Czy warto słuchać się rodziców?
Ludzie dojrzali, doświadczeni, chętnie dają rady młodym, naiwnym, życia nie znającym. Chcą ustrzec dzieci przed błędami, wskazać im drogę ku lepszemu życiu. Ale młodzież wstępująca w dorosłe życie i tak puszcza te rady mimo uszu i robi swoje ku utrapieniu rodziców. Czyżby tylko głupota kierowała młodością? Nie tylko.
Doświadczenie mojej generacji
Młodzież doznaje bodźców z własnego środowiska i własnej grupy wiekowej. W ten sposób zdobywa nowe doświadczenie, które w życiu może być przydatne. Podobnież jest to ewolucyjnie uwarunkowane, że wszystkie nowe doświadczenia powiększają nasze szanse przeżycia. Młodzież oddala się od rodziców, dosłownie i w przenośni i ma rację bo nikt nie zna przyszłości. Nikt nie wie jak będzie wyglądał świat za 20 lat i jakie właściwości będą człowiekowi potrzebne aby przeżyć. Rodzice też tego nie wiedzą. Rodzice czerpią jedynie swoje dobre rady z własnego doświadczenia nabytego w przeszłości. W przeszłości która się już nie wróci. Nie mówiąc już o tym, że wielu rodziców nie jest dobrym przykładem dla swych dzieci i wielu z szanownych czytelników myśląc o swoich rodzicach także ma ambiwalentne uczucia, niekoniecznie wdzięczności za dobre rady, przykład, wychowanie. Musimy zdobyć prawo jazdy aby jeździć samochodem ale każdy idiota może mieć dzieci bez żadnego egzaminu dojrzałości.
Sześćdziesięciolatek nie jest w stanie patrzyć na świat oczami nastolatka
Młody człowiek musi odkrywać nowe, musi iść nieutartym szlakiem, poszukiwać rozwiązań, nowych zadań których rodzice nie znają. Młodość musi brać ryzyko, przebijać bariery z przeszłości czyli robić głupie rzeczy. W tym chodzeniu na krawędzi nie każdemu udaje się utrzymać równowagę co z przerażeniem obserwują rodzice ale człowiek zawsze potrzebuje wyzwania i rodzicielska troska nic mu w tym nie pomaga.
Wiem coś o tym jako ojciec i dziadek, którego "prehistoryczna" wiedza psu na budę się zdaje. I dobrze!
Młodzież wyważa często drzwi które już dawno są otwarte, jednak wiele nowych drzwi jeszcze nikt nie otworzył.