Najmici XXI wieku
Jak głęboko musisz społecznie upaść aby opuścić własny dom by pracować dla obcych?
Dla nas posada z pensją jest już czymś normalnym i naturalnym. Gdy masz posadę to zarabiasz pieniądze niezbędne do życia. Ale to nie jest aż tak normalne jakby się nam dzisiaj zdawało.
W przeszłości (do XIX wieku) w Ameryce i Zachodniej Europie osoba uzależniona od wypłaty uważana była za rodzaj niewolnika. Człowieka uzależnionego od chlebodawcy.
Do czasu powstania XIX-wiecznego socjalizmu termin "najmita", a ściślej "najemny niewolnik wypłaty" (w holenderskim loonslavernij, w angielskim wage slavery) było powszechnie akceptowaną kwalifikacją: powstał historycznie nowy, upokarzający stan. Ideą komunizmu było ten stan zmienić, znieść pojęcie pracownika najemnego. Niezależny, wolny człowiek zawsze miał prace i zarobek w swoim otoczeniu.
Człowiek musiał społecznie, we własnym środowisku, bardzo głęboko upaść aby musieć opuścić własny dom by pracować dla obcych. Nawet żebracy w średniowieczu posiadali własne organizacje i miejsce w społeczeństwie. Najmitą natomiast gardzono. Bywało, że nie pozwalano nawet chować najmitów w poświęconej ziemi.
To wszystko zmieniło się radykalnie wraz z pojawieniem się społeczeństwa rynkowego (ang. market society). Nie dość, że wszystkie produkty pracy sprzedawano na rynku handlowym, ale i sama ludzka praca stała się produktem rynkowym, którą można kupować i sprzedawać.
Powyższy tekst jest tłumaczeniem własnym fragmentu eseju filozofa Hansa Acherhuis'a opublikowanego w "Groene Amsterdamer" 13.01.2011. Oryginał poniżej.