Upadł czwarty rząd Balkenende
Premier Balkenende - Harry Potter holenderskiej polityki nigdy nie miał dobrej prasy. Wczoraj, 19 lutego 2010 upadł jego czwarty już rząd.
Żaden z jego czterech rządów nie wytrzymał pełnej kadencji.
Tym razem poszło o Afganistan.
Chociaż nie ma w Holandii człowieka który by wiedział po co holenderscy żołnierze ryzykują tam życie to "sojusz z bratnim narodem amerykańskim" zobowiązywał do udziału w Misji. Misja jest prosta jak w grze Risk; poszerzać swoje wpływy, zdobywać nowe lądy, podporządkowywać sobie narody. Nagrodą za to jest ropa. Ropa bez której CZ nie może istnieć. Wystarczy spojrzeć na mapę aby zrozumieć jakia jest strategia gry Risk. Afganistan jest dla CZ nic nie warty, warte są kraje dookoła niego. Warta jest ta spalona ziemia po której leżą i maja leżeć rurociągi. I dlatego upadł w Holandii rząd w którym nie starczyło już miejsca na kolejny holenderski kompromis aby wilk był syty i owca cała. Reszta to jest długie gadanie które jak zasłona dymna ma dać politykom możliwość wyjścia z twarzą z paskudnej sytuacji.
Teraz łatwiej będzie pójść "na dywanik" do Amerykanów i bezradnie rozłożyć ręce w geście: "zrobiliśmy co mogliśmy". A może będzie właśnie odwrotnie; może nowy rząd na jesieni 2010 "w drodze wyjątku" przedłuży Misję w Afganistanie? Ot! Polityka!