Kobieta w chuście
Niechęć do cudzoziemców rośnie całej Europie. Nienawiść dobrze się sprzedaje. Handlują nią politycy ale i kapłani. Miłość bliźniego ma nawet dla duszpasterzy swoje granice, co dopiero dla polityków którzy na ksenofobii zdobywają popularność.
Propaganda hitlerowska wyprodukowała, zabroniony dzisiaj, film propagandowy "Wieczny Żyd" masowo wyświetlany w roku 1941 także w polskich kinach. Tylko czekać na XXI-wieczny odpowiednik o "Wiecznym Muzułmanie".
Nikt dzisiaj nie chce już pamiętać, że dobrobyt Zachodniej Europy osiągnięto w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych także dzięki ciężkiej pracy gastarbeiterów z krajów muzułmańskich. Dzisiaj "murzyn zrobił swoją robotę i murzyn może odejść". A jeśli nie chce odejść to się mu tak obrzydzi życie, że w desperacji młodzi muzułmanie popełniają desperackie czyny.
Wrogość do islamu ma wśród chrześcijan tysiącletnią tradycje. Bitwa z Maurami pod Poitiers w 732 roku, wyprawy krzyżowe w 1100-1270, Turcy pod Wiedniem w 1683 roku i Tatarzy zagrażający przez wieki Polsce.
Onbekend maakt onbemind - jak mówią Holendrzy - czyli nieznane (obce) czyni wrogim.
W Polsce, w której nie ma muzułmanów, wrogość do islamu podsycana przez media zdaje się być równie duża jak we Francji, Holandii i Niemczech gdzie "kobiety w chustach" nie trudno zobaczyć w robotniczych dzielnicach miast.
Mało kto się zastanowi, że tradycyjny obiór w krajach arabskich to nie tylko nakaz religijny (który także w "naszym Starym Testamencie" nadaje kobietom te same obowiązki jak w Koranie) ale może przede wszystkim potrzeba związana z gorącym klimatem i pustynnym regionem.
Fakt, że przenoszenie swoich tradycji z Kapadocji lub Atlasu stwarza komiczne dysonanse ale tak naprawdę to to nie jest powodem nienawiści do Arabów. Poczucie biologicznego zagrożenia i ekonomicznej niepewności w połączeniu z naszym poczuciem wyższość nad Arabami (Muzułmanami lub Turkami) prowadzi do wrogości wobec nich.
Muzułmanie żyją w Europie już od generacji. Nie mają gdzie wrócić. Europa zdaje się ostrzyć noże na następny holocaust.
Także w Holandii także zdarza mi się jeszcze w 2018 r. zobaczyć starszą (holenderską!) panią w chustce. Ortodoksyjne protestantki i Żydówki obowiązkowo noszą nakrycia głowy. Nawet na to nie zwrócę uwagi bo to jest takie naturalne, póki widzę po reszcie ubioru i twarzy, że to jest Europejka, "nasza".