Wolny Polski Najmita
Wiersz poznałem dzięki nieformalnemu związkowi polskich emigrantów "Wolni Najmici" z Kalifornii (dawniej Najmici.net) z 1998 r. i towarzyszy mi już tyle lat. Internet z tamtych lat już nie istnieje ale liczba polskich najmitów w świecie rośnie.
Wolny najmita
Wąską ścieżyną, co wije się wstęgą
Między pólkami jęczmienia i żyta,
Szedł blady, nędzną odziany siermięgą,
Wolny najmita.
I nigdy wyraz nie był dalszym treści,
Jak w zestawieniu takim urągliwym!
Nigdy nie było tak głuchej boleści
W jestestwie żywym.
Rok ten był ciężki: ulewa smagała
Srebrnym swym biczem wiosenne zasiewy
I ziemia we łzach zaledwie wydała
Słomę a plewy.
Z chaty, za którą zaległy podatki,
Wygnany nędzarz nie żegnał nikogo...
Tylko garść ziemi zawiązał do szmatki
I poszedł drogą.
W powietrzu ciche zawisły błękity,
Echo fujarki spod lasu wschód wita...
Stanął i otarł łzę połą swej świty,
Wolny najmita.
Wolny, bo z więzów, jakimi go przykuł
Rodzinny zagon, gdzie pot ronił krwawy,
Już go rozwiązał bezduszny artykuł
Twardej ustawy...
Wolny, bo nie miał dać już dzisiaj komu
Świeżego siana pokosu u żłoba;
Wolny, bo rzucić mógł dach swego domu,
Gdy się podoba...
Wolny, bo nic mu nie cięży na świecie -
Kosa ta chyba, co zwisła z ramienia,
I nędzny łachman sukmany na grzbiecie,
I ból istnienia...
Wolny, bo jego ostatni sierota,
Co z głodu opuchł na wiosnę, nie żyje...
Pies nawet stary pozostał u płota
I z cicha wyje...
Wolny! - Wszak może iść albo spoczywać,
Albo kląć z zgrzytem tłumionej rozpaczy,
Może oszaleć i płakać, i śpiewać -
Bóg mu przebaczy...
Może zastygnąć, jak szrony, od chłodu,
Bić głową w ziemię, jak czynią szaleni...
Od wschodu słońca do słońca zachodu
Nic się nie zmieni.
Ubogi zagon u nędznej twej chatki
I mokrą łączkę, i mszary, i wrzosy
Obsadzi urząd... podatki! podatki!
Ty idź do kosy!
Idź, idź! Opłatę do kasy wnieść trzeba,
Choć jedno ziarno wydadzą trzy kłosy
I choć nie zaznasz przez rok cały chleba...
Idź, idź do kosy!
Czegóż on stoi? Wszak wolny jak ptacy?
Chce - niechaj żyje, a chce - niech umiera!
Czy się utopi, czy chwyci się pracy,
Nikt się nie spiera...
I choćby garścią rwał włosy na głowie,
Nikt się, co robi, jak żyje, nie spyta...
Choćby padł trupem, nikt słówka nie powie...
- Wolny najmita!
Maria Konopnicka
Manifest Wolnych Najmitów
Wolni Najmici są nieformalnym klubem towarzyskim. Oznacza to że zarówno przynależność jak i udział jest dobrowolny. Nie ma składek, obowiązkowego regulaminu ani legitymacji partyjnej. Wspólne zainteresowania są klejem który łączy członków. Zwłaszcza te zainteresowania, które wymagają grupowego działania lub współpracy. Mimo że główna strona na www jest po polsku, nie jest to klub polskojęzyczny. Język jest tylko jednym z wielu spoiw tej konstrukcji. Jego członkowie znają się osobiście, lub zaocznie. Nie znaczy to że każdy zna każdego, jest to raczej duża pajęczyna na której mieszka wiele pająków. Każdy z nich zna swych sąsiadów, lecz nie wszystkich. Oznacza to też że nie ma przywódcy. Jest to jednowarstwowa organizacja. Piramida o kształcie naleśnika na patelni. Iwona przykręca gaz by naleśnik się nie przypalił ani nie wystygł. Ona też zachęca by każdy napisał coś o swoich doświadczeniach. To jest wizytówką Najmitów, ale i to nie jest konieczne. Wystarczy chęć szczera.
W 1989 roku kilku przyszłych Najmitów skrzyknęło się w Internecie i wyprawiło na wycieczkę w Wysokie Sierry (Kalifornia). Źródłem adresów była wówczas ogólnodostępna lista abonentów Donosów. Tam powstał pomysł kolejnych wspólnych wyjazdów. Pierwszym był Rajd w Dolinie Śmierci. Tak pozostało. Spoiwo turystycznego ducha zostało wzmocnione innymi zainteresowaniami. Każdy kto ma coś do podzielenia się z innymi, znajdzie wśród uczestników bratnią duszę.
Jedynymi działalnościami którymi Najmici się nie zajmują to: religia, polityka i handel. Te funkcje pozostawiamy innym organizacjom. Działalność, wymagająca czasu lub pieniędzy jest prowadzona przez woluntariuszy. Starożytni Rzymianie nie mieli powonienia - pieniądz śmierdzi! Pecunia olet! Sam wąchałem.
Zawartość strony Najmitów jest copylefted. Znaczy - jest własnością publiczną. Każdy może skorzystać z zamieszczonych tu materiałów pod warunkiem że uszanuje prawa publicznej własności, lub przynajmniej powiadomi autora.
Piotr Szymański, 1998
Piotr pozostał w pamięci dziesiątków członków klubu Wolnych Najmitów.
[Update, listopad 2020]
Przeczytaj także: