Pierścionek zaręczynowy z brylantem
Pierścionek zaręczynowy jest reliktem z czasów gdy kobieta nie miała zbyt wielu gwarancji utrzymania siebie i swoich dzieci przez mężczyznę. Mężczyzna chętnie "składał" swoje nasienie ale mniej chętnie brał na siebie ciężar utrzymania kobiety i potomstwa. Złoto i szlachetne kamienie były kaucją jaką mężczyzna płacił.
Choć już od dawna tego rodzaju gwarancje kobietom nie są potrzebne to jednak obyczaj pozostał. W niektórych kulturach dość mocno.
Pierścionek z brylantem
Która kobieta odmówi przyjęcia drogiego klejnotu od męża? To dzisiaj zupełnie irracjonalne działanie, często na własną szkodę.
Te tysiące można by było przeznaczyć na znacznie pożyteczniejsze rzeczy jak np. inwestować w rozwój siebie lub swoich dzieci: pójść na kurs rozwijający twoje zainteresowania, kurs języka obcego, odbyć edukacyjną podróż do historycznych miejsc.
Jeśli pieniędzy masz naprawdę za dużo to lepiej za nie kupić coś co na wartości nie traci, np. dresing mebel lub obraz znanego artysty czy chociażby... parę butelek wina Château Petrus lub Château Rothschild za kilkadziesiąt euro dzisiaj z dużą szansą, że na wartości nigdy nie stracą a może nawet wzrosną 10-krotnie w ciągu 20 lat. Antykwariaty i aukcje (Sotheby's, Christie's) pełne są pieknych i unikalnych przedmiotów z gwarancją utrzymania wartości lub jej wzrostu. W ostateczności inwestycja w sztabkę złota daje mniejsze straty niż pierścionek z oczkiem.
Irracjonalny odruch bezwarunkowy każe kobiecie natychmiast zaprotestować - ten pierścionek jest śliczny! Ja wolę pierścionek niż butelkę wina!
Kupując pierścionek z brylantem kupujesz produkt który jest ciągle i zawsze w masowej produkcji. Kopalnie diamentów na całym świecie pracują pełna parą z roczna produkcją ponad 140 mln karatów. To nie jest produkt unikalny - co jest w masowej produkcji szybko traci na wartości. Aby się przekonać ile wart jest twój pierścionek z brylantem - spróbuj go sprzedać.
Diamenty są na zawsze?
"Diamonds are forever" - ten slogan reklamowy rozpowszechniła firma De Beers w Ameryce w roku 1939 efektywnie stymulując u nas starą tradycję obdarowywania kobiet kosztownościami.
Niemal cała światowa produkcja diamentów (85%) byłą do niedawna w rękach kartelu De Beers który założył w roku 1873 brytyjski imperialista Cecil Rhodes (twórca Rodezji) po odkryciu dużych złóż diamentów. Diamentowe imperium pomagała rozbudowywać rodzina Rothschildów a od początku XX wieku De Beers jest w rękach rodziny Oppenheimer. Podaż diamentów była przez De Beers ściśle regulowana w celu utrzymania wysokich cen.
Jeszcze w roku 1980 De Beers posiadał 90% udziału w światowym handlu diamentami. Od tego czasu jego monopol podgryzają konkurenci. Nowe obfite złoża diamentowe w Rosji, Australii i Kanadzie zredukowały udział De Beers w światowej produkcji diamentów do jednej trzeciej. Spada także zainteresowanie konsumentów na ten błyszczący produkt, tym bardziej, że jego wysoka cena jest sztucznie podtrzymywana. Racjonalny konsument XXI wieku nie widzi różnicy między prawdziwym brylantem a jego kopią made by Swarovski. Trudno nosić kolie i pierścionki z dołączonym certyfikatem - jedynym co dla przeciętnego konsumenta odróżnia brylanty od kryształowych kopii.
Spadający popyt
Już od 1986 rzeczywista wartość diamentów, korygowana do inflacji, spada. De Beers ogranicza wydobycie diamentów. W 2015 r. zmniejszyli produkcję z 32,6 mln do 29 mln karatów. Pierwsza poza Afryką nowa kopalnia diamentów De Beers w Kanadzie - inwestycja 2,2 mld dolarów - w ogóle nie podjęła produkcji. W ostatnich latach wartość diamentów spada 7% rocznie.
Największy w świecie producent biżuterii Pandora rezygnuje w 2021 r. z używania naturalnych diamentów na rzecz diamentów z laboratorium. Łatwiej i taniej. Pytanie, kto z nas odróżni diament naturalny od sztucznego lub od szlifowanego kryształu?
- Przeczytaj więcej o diamentach w Antwerpii i w Amsterdamie.