Wyjechać z Polski na zawsze
Mimo, że Polska dorównała Zachodowi dobrobytem to nadal Polacy opuszczają swój kraj. Wbrew utartym opiniom, nie dla pieniędzy.
Prawdziwym powodem emigracji Polaków do tzw. "bogatych krajów Zachodu" nie jest ich mizerna sytuacja we własnym kraju lecz obsesyjne przekonanie, że Polska jest krajem złym. "Tu się już nie da żyć" - żalą się Polacy od wieków.
To uporczywe przekonanie o złej jakości własnego kraju skutecznie utrwalają polscy emigranci na urlopach w Polsce. Rekompensują swoją emigracyjną niedolę, czerpiąc przyjemność z zazdrosnych oczu, starając się "wykłóć oczy" znajomym i rodzinie swoim (rzekomym) zachodnim dobrobytem. Każdy Polonus na urlopie woła: patrzcie jak mi tam dobrze!
Mickiewiczowie wszystkich generacji
Rzadko kto wyjeżdżając z Polski myślisz, że "na zawsze". Jednak niewielu wraca choć myśli o powrocie nie ustają. Wszyscy piszą swoje własne "wyznania miłości do Litwy, ojczyzny jego". Jak wędrowne ptaki wracamy tylko na święta to gniazda, poczuć się w domu. Odkładamy życie na "potem".
Tymczasem...
- Nikt tam na ciebie nie czeka.
- Wyjeżdżając stracisz naturalną sieć układów jaką tworzysz w ciągu swego życia. Naturalna sieć znajomości i układów życiowych. Znajomości poprzez brata, wujka, sąsiada, dobrego kolegę i kolegę kolegi szwagra i wszystkich bliskich - ta cała sieć zostaje zerwana. Pozostajesz tam sam, wolny ale nikomu nie znany i nikomu nie potrzebny. Tej budowanej od narodzenia sieci nie dasz rady nigdy odnowić w obcym narodzie.
- Przez lata myślałeś o wyjeździe, ale nawet nie nauczyłeś się jednego zdania w obcym języku. Będąc niemową zdasz się na rodaków. Będziesz przywiązany do nich jak więzień do kuli u nogi, zdany na ich łaskę i niełaskę. Wielokrotnie doznasz zawodu naiwnie wierząc, że rodacy są twoimi braćmi.
- W Polsce nauczyli cię, że mieszkasz w kraju o dużych tradycjach kulturalnych i historycznych, honorze, umiłowaniu do wolności. Być Polakiem to brzmi dumnie i pięknie. Ale tutaj Polacy słyną tylko z ciężkiej harówki, sprzątania, malowania i remontów. Zero powodów do dumy.
- Najwięcej do powiedzenia o tym kraju emigracji mają ci co przyjechali tutaj na kilkanaście miesięcy. Nie ufaj im. Ufaj swemu sercu.
- Pociesz się tym, że na twoim zmywaku (taśmie produkcyjnej, budowie) pracowało pięciu magistrów, trzech docentów i kolejni ustawiają się w kolejce o to miejsce pracy.
- Nie próbuj zaprzyjaźniać się z ludźmi, z którymi pracujesz, ani nigdy nie mów źle o swojej pracy. Może to być wykorzystane przeciwko tobie. Pamiętaj, ze zawsze jest więcej chętnych do pracy niż pracy.
- Po pół roku sześciodniowej pracy po 12 godzin stać cię już będzie na wynajęcie własnego kąta i kupno wymarzonej fury. To doda ci splendoru wśród znajomych w rodzinnej miejscowości, przyjaciele będą ci zazdrościć. Ta zazdrość będzie twoją jedyną satysfakcją z emigracji.
- Po latach pobytu za granicą nie będziesz do końca wiedział, gdzie jest twój dom. Słowa "u nas" nie będą już tak oczywiste. Przyjęcie obywatelstwa nowego kraju nie załatwi niczego. Z czasem będą traktować cię w Polsce jak obcokrajowca, żona w kraju jako źródło dochodów a dzieci jako przetarg i powód do zazdrości w rozmowach z rówieśnikami.
- Twoje dzieci (a już na pewno wnuki) nie będą znały języka polskiego. Jeśli się mocno postarasz, będą umiały sklecić proste zdanie łamaną polszczyzną. Ich myślenie i kody kulturowe ukształtuje nowe środowisko.
- Twoje dzieci skazujesz na konflikt tożsamości w czym nie będziesz im mógł pomóc.
- Nie przebijesz "szklanego sufitu" narodowego faworyzowania "swoich". Ty zawsze pozostaniesz obcy. Twoje dzieci też będą to odczuwać. Musisz liczyć się z tym, że będziesz pracował poniżej swoich kwalifikacji czy aspiracji. Poza nielicznymi wyjątkami Polacy zajmują obszary rynku pracy „niechciane” przez tubylców. Nikogo tak naprawdę nie interesuje twoje wykształcenie, dlatego swoje dyplomy zostaw w domu. Najlepiej o nich zapomnij. Twoje dyplomy i ambicje będą tylko zbytecznym ciężarem utrudniającym ci resztę życia.
- Rosnące niezadowolenie tubylców z coraz liczniejszych rzesz emigrantów zarobkowych z Afryki odbija się także na Polakach, czyli tobie. Wyraz temu dał już kiedyś holenderski "Punkt Donosów na Polaków". Zachód potrzebuje twojej pracy ale nie Ciebie.
- Gdybyś na stare lata wrócił do Polski, będziesz dożywał swoich dni w samotności i izolacji. Zbyt długo przebywałeś za granicą, więc staniesz się obcym we własnym kraju.
Powyższe tezy są trudne do zaakceptowania i większość nie przyznaje się do nich nawet przed samym sobą. Oczywiście zdarzają się też wyjątki wybijające się poza te twierdzenia. Choć to i tak pozostają wyjątki.
Jest alternatywa!
- Pozostań w Polsce i żyj tak jak byś żył na emigracji.
- Zresetuj swoje życie.
- Działaj przedsiębiorczo, energicznie, konsekwentnie i zdecydowanie - tak jak byś to musiał robić na emigracji; ciężko pracuj. Bez narzekania, niemocy i złudnych oczekiwań.
- Tak jak nie oczekujesz nic od rządu i społeczeństwa na emigracji tak samo nie oczekuj tego w Polsce.
- Nie popadaj w te próżne polskie utyskiwanie, narzekanie na wszystkich i wszystko.
- W Polsce masz szanse spełnić swoje ambicje - na emigracji nie.
- Niech Polska stanie się dla ciebie Nowy Światem.
- Żyj według tej amerykańskiej recepty na życie.
Więcej na ten temat: Masz plan na powrót do ojczyzny?, Urodziłem się dwa razy, Wrócić czy zostać?
Przeczytaj także:
- Z Polski wyjechał ale Polska z niego nie wyjechała
- Ilu Polaków jest na świecie?
- Największa zaleta emigracji
- Wady emigracji
- Nikt nie czeka na emigranta
- Jak długo trzeba tu żyć aby nie być gościem?
- Emigracja - melodia mojej generacji
- Moja Holandia zaczęła się w Polsce - czyli jak stałem się Polonusem
- Emigranci marnują swoje dzieci
- Emigranci: utrapienie czy zbawienie?
- Dom emigranta w ojczyźnie
[Aktualizacja z 2013 r.]