Skrywana wrogość międzynarodowa
Jest w języku holenderskim takie słowo rancune. Słowo rancune znaczy w przybliżeniu: stłumione uczucie nienawiści, skryta wrogość, zgorzkniałość, uraza, niechęć, gorycz, zemsta, złość, trwały gniew na kogoś kto cię źle potraktował, zawiść, nienawiść, żal, wrogość.
(ned.: vijandschap, ingewortelde haat, wrok, opgekropt haatgevoel, bitterheid, geheime vijandschap, haat, haatdragendheid, hekel, verbittering, wraak, wraakzucht, blijvende boosheid op iemand die jou slecht behandeld heeft) Mam wrażenie, że to uczucie najbardziej wpływa na nasze życie i decyzje jakie w życiu podejmujemy. Jest jeszcze drugie ważne uczucie: miłość, ale miłość to uczucie które dzielimy z jedna... najwyżej kilkoma ukochanymi osobami nam bliskimi, rodziną. Za to rancune towarzyszy nam całe życie i czujemy to wobec nieograniczonej ilości ludzi.
Niechęć, wrogość, nienawiść możemy mieć do każdego i zawsze. Kogo znamy a nawet kogo nie znamy. Możemy kogoś nienawidzić od pierwszego wejrzenia, bezinteresownie, albo możemy kogoś znienawidzić z czasem, gdy go lepiej poznamy. Nowo poznany z reguły nam się podoba; jest taki miły, grzeczny, przystojny, inteligentny i w ogóle fajnie w jego towarzystwie przebywać. Gdy go zaczynamy lepiej poznawać zaczyna nam się coraz mniej podobać, aż dochodzi do momentu, że go już nie cierpimy i nas tylko irytuje. Nie lubimy sąsiada który kupił nowy (lepszy niż nasz) samochód, nie lubimy kolegi z pracy podlizującego się u szefa, nie lubimy polityka z partii konserwatywnych ekologów, nie lubimy prezentera w telewizji, piosenkarza i nawet jakiegoś faceta na "moim forum internetowym" co się stale wymądrza jakby zjadł wszystkie rozumy.
Identycznie takie same uczucie rancune jakie mamy wszyscy jako jednostki posiadają też całe narody. Narody zachowują się identycznie jak pojedyncze jednostki. Może nie potrafię spojrzeć na świat obiektywnie ale zawsze mam uczucie, że Świat Zachodni, czy poprawniej Cywilizacja Zachodnia a w skrócie Zachód zawsze odczuwał uczucia rancune do Wschodu. Jakże często wypowiedź jednostek, dziennikarza, komentarza prasowego, relacja telewizyjna lub wypowiedź polityka z Zachodu nasycona jest rancune do krajów Wschodu. To odwieczne współzawodnictwo, kto jest lepszy, to odwieczne udowadnianie, że My odnosimy sukces a Wy jesteście dupki, że My jesteśmy Wolni, Bogaci i Mądrzy a Wy jesteście Zniewoleni, Biedni i Głupi. W każdych wiadomościach telewizyjnych, w każdym artykule w gazecie... zawsze trwa udowadnianie, że My jesteśmy lepsi niż Wy. Zimna wojna trwa, jedynie mniej otwarcie, z uśmiechem na ustach i ukrywaną nienawiścią tylko w oczach. I to nie ważne czy o tym mówi prezydent mocarstwa o innym prezydencie czy jakiś pan lub pani w komentarzach - nie przymierzając, takiego wiatraka.nl W pewnych momencie rancune doprowadza do otwartej kłótni: panie okładają się torebkami, panowie nabijają sobie siniaki a prezydenci bombardują wrogie cele. Rancune jest częścią człowieczeństwa i tego się nie wyzbędziemy ale może trochę je będziemy lepiej w sobie tłamsić.
To wszystko przyszło mi do głowy obserwując komentarze na Wiatraku i oglądając jednocześnie NOS Journaal.
- Jeden z komentatorów napisał: "Widzę ze większość forumowiczów jest tzw self-hating Poles. Nie ma to jak w ojczystym języku komuś nawrzucać. Kogoś wkurzyć jak za dawnych polskich lat. To doskonale obrazuje jakimi bucami jesteśmy. Kłótliwymi bucami. Ja wiem ze każdy będzie się próbował wykluczyć z grupy określonej tym epitetem. Na próżno!"