Giełda gospodyń domowych
W amsterdamskich halach targowych RAI odbywa się właśnie coroczna Giełda Gospodyń Domowych (Huishoudbeurs).
Jest to już 65. edycja tej giełdy. Huishoudbeurs istny raj (holender powiedziałby Walhalla) dla holenderskich gospodyń domowych. Giełda wszystkiego co ma do czynienia z domem. Publika jest nieco specyficzna, trącająca nieco dresiarstwem, kiczem, panie z dużymi tatuażami i niemal kompletny brak panów. Na estradach występują bożyszcze gospodyń domowych jak Gerard Joling, Frans Bauer i Rene Froger.
Krótko mówiąc dość dzisiaj staroświeckie wydażenie, jako, że prawdziwych gospodyń domowych jest jeszcze tylko 25% (czyli kobiet niepracujących) i to bardziej z okolic woonwagenkamp (w skrócie camp) którego to mieszkańcy stanowią specyficzną grupę społeczną, dla mnie porównywalną z dawnym Targówkiem skrzyżowanym z cyganerią. Na giełdzie pokazy sztuki kulinarnej, mody, występy artystów, pokazy gimnastyczne, demonstracje kosmetyków, pokazy makijażu, odkurzaczy, ściereczek, pralek, suszarek i czego jeszcze dusza kobieca nie zapragnie.
Giełdę tą odwiedza rocznie ponad ćwierć miliona kobiet (i 10% mężczyzn). Poza Giełdą Gospodyń Domowych popularne w Holandii są także:
- amsterdamski salon samochodawy AutoRAI czyli Walhalla dla panów
- giełda wakacyjna w Utrechcie: vakantiebeurs dla znudzonych pań i panów szukających nowych egzotycznych urolpów
- giełdy erotyczne (wszędzie i zawsze) zwane eroticabeurs lub jeszcze ładniej kamasutrabeurs także dla znudzonych pań i panów szukających nowych egzotycznych podniet.