Cywilizacja Zachodnia zapatrzona we własny pępek
Człowiek uwielbia handlować (zarabiać) i podróżować. Historia dowodzi, że każda cywilizacja przewodzi światu tylko tymczasowo: Mezopotamczycy, Fenicjanie, Egipcjanie, Rzymianie. My jesteśmy spadkobiercami Zachodniego Imperium Rzymskiego.
Aż 2000 lat Zachód dominował w świecie. Nie ma powodu sądzić, że Cywilizacja Zachodnia stanowi wyjątek od reguły. Oczywiście w tym kontekście Polacy mają trochę pecha, bo gdy ledwie i nareszcie zaczęli do tej Zachodniej Cywilizacji należeć (choć oni sami uważają, że zawsze do niej należeli), odrywając się od Cywilizacji Wschodniej, okazuje się, że może jednak to nie był najlepszy wybór na przyszłość?
My jesteśmy piękni
Holandia jest częścią Cywilizacji Zachodniej. Ba! Holendrzy czują się Zachodem. Jednak ta nasza Cywilizacja zdaje się chylić ku upadkowi spychana z tronu przez Cywilizacje Wschodu. Ale tego tronu nie oddamy dobrowolnie.
Holendrzy są zdezorientowani. Tak zwana generacja Pima Fortuyna (coraz liczniejsza pod wodzą Wildersa) nie potrafi się odnaleźć. W ostatnie 30 lat nastąpił bardzo szybki rozpad wiecznych filarów na których ten kraj był zbudowany co zaowocowało przerostem ustawodawstwa regulującego wszystkie dziedziny. Dodatkowo całkowita prywatyzacja i komercjalizacja życia publicznego sprawiły, że naród się zagubił. Ta niepewność i strach prowadzi do zamykania się Holandii i do odreagowywania na obcych. Wrogości do cudzoziemców spoza Cywilizacji Zachodniej jest kompletnie nieracjonalna ale daje upust niezadowoleniu narodu.
Izolacja Holandii wyraża się zupełnie zbędnym i nieproduktywnym koncentrowaniem swojej uwagi na wydumanych, zastępczych problemach wewnętrznych. Gdy świat stoi w ogniu Holendrzy rozpamiętują i rozdmuchują do chorobliwych rozmiarów "islamizacje", "chusty muzułmanek", marginalne problemy integracyjne, walkę z terroryzmem, zacofanie muzułmanów i fiasko multikulturowego społeczeństwa. Media napędzają ksenofobię narodową. To są malutkie wewnętrzne problemy nie mające praktycznie żadnego wpływu na życie obywateli gdy tymczasem nie słyszało się przez lata nic o prawdziwych niebezpieczeństwach zewnętrznych; szybkiego rozwoju nowych potęg gospodarczych i kulturowych w Azji, czy chociażby Indii, Brazylii a nawet Rosji.
Do znudzenia oglądamy codziennie skyline Nowego Jorku - stolicy Cywilizacji Zachodniej - ale nigdy nie widzimy skyline Pekinu, Moskwy lub miast których nazwy nigdy nie słyszeliśmy jak Tianijn, Nanning, Haikou. Z Chin znamy tylko chiński mur i zdajemy się nie zauważać, że już niemal wszystkie produkty i to o najwyższej jakości pochodzą z Azji.
Barbarzyńcy i ucywilizowani
W Holandii słyszysz co krok "westerse beschaving" (cywilizacja zachodnia) i wiele innych "zachodnich" rzeczy; zachodnia kultura, zachodni człowiek, świat, cywilizacja, zachodnia kobieta, zachodnia filozofia, kultura, itd. Bez jakichkolwiek wątpliwości; Holender nie koniecznie musi się czuć Holendrem, czy Europejczykiem ale zawsze czuje się Westers (Zachodni).
W radiu, telewizji, gazetach i na każdym kroku słyszymy w Holandii "westerse beschaving" (Zachodnia Cywilizacja) ale nigdy nie słyszymy precyzyjnej definicji tej cywilizacji. Oficjalnie niemal cały świat jest "Zachodni" od Japonii przez Australię, Południową Afrykę, cały kontynent europejski Od Polski do Alaski. Definicji jest sporo. Innych używają politycy, innych biura statystyczne i jeszcze innych zwykli ludzie.
W holenderskiej praktyce nie bardzo wiadomo gdzie na wschodzie się kończy Zachodnia Cywilizacja, czy w Polsce, czy w Serbii a może na Ukrainie? Istnieje za to przekonanie, że Zachodni jesteśmy my, Holendrzy. My tą cywilizację stworzyliśmy. Jakby tu każdy był małym Erazmem z Rotterdamu, Arystotelesem, Voltairem lub Kartezjuszem.
Kładzenie nacisku na Zachodnią Cywilizację kryje w sobie pewną dozę ksenofobii, niechęci do obcych: do muzułmanów, do czarnych, czyli tych wszystkich którzy nie są małymi Arystotelesami i Kartezjuszami. W tym samouwielbieniu zapominamy, że inne cywilizacja mają takie samo prawo istnienia jak i my a ponadto produktem "naszej Zachodniej Cywilizacji" byli m.in. Robespierre i Hitler.
Kto ma rzeczywiście aspiracje cywilizacyjne powinien wpierw zbadać ile barbarzyńcy drzemie w nim samym.
Zdolność do samokrytyki czyni Zachód dominującą cywilizacją
Arabowie, Turcy, a część Słowian są za biedni aby móc sobie pozwolić na krytyczne spojrzenie na własną kulturę i historię. Terroryzm i agresja jest aktem bezsilności biednych.
Kompleksy wobec bogatej, także kulturowo Cywilizacji Zachodniej zmuszają ich do gloryfikowania własnej historii, wyolbrzymiania własnych osiągnięć, do tworzenia mitów ku pokrzepieniu własnego samopoczucia. Samokrytyka jest ostro i brutalnie zwalczana. Najchętniej zarzuca się krytykom zdradę narodową. W skrajnych wypadkach krytycy "kalający własne gniazdo" są nawet mordowani.
Samokrytyka jest siłą Zachodu
Jakże inaczej jest na Zachodzie. Bogaty Zachód nie musi się starać udowadniać, że jest cywilizacją. Straszne czarne karty historii Zachodniej Cywilizacji nie wzbudzają niczyjego oburzenia ani nie tworzą z krytyka wyrzutka społeczeństwa. Każdy może sobie do woli krytykować inkwizycję, niewolnictwo, kolonializm, ludobójstwo (Indian, Żydów), Zachodnią agresję na Bliskim Wschodzie, manipulowanie reżymami w Ameryce Południowej, praktyki Zachodnich służb wywiadowczych czy wreszcie całkowita wolność wyrażania opinii o religiach i przywódcach religijnych. To wszystko bez jakiejkolwiek obawy o agresję, przemoc, obelgi. Z opiniami można ewentualnie polemizować lub je ignorować.
Póki Zachód żył za żelazną kurtyną odizolowany fizycznie od tych niedorosłych kultur - nie było problemu. Globalizacja, zniesienie granic i internet zmusza nas do współżycia z wszystkimi mieszkańcami tej planety niezależnie od stopnia ich rozwoju.
Zachodni bastion w islamskim świecie
Kolejna wojna Izraela z otaczającym go islamskim światem w 2024 roku i bezwarunkowe militarne poparcie Zachodu dla Izraela przeciąga ten konflikt w nieskończoność. Żydzi w Izraelu są także Europejczykami, skierowani na Nowy Jork, Paryż i Londyn. Nie rozumieją otaczających ich Arabów. Jedynym realnym rozwiązaniem problemów Bliskiego Wschodu jest utworzenie państewek klanów. Państewka jak Kuwejt, Dubaj, Abu Dabi i Arabia Saudyjska funkcjonują wzorowo nie dlatego, że mają ropę lecz dlatego, że są w rękach jednego klanu. Tymczasem kraje jak Liban, Irak, Afganistan i Syria są zlepkiem klanów, grup etnicznych i religijnych które są w stałej wojnie między sobą. Gdyby powstały suwerenne emiraty w Jerycho, Hebronie, Ramallah i Gazie to byłaby szansa na rozmowy pokojowe z Izraelem. Sama Gaza jest podzielona na pięć klanów. Europejskie wzory państw narodowych nie funkcjonują na Bliskim Wschodzie. Ludzie identyfikują się z własnymi klanami. Nacjonalizm (i w gruncie rzeczy demokracja) to XIX-wieczny europejski wynalazek, nie do zastosowania na całym świecie.
Przeczytaj także:
- Zachodnia Europa - Wieczorna Kraina
- Zachodnie Normy i Wartości
- Wojna cywilizacyjna na polskiej ziemi
- Kraj na pograniczu kultur
- Granica cesarstwa rzymskiego ciągle rośnie
[Aktualizacja z 2011 r.]