Poznał Polaków od podszewki
Mam znajomego Holendra, staruszka już który od 1944 roku obracał się w środowisku polskich żołnierzy, wyzwolicieli jego miasta Bredy. Człowiek wielce zasłużony dla polskiej sprawy w Holandii, autor wielu książek o polskim udziale w wyzwoleniu Europy. Czasami korespondujemy ze sobą. Przytaczam fragment jego listu z 2013 r. do mnie, który pozwoliłem sobie przetłumaczyć.
"... Nie będę i nie mogę się z tobą spierać, gdyż jesteś już zaprawionym kosmopolitą; ani Polak, ani Holender.
Podziały między Polakami są mi dobrze znane:
nigdy i nigdzie nie przeżyłem tylu przegrzanych i zacietrzewionych dyskusji jakich doświadczyłem w kręgach polskich weteranów i często zupełnie niesprawiedliwie stawałem się celem nienawistnych uwag pod moim adresem.
Aby utrzymać w ryzach tak skłócony naród potrzebny był zawsze dyktator jak Piłsudski i inni przywódcy armii.
Wielu rodziców tych naszych polskich weteranów w Holandii zostało ofiarami trzeciego rozbioru Polski co musiało mieć efekt na kolejne generacje w tym kraju"