Aby spłacić honorowy dług - ostatnia bitwa Polaków w Holandii
Pod niemiecką granicą znajduje się wieś-twierdza o nazwie Boutrange. Dzisiaj ta piękna wieś w formie gwiazdy przyciąga turystów. W ostatnich dniach wojny, gdy Berlin był już okrążony i tylko kwestią dni była kapitulacja III Rzeszy, polscy żołnierze w oddali tam życie.
13 kwietnia 1945 r. do wsi Vlagtwedde (prow. Groningen) dotarła 1. Polska Dywizja Pancerna. Dywizja stacjonowała w pobliskiej twierdzy Bourtange. Wojska niemieckie stawiały jednak ciągle zaciekły opór. We wsi i jej okolicach zginęło sześciu polskich żołnierzy z Pierwszej Polskiej Dywizji Pancernej generała Maczka.
Mieszkaniec miasteczka-twierdzy Boutrange, w 2011 r. już 85-letni pan Ruud Nobbe tak wspominał jak w jego wsi pojawili się Polacy na Shermanach:
Aby spłacić dług honorowy
"13 kwietnia 1945 r. Pierwsza Polska Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka przybyła z Bredy do wsi Bourtange na północy Niderlandów przy niemieckiej granicy. Od lipca 1944 roku Dywizja przeszła trasę ze Szkocji przez Normandię i Bredę na południu Holandii. Wiosną 1945 opuścili Bredę w kierunku na północ.
Główną kwaterę w Bourtange urządzili Polacy tymczasowo w kawiarni Borgeld przy rynku. Po moich czterech latach angielskiego w szkole mogłem już z nimi rozmawiać i pośredniczyć w kontaktach z holenderskimi dziewczynami. Gdy ich zapytałem „gdzie są Anglicy?” odpowiedzieli, że oni przychodzą zawsze dwa dni później w rękawiczkach.
Trafieni granatem
Polacy w Bourtange napotkali niespodziewanie duży niemieckiego opór. W dniu 13 kwietnia 1945 r., polski czołg Sherman został trafiony w bok przez niemiecki pocisk przebijający pancerz. Trzech młodych polskich żołnierzy zginęło natychmiast. Byłem świadkiem jak ich towarzysze wyciągali z czołgu zwęglone zwłoki które następnie pochowali w prowizorycznych grobach wzdłuż drogi. To było przejmujące, gdy polski kapelan odprawił Mszę św. ich towarzysze broni płakali nad grobami. Po tym wyładowali swój gniew po niemieckiej stronie granicy."
- Polacy wyzwolili także dwa tysiące polskich kobiet z obozu w Oberlangen koło Ter Apel. Były to uczestniczki Powstania Warszawskiego. Słyszałem kiedyś te opowieści kiedyś, od nieżyjących już weteranów Dywizji Pancernej generała Maczka. Najbardziej ożywiali się na wspomnienie wyzwolonych dziewczyn AK z Oberlangen które zwali czule „Akaczki”.
Fort Bourtange
Fort Bourtange jest dzisiaj atrakcyjną turystycznie uroczą ufortyfikowaną wsią na samej granicy z Niemcami, 100 km od Bremen.
Była mieszkanka Vlagtwedde, pani Wesseling-Huiting, szczególnie wspomina swój kontakt z żołnierzami: „Polacy byli dla nas mili. Gotowali swoje jedzenie z rzeźni w wiadrze, które włożyli do ziemi u kołodzieja W. Smida i spytali mnie, czy też chcę. Nie mogłem ich zrozumieć, ale zrozumiałem je”.
Przeczytaj także:
- Rocznica wyzwolenia Bredy i rosnąca potrzeba ceremonii
- Gdy Polacy wkroczyli do Bredy
- Nieoficjalna historia żołnierza - wyzwoliciela Holandii
- Bitwa o Skaldę
- Powojenne historie polskich dzieci w Holandii
- Muzeum generała Maczka w Bredzie
- Historia Polonii w Holandii
- Historia Polonii w Bredzie 1944-2020
- Breda - perła Brabancji z polskim akcentem
- Rocznica wyzwolenia Bredy