Kto jest agresorem i kto komu ufa?
Naród się unosi. Wojna wyzwoleńcza zostaje nam narzucona - tak pisała niemiecka gazeta w sierpniu 1914 roku. Minęło 100 lat i nic się nie zmieniło. Coraz głośniej w Europie słychać chrzęst ostrzonych bagnetów. Podgrzewane są stare uczucia nacjonalizmu. Propaganda po obu stronach żelaznej kurtyny się nasila.
Brytyjski premier mówi "Rosjanie postrzegają NATO jako wroga, więc musimy się lepiej uzbroić". Postawmy dywizje, czołgi, armaty i rakiety na polskiej granicy. Rosyjski imperializm zagraża wolnym narodom Europy! Może ja jestem naiwny albo głupi ale z mojej wiedzy wynika, że to ten "Wolny i Demokratyczny Zachodni Świat" już dwa razy napadał na Rosję. Nie przypominam sobie aby Rosjanie napadli kiedykolwiek na Londyn czy Paryż. Będąc Słowianinem identyfikuję się z Rosjanami więc mi nawet do głowy nie przyjdzie chęć agresji skierowanej na Zachód. Dlatego absolutnie nie wierzę w rosyjskie zagrożenie (poza wyjątkami zagrożenia interesów na terytoriach które historycznie i narodowościowo zawsze do Rosyjskiego Imperium należały). Amerykanie do dzisiaj nie mogą przeboleć utraty malutkiej Kuby a cóż dopiero gdyby mieli stracić, nie przymierzając, Kanadę!? Wierzę natomiast w Zachodnią potrzebę "ekonomicznego wzrostu" i wiem, że wielki kapitał i generałowie NATO od dawna mają smaczek na poszerzenie wpływów o olbrzymią Ukrainę z olbrzymim rynkiem zbytu, poligonami na rosyjskim podbrzuszu i polami ropy naftowej.
Z grubsza biorąc, konsekwencją I Wojny Światowej jest wiele innych wojen jakie się rozgrywały na terytorium Europy i Bliskiego Wschodu do 1914 roku do dzisiaj: II Wojna Światowa, ale także wojna w Jugosławii, rozpad Iraku i kryzys na Ukrainie. Wystarczy popatrzyć na mapę świata z początku XX wieku. Granice ustalane po obu wojnach światowych wciąż nie są solidne. Myślę, że szczególnie Polacy powinni sobie zdawać z tego sprawę, że kolejna europejska wojna mogłaby mieć nieobliczalne konsekwencje także dla Polski. Każda kolejna wojna światowa dawała Polsce terytorialne zyski. Do trzech razy sztuka?
Pokolenia pamiętające II Wojnę Światową już nie żyją. Nawet ich dzieci rodzące się na gruzach Warszawy osiągnęły sędziwy wiek. Dla kolejnych pokoleń Europejczyków wojna stałą się częścią historii nie mają wojennego balastu, zaczynają coraz chętniej ostrzyć bagnety. Ludzka pamięć jest krótka.
Od końca II Wojny Światowej, w Holandii w pierwszy poniedziałek każdego miesiąca o dwunastej w południe wyją syreny alarmu przeciwlotniczego. Nikt już nie czuje lęku słysząc wycie syren.
Pacyfizm jaki panował w Europie w drugiej połowie XX wieku już wymarł. Nastroje w roku 2014 przypominają te z 1914. Mam nadzieję, że Ługańsk nie będzie drugim Sarajewem.
Przeczytaj także: