Dinant - wrota Ardenów
100 km na południowy-wschód od Brukseli leży nad Mozą, przyklejone do skał urocze miasteczko Dinant. Od tej miejscowości zaczyna się malownicza droga wzdłuż wijącej się w górach Mozy - na południe. To już nie Niderlandy - tu mówią po francusku choć dla Francuza to też nie francuski. To Waloński.
Droga wzdłuż rzeki, do pobliskiej Francji, przez leżące w zakolach Mozy śliczne miasteczka jak Fumay, Montherme aż do "mini-Paryża: Charlevielle-Maziere. Do Mozy tuż przed francuską granicą dopływa równie malownicza rzeczka Semoise którą opisałem oddzielnie w tym artykule.
Samo miasteczko Dinant charakteryzuje szary kościół na tle szarej skały i stojąca nad nim cytadela połączona z miastem kolejką linową (miasto leżało niegdyś na strategicznym szlaku handlowym z Kolonii do Paryża i wielokrotnie o jego posiadanie walczono.
W pobliżu znajduje się opactwo klasztorne (abdij) Leffe któremu swą nazwę zawdzięcza bardzo dobre i popularne w Beneluksie piwo Leffe.
Po drugiej stronie rzeki przechodząc mostem saksofonów znajduje się wiele średniowiecznych zamków, pałaców, miasteczek wzdłuż rzeki w południowym kierunku z m.in. średniowieczną zabudową Bouvignes-sur-Meuse a także grota z Dinant "La Merveilleuse" z wielkimi komorami, wodospadami i stalagmitami.
Saksofony
Miasto a szczególnie most przez Mozę ustrojone są kolorowymi saksofonami dla uczczenia Adolfa Saxa - belgijskiego konstruktora instrumentów muzycznych który w tym mieście się urodził i wysławił w świecie wynalazkiem saksofony któremu zresztą nadał nazwę od swego nazwiska.
Legenda skały Bayarda
Równie charakterystycznym dla panoramy Dinant jest iglica skalna (Rocher Bayard) rozszczepiona od skalnej ściany, wyrastająca z rzeki.
Z tą "Skałą Bayarda" łączy się średniowieczna legenda (800 r.) o rycerzu, hrabią z Dordonii, Aymonie. Aymon miał czterech synów z których najmłodszy Reinout był tak silny, że zajechał aż dwa konie podarowane przez ojca. Ojciec zawiózł syna do fortu gdzie trzymano czarnego rumaka Bayarda. Koń był tak dziki, że wszyscy się go bali, jednak nieustraszony Reinout ujarzmił Bayarda i odtąd koń był jego wiernym sługą.
Pewnego razu Reinout, podczas gry w szachy z synem potężnego cesarza Karola Wielkiego, tak się z nim pokłócił, że zmiótł figury a srebrną szachownicą rozwalił łeb przeciwnikowi. Za ten czyn Reinout wraz z braćmi musieli uciekać i skrywać się w ardeńskiej puszczy. Cesarz zmusił ojca Reinouta do wydania mu niezwyciężonego konia Bayarda którego z zemsty cesarz kazał utopić. Ze złamanym sercem musiał Reinout biernie patrzeć, jak zabierano mu konia i wrzucano go do wody z kamieniami młyńskimi u szyi. Jednak koń dwa razy rozbijał kamienie kopytem i płynął z powrotem do brzegu. Przy trzeciej próbie kamienie zostały bardziej obciążone, lecz rumak Bayard wciąż wynurzał się na powierzchnię, ochoczo płynąć po swojego pana, lecz ten nie mógł już znieść cierpienia swojego konia i odwrócił głowę. Myśląc, że jego pan go już nie chce, szlachetne zwierzę pozwoliło się utopić. Tą skałę Bayard kopytem rozłupał. Do dzisiaj ta skalna iglica za którą przeciskają się samochody nosi nazwę skały Bayarda.
Bieszczady pod ręką
Polakom z Holandii stęsknionym gór, dziewiczych lasów i spacerów w naturze, a nawet po śniegu zimową porą, polecam Ardeny. To tylko 2,5 godziny jazdy z Utrechtu. Po drodze nie można ominąć Antwerpii i Brukseli. Noclegów w Ardenach dosyć. Można znaleźć pensjonat czy hotelik i za €50 za 2-osobowy pokój, może nawet ze śniadaniem.
Przeczytaj także: