. 30 tys. aborcji. Aborcję można przeprowadzić w wyjątkowych przypadkach do 24 tygodnia ciąży, chociaż lekarze stosują limit 22 tygodni i kobieta ma obowiązkowe 5 dni na przemyślenie decyzji. Aborcja to także bardzo trudny temat w Holandii. Nienarodzone dzieci są bezbronne. Pewne sytuacje powinny pozostać problemem naszego sumienia a nie prawa karnego, które nie może przewidzieć każdego przypadku.
Eutanazja w Holandii
Eutanazja jest w Holandii zabroniona i karalna. Prawo przewiduje jednak wyjątkowe przypadki, gdy na prośbę zainteresowanego, osoby z głęboką demencją lub psychiatrycznymi chorobami mogą się poddać eutanazji według ściśle określonej procedury.
Czego nasze oczy nie widzą
W Holandii rodzi się rocznie około 600 dzieci z rozszczepionym kręgosłupem i innymi ciężkimi deformacjami czyniącymi je niezdolnymi do życia. Zdarza się to w każdym szpitalu kilka razy w roku. Co miał robić lekarz któremu nie wolno aktywnie zakończyć życia takiego dziecka? W roku 2005 powstał protokół z Groningen który miał takim dylematom zapobiec. Od 2005 roku wykonuje się echoskopię (USG) kobiet w 20 tygodniu ciąży aby wcześnie wykryć wszystkie nieprawidłowości i ewentualnie wykonać aborcję. Ta regulacja miała problem rozwiązać. Niestety pozostał jeszcze niewielki procent noworodków, szczególnie tych z uszkodzonym mózgiem (także drastyczne wypadki uszkodzenia mózgu przez niedotlenienie podczas porodu) które przychodzą na świat choć nie są zdatne do samodzielnego życia; mogą nie mieć funkcji ssania, oddychania, nie widzą i nie słyszą. Podtrzymywane są przy życiu przez aparaturę i kroplówki. Aktywnie zakończyć ich życia nie można ("aktywnie" czyli przez podanie usypiających środków farmakologicznych) jakie są więc alternatywy? W takich beznadziejnych wypadkach rodzice sami proszą lekarzy o zakończenie życia dziecka. Ponieważ aktywne zakończenie jest karalne - lekarzowi pozostaje odłączenie aparatury i czekanie na śmierć naturalną. Czasami natura jest silniejsza niż nam się zdaje. Taki noworodek potrafi żyć jeszcze kilka tygodni. Umiera w oddzielnym pokoju z głodu i pragnienia. Rodzice patrzą na to codziennie. Wyschnięty, pomarszczony noworodek umiera. Eutanazji nie było.
- Sam z żoną przeszedłem kiedyś długą gehennę i dane mi było przeżyć śmierć mojego dziecka w inkubatorze świetnie wyposażonego szpitala dziecięcego w Rotterdamie. Niektórzy mówią, że dla zwierząt domowych mamy więcej litości. Ja nie wiem gdzie jest granica między życiem i śmiercią. Wiem tylko, że Bóg tego nie uregulował i muszą to zrobić ludzie. Każdy naród według swojego sumienia.
[Aktualizacja z 2010 r.]