Wojna z terrorem rozpoczęła się 11 września 2001
Nie wiem właściwie kto tą wojnę wymyślił i jaki dokładnie miał w tym cel. Myślę, że po prostu najsilniejszy naród na świecie - na widok zapadających się drapaczy chmur - musiał odreagować. Naturalna żądza krwawej zemsty zawładnęła cesarstwem; dopadł pierwszy lepszy kraj jaki mu się akurat nawinął pod rękę. No, może nie pierwszy lepszy ale dobrze się nadający do odreagowania jak np. Afganistan.
Zemsta jest godna takiego mocarstwa. Amerykanie pokazali światu, że każdy kozi pastuch któremu przyjdzie do głowy podnieść na nich rękę ukarany będzie tysiąckrotnie. Mocarstwo musi pokazywać swoją surową rękę aby nikt nie miał wątpliwości, że są mocarstwem. Podobnie robili Rzymianie lub Niemcy. Rzesza karała bezlitośnie śmiercią każdy przejaw polskiej niesubordynacji w czasie panowania tego "trzeciego cesarstwa".
Narody nie potrzebują tak bardzo miłości ale stale potrzebują wroga
Mocarstwo powiedziało: "starting a war to prevent a war" - czyli zacznijmy wojnę aby uniknąć wojny. Czy jest na świecie dużo ludzi którzy się nad tymi słowami zastanowiło? Raczej nie.
Były dowódca NATO w Afganistanie Stanley A. McChrystal w artykule dla Rolling Stones dał do zrozumienia, że tej wojny nie da się wygrać a może ona tylko zagrozić jedności NATO. Tą wypowiedzią skończył swoją karierę.
Amerykańscy żołnierze tłumaczą skrót ISAF jako "I suck at fighting" (jestem kiepski w walce). Próba pojednania praw wojny z prawami cywilizacji nazywa się po amerykańsku "rules of engagement" - czyli regulamin zaangażowania (czytaj: zabijania). Takie reguły prowadzą do fiaska wojny.
Ostatnim który pokonał Afganów był Dżyngis-chan - jedynie nie było wówczas regulaminów i praw człowieka.
Także niemiecki prezydent Horst Köhler musiał odejść gdy publicznie przyznał, że niemiecki żołnierz w Afganistanie służy niemieckim interesom.
Proste prawdy są nie do przyjęcia w naszym demokratycznym świecie.
Naród - tak jak kobieta - lubi czasami być wabionym, okłamywanym a nawet czasami gwałconym.