Jak się formuje społeczeństwo
Co najmniej od 50 lat słyszę te same słowa: "Polska to dziwny kraj", "Polska to nienormalny kraj", "Polska to kraj, gdzie nikt nikogo nie lubi". Dlaczego jesteśmy "narodem wielkim ale społeczeństwem żadnym"? Na ten temat można pisać grube tomy, ale ja się streszczę do kilku zdań porównując nasz naród do lepiej rozwiniętego holenderskiego społeczeństwa.
Długa, ciernista droga do społeczeństwa
Polski przez wieki nie było a Polacy - chłopi pańszczyźniani - żyli pod panowaniem feudałów i obcych władców praktycznie jeszcze do II wojny światowej. Nawet już XX-wieczne zaistnienie Polski na mapie zawdzięczamy kaprysom obcych mocarstw i ich racji stanu. Zresztą kraj nasz snuje się po mapie Europy bez liczenia się z ludźmi którzy tam żyli lub żyją. Polak był do niedawna własnością feudałów i każda wieś miała swojego pana. Te niewielkie elity; polskie, żydowskie, niemieckie opuściły te ziemie do 1944 roku. Pozostaliśmy My na nowo wytyczonym kawałku Europy. Nigdy nie byliśmy społeczeństwem na miarę XXI wieku. Do niedawna byliśmy społeczeństwem agrarnym a nawet po części zbieracko-myśliwskim. Uprawialiśmy pole naszego feudała a w wolnym czasie zbieraliśmy grzyby i jagody martwiąc się tylko o to czy na przednówku starczy nam fasoli w komorze aby przeżyć do lata. Kto nie wierzy wystarczy jak posłucha swoich najstarszych żyjących przodków o czasach ich młodości. Wstęp do miast mieliśmy zamknięty. Dlatego meldunek w Warszawie jeszcze do dzisiaj podnosi niesłychanie status. Dopiero ostatnie 2-3 generacje, w nowym kraju, usiłują tworzyć Nowe Państwo. Państwo imigrantów we własnym kraju.
Wynalazek historii
Gallus Anonymus - prawdopodobnie mnich z Zachodniej Europy, możliwie Galier (Francuz) - był pierwszym który spisywał historię Polski, po łacinie, około roku 1112. Ta kronika to spis zasłyszanych przez Anonima legend opisujących okres. ok. 250 lat do roku 1086. Ile w nich faktów a ile bajek?
Zwłaszcza przekazy ustne, zasłyszane na dworze były ważne w jego kronice. Dzieło pochodzi z czasów Bolesława Krzywoustego, z około roku 1115-1116 r. i miało legitymizować i usprawiedliwiać historię według książąt polskich. Dzieło powstało podczas walki o władzę między polskim księciem Bolesławem III i jego starszym przyrodnim bratem Zbigniewem. Bratobójcza walka zakończyła się pojmaniem i oślepieniem Zbigniewa. Wydarzenie spotkało się z ostrą krytyką zwolenników Zbigniewa. Aby przezwyciężyć ten kryzys, pomocne było napisanie historii, która zatuszuje poczynania Bolesława i ustabilizuje dalsze rządy w państwie. W centrum kronik znajdowali się więc piastowscy władcy. Gall Anonim uważał, że władza rodu Piastów była zamierzeniem Bożym. Kronika ma pokazywać wielkie czyny Bolesława Krzywoustego i jego przodków. Kronikarz zaakceptował podporządkowanie Polski Świętemu Cesarstwu Rzymskiemu, ale władcy cesarskim nie wolno było ingerować w wewnętrzne sprawy Polski.
Jednak Gall Anonim miał olbrzymi wpływ na dalszy bieg dziejów Polski, ponieważ jego wersja wczesnej historii Polski uważała, że autorytet władcy jest niższy od władzy Boga, wyrażona głosem ludu (Vox populi, vox Dei). Koncepcja ta wzmacniała tradycje wyborcze Polaków oraz ich skłonność do nieposłuszeństwa i kwestionowania władzy. Poprzez Kroniki Wincentego Kadłubka i Kazania Stanisława ze Skarbimierza przyczyniła się do powstania unikalnej „Złotej Wolności” charakteryzującej Rzeczpospolitą Obojga Narodów, której królowie byli wybierani i obowiązani byli do posłuszeństwa sejmowi.
Państwo Polskie, w powszechnej świadomości Polaków, posiada niezwykle wybiórczą historię. Nie mam tu na myśli historii miast, władców, feudałów i reszty elit których już dawno nie ma i nie mieli z nami wiele wspólnego. Który z polskich królów władał językiem polskim? Brak danych. Najczęściej królem był Litwin, Czech, Ślązak, Szwed, Węgier, Francuz lub Habsburg. Brak nam Naszej Historii. Nawet taka baza naszej historii jak historia Piastów oparta jest na legendach spisanych ok. 200 lat później przez nieznanego anonimowego mnicha (takich kronikarzy zwano wówczas Gallus Anonymus), prawdopodobnie benedyktyna z południa Europy który przybył w polskie strony i spisał legendy sprzed wieków. Ile w nich faktów a ile interpretacji i fantazji?
Kto z nas zna naszą historię? Któż z nas pamięta nazwisko panieńskie swojej babki lub tym bardziej gdzie ona się urodziła? Co robiła, jak wyglądało jej życie, jej otoczenie? Nasza Polska Historia rozpoczęła się na serio dopiero w połowie XX wieku. To bardzo krótko. Tyle też trwa formowanie polskiego społeczeństwa. Społeczeństwa chłopskiego które poczęło zamieszkiwać kraj na nowy terytorium, w nowych miastach i regionach, po wielkiej przeprowadzce 1945-1955. Społeczeństwa ze zlepku narodu indywidualistów, samosiów, ludzi z których każdy sobie rzepkę skrobie i wolnoć Tomku w swoim domku. Polak nigdy nie musiał nic robić razem.
Takie myśli przyszły mi do głowy gdy...
...spacerowałem po XVII-wiecznym żaglowcu "Amsterdam" przycumowanym przy muzeum żeglugi w Amsterdamie. To replika statku z 1648 roku. Ten oryginalny w pierwszym rejsie do Indii (bo wówczas Indiami nazywano wszystko na wschód od Afryki i do dzisiaj Indonezja zwie się u Holendrów Indiami) zatonął wchodząc na mieliznę u wybrzeży Anglii... leży tam do dzisiaj, na dnie.
Co mnie najbardziej poruszyło chodząc po tym żaglowcu to ilość załogi. Taki żaglowiec długości ok. 30 metrów metrów liczył 300 do 400 ludzi załogi! Nic dziwnego, że w 8 miesięcy trwającym rejsie ta ludzka masa musiała utrzymywać drakońską dyscyplinę aby nie doprowadzić do zguby siebie i całego statku. Dopiero spacerując po takiej łupinie zdałem sobie troszeczkę sprawę, jak zdyscyplinowanym trzeba być aby przeżyć taką wyprawę (a pro po historii Polski, to taka fluita miała dla naszej historii większe znaczenie niż bitwa pod Grunwaldem).
Wszystkie nosy w jedną stronę!
Takich holenderskich statków pływało po morzach, już 400 lat temu, nawet do 20 tysięcy! To były setki tysięcy ludzi żyjący razem w żelaznej dyscyplinie. Alle neuzen dezelfde kant op czyli wszystkie nosy musiały być skierowane w jedną stronę - bo w jedności jest siła. To formowało ludzi pracujących kolektywnie, razem, dla wspólnoty. Zresztą oprócz pokaźnej części społeczeństwa która żyła z morza reszta na lądzie też zawsze walczyła z wiecznie groźną wodą i tylko kolektywne współdziałanie gwarantowało bezpieczeństwo gdy całe społeczności budowały tamy i wały przeciwpowodziowe. Z morzem nie można walczyć w pojedynkę. Ta dyscyplina i team work jest widoczna w tym narodzie do dzisiaj. Indywidualiści nie zbudują tak bogatego kraju i społeczeństwa jakim jest Holandia.
W Polsce, za to, historycznie tradycyjna niezgoda i indywidualizm jest widoczny do dzisiaj i na każdym kroku. Formowanie się społeczeństwa trwa setki lat. Mam nadzieję, że Historia da Polakom czas aby poczuli się społeczeństwem i w ważnych sprawach dobro ogółu ważyło ciężej niż własne interesy.
Poniższą wypowiedź anonimowego autora z 2012 r. na jednym z forów uważam za szczególnie wartą uwagi:
"Drodzy Rodacy! Przepraszam za ten patos na wstępie, ale niech tam... Na przestrzeni dziejów jak wiemy całą winą za nasze narodowe tragedie obarczamy Żydów, Niemców, Rosjan, Tatarów, Turków, cyklistów jeden Bóg wie kogo. Winy w samych sobie nie dostrzegamy, bo jesteśmy "przedmurzem Europy", "Chrystusem Narodów" itd. (...)
W Polsce istnieją dwa sposoby na pobudzenie gospodarki: Pierwszy sposób - normalny, czyli zejdą z Niebios zastępy Aniołów i zrobią co potrzeba, drugi, to cud - czyli weźmiemy się po prostu do roboty sami!
Tak wygląda nasza mentalność, mentalność, którą przegrywamy, czy wręcz oddajemy naszą wolność! Czyja to wina, że gospodarz chociaż widzi, że złodziej wchodzi do jego domu, plądruje go i wynosi co najcenniejsze? Sąsiada? Zgraja cwaniaków udających patriotów, a obecnie nawet lżących polskość jest wybierana legalnie przez wyborców - ignorantów. Czyja to wina? Znów któregoś z sąsiadów, a gdzie jest gospodarz? Gospodarz ucieka z domu, zostawia resztę dobytku złodziejom. Od wieków jesteśmy głupim narodem, dającym się rozpijać, oddającym swoją ojczyznę obcym za kilka srebrników, z byle powodu dochodzi do kłótni, które są na rękę wrogom Polski. Nasza ojczyzna rozpada się od środka, nie potrzeba wojny, by ten naród przestał istnieć, nie miał państwowości. Tyle osób poświęciło swoje życie by w końcu po 123 latach nieistnienia Polska znów znalazła się na mapie świata! A co my robimy? Popatrzcie na inne nacje, nawet we Francji emigranci z Afryki potrafią się sprzeciwić złemu traktowaniu, choć są nie u siebie. Uważamy ich niesłusznie za gorszych od nas, a oni potrafią się zjednoczyć. Czy w końcu obudzimy się z tego letargu? Przestaniemy tańczyć ten chocholi taniec i damy w mordę komu trzeba w obronie naszych rodzin, czy jest już za późno, bo dali kiełbasę, zawalili półki sklepowe towarami i można kupować do woli, nawet w niedziele? (...)".
Więź społeczna
Silne związki społeczne Holendrów są dość wyjątkowe na tle innych narodów Europy. Słowa "maatschappelijk" (społeczny) i "sociaal" (socjalny) nie funkcjonują w takim znaczeniu w języku polskim. Gdy w styczniu 2021 r. w Holandii, w czasie rozruchów chuligani spalili stanowisko testowania Covid w Urk, natychmiast społeczeństwo ogłosiło zbiórkę pieniędzy na jej odbudowę. Gdy w tych rozruchach chuligani zdemolowali w innym mieście sklep Primera - społeczeństwo zebrało ponad 100 tys. na remont sklepu. Holendrom nie potrzebna jest religia lub wojna aby byli zjednoczeni.
[Aktualizacja z 2012 r. i... jeszcze długo będzie aktualna]