Mobbing w pracy: czyli szykany, upokorzenie, poniżenie, napastowanie, zastraszenie i izolacja
Zastanawiające, że tak powszechne zachowanie jak mobbing (pesten) nie ma dobrego polskiego odpowiednika. Dla wielu Polaków, a szczególnie tych pracujących za granicą, mobbing jest tragedią z której nie mogą wyjść i która potrafi złamać im życie.
Szykany
Długotrwałe, szykanowanie, systematyczna przemoc psychiczna jednostki przez jedną lub więcej osób, z milczącym przyzwoleniem większości grupy, zwie się mobbingiem lub psychoterrorem. Szczęśliwy ten kto tego terroru nigdy nie poznał.
Od razu zaznaczam, że granice mobbingu są płynne i zależą od subiektywnego odbioru, od wrażliwości osoby mobbowanej. Na ile mobbing jest obiektywnym faktem a na ile subiektywnym, urojonym odczuciem - nie sposób to zmierzyć. Między uszami kształtuje się nasz obraz świata. Każdy z nas jest w różnym stopniu paranoidalny. Osoba nadwrażliwa interpretuje paranoicznie zachowania otoczenia i czuje się prześladowana.
Jesteśmy stworzeniem stadnym i całe życie wypracowujemy sobie w swoim stadzie określoną pozycję. Niektórzy rodzą się już przywódcami a inni pachołkami. Zaobserwować to można już wśród dzieci bawiących się w piaskownicy. Niektórym, z wiekiem, udaje się w mozole zdobyć w swoim środowisku lepsza pozycję. Ale co się dzieje gdy opuszczamy swoje środowisko?
Emigrant opuszcza swoje stado i próbuje dołączyć do innego stada. Szansa na mobbing znacznie wzrasta.
Wyjazd do Holandii zdaje się mieć same zalety; dostanie życie. Żaden emigrant nie myśli w tym momencie, że opuszcza swoje stado. Każdy łudzi się, że jakoś to będzie i szybko wróci do Polski. W praktyce zrywa wszelkie więzy społeczne i swoją społeczną pozycję musi budować na nowo. Na nowo uczyć się wszystkiego, jak noworodek: twarzy, imion, obyczajów, zachowań, kultury i zupełnie innego języka. Staje się czarną owcą która płaci dużą, niewidzialną cenę za przynależność do stada owiec innej rasy.
Najczęściej ta wysoką cenę płaci właśnie w pracy. Codziennie rano wstaje z niechęcią i idzie do swojej firmy której nienawidzi. Nienawidzi tych obcych ludzi siedzących w kantynie przy kawie. Nienawidzi pracy jaką wykonuje. Cały dzień nie opuszcza go uczucie upokorzenia, ciągłego poniżenia przez holenderskich "kolegów", uczucie napastowanie, zastraszenia, kompletnej izolacji i wyalienowania.
Partyzancka wojna w biurach i fabrykach trwa codziennie
Kolega który cię ośmiesza w grupie potrafi zranić bardziej i na dłużej niż kula karabinowa. Niektóre rany nie goją się nigdy.
W pracy znajdują się wszystkim znane typy:
- skryty morderca: sprawia wrażenie miłego gościa ale zabija cię za plecami
- mały dyktator: intymidacja i autorytatywny, upokarza i poniża
- wszystkowiedzący: przemądrzalec który i tak wie lepiej od ciebie i bagatelizuje twoją opinię
- milczek: zatrzymuje wiedzę dla siebie i nie ma zdania. Nigdy nie wiesz co po nim oczekiwać
- malkontent: gderliwy i czepiający się szczegółów
- czarnowidz: urodzony pesymista próbujący wciągać innych w negatywne spojrzenie
Czy można się od mobbingu uwolnić?
Moim zdaniem szansa jest mała. Aby się uwolnić trzeba zmienić siebie co jest najtrudniejsze - źródłem szykan jesteśmy sami - nie pasujemy do grupy. Warto zadać sobie pytanie; dlaczego jestem tą czarną owcą w stadzie? Czasami, choć rzadko, pomaga dać w mordę lub naskarżyć u przełożonego, choć równie dobrze może to wywołać akurat odwrotny skutek.
Skuteczniejszym sposobem jest zmienić pracę i w nowej pracy starać się asymilować, adaptować, dać wchłonąć grupie a przede wszystkim nie czynić tego co Polacy tak często robią: izolować się, odosobniać i alienować od tych "wiatraków" z zawsze pochmurną twarzą.