Motoryzacja - nasz narkotyk II
Obserwując eksplozywny rozwój światowej motoryzacji jak równie szybki wzrost produkcji innych energochłonnych aparatów (klimatyzacja, lodówki, pralki itd) zastanawiam się czy nasza planeta da sobie radę z podwojona ilością już istniejących maszyn pracujących wciąż głównie na bazie ropy naftowej (i produkowanej z niego elektryczności). Może za dwie dekady nasza dniówka będzie wypłacana w litrach benzyny?
Eksplozyjny wzrost mobilności w Polsce
Sama ilość samochodów w Polsce nie mówi jeszcze wszystkiego o polskiej motoryzacji. Z moich osobistych obserwacji wyraźnie widzę znaczną zmianę w praktycznym używaniu samochodu w ciągu ostatnich 10 lat, czyli od ok. 2010 r.
Choć liczba zarejestrowanych aut zwiększyła się od 1990 r. "tylko" trzyipółkrotnie to mobilność narodu zaczęła rosnąć znacznie szybciej niż ilość aut po roku 2004.
Gdy w latach 80. i 90. XX wieku samochód stał się już stałym elementem każdej ulicy i podwórka to wiele z nich używanych było raczej okazjonalnie, w najwyższej potrzebie, do wyjazdu na letnisko, odwiedzin rodziny lub święta i Zaduszki.
Gwałtowny wzrost mobilności samochodowej rozpoczął się w ostatnich latach. To jest mniej zauważalne w dużych miastach gdzie samochodów już od dawna ulice są pełne ale nawet i w Warszawie 10 lat temu bez trudu i za darmo można było zaparkować samochód w dowolnej dzielnicy łącznie z Alejami Jerozolimskimi czy Marszałkowską. Dzisiaj nie. Znacznie wyraźniej wzrost mobilności można zaobserwować w miejscach turystycznych.
Jeszcze w 2005 r. bez trudu i bez opłat można było zaparkować samochód w szczycie sezonu w Sopocie, Międzyzdrojach, Karpaczu, Zakopanym lub Białce Tatrzańskiej. W tym czasie zdarzyło mi się nawet wjechać samochodem na krakowski rynek, choć już istniał zakaz wjazdu, nikt mnie nie zatrzymał. W miejscowościach mniej renomowanych na Mazurach czy w górach wolność poruszania się samochodem i parkowania gdzie popadnie była nie ograniczona. Dzisiaj nawet w najmniejszych wioskach letniskowych nad Hańczą trudno zaparkować samochód pod wiejskim sklepikiem.
Nie tylko w Polsce
To zjawisko eksplozyjnie rosnącej mobilności nie jest wyjątkowe tylko dla Polski. Identyczną sytuację obserwuję także w Hiszpanii gdzie 10 lat temu mogłem zaparkować dosłownie kołami w morzu na dowolnie wybranej plaży (z wyjątkami paru costas) lub na rynku pięknych andaluzyjskich miast. Dzisiaj można już o tym zapomnieć. Krawężniki wymalowane na żółto zabraniają parkowania poza wyznaczonymi płatnym parkingami.
Zresztą nawet w Holandii, kraju którego rozwój motoryzacji przebiegał znacznie równomierniej i spokojniej, do niedawna stawiałem samochód gratis i bez problemów na moim ulubionym bulwarze w porcie Scheveningen. Teraz? Zapomnij!
Jaśnie wielmożna fura w Europie
Od roku 1990 w Europie przybyło 40% samochodów. Dla przykładu Holandia liczyła w roku 1991 335 samochodów na 1000 mieszkańców - dzisiaj liczy 473. W roku 1939 Holandia liczyła 100 tys. samochodów dzisiaj ponad 8 mln.
Na świecie jeździ ponad miliard samochodów z na czele markami: Toyota, General Motors, Volkswagen, Ford i Honda.
Państwa z największą ilością samochodów na 1000 mieszkańców (2014):
1. San Marino - 1139
2. Liechtenstein - 744
3. Monako - 729
4. Luksemburg - 667
5. Islandia - 646
6. Portoryko - 629
7. Włochy - 605
8. Nowa Zelandia - 597
9. Malta - 595
10. Litwa - 565
Tymczasem ilość ofiar śmiertelnych na drogach 26 państw Unii Europejskiej spadła z 75 tys. w roku 1991 do 30 tys. w roku 2013.
W Stanach Zjednoczony ginie na drogach rocznie aż 43 tys ludzi, w Niemczech 6,6 tys., w Polsce 5,6 tys., w Holandii 570.
...i na świecie
Światowy wzrost liczy samochodów:
1970 - 250 mln
1986 - 500 mln
2010 - 1 miliard
W 2010 roku na jeden zarejestrowany samochód przypadało 6,75 mieszkańca Ziemi. Mimo znacznego wzrostu liczby pojazdów, jest to więcej niż rok wcześniej (6,63).
W Chinach jeździ ok. 98 mln samochodów (216 mln wszystkich pojazdów) - to połowa wszystkich zakupów samochodów w świecie. W USA 240 mln samochodów a w Niemczech 45 mln.
W roku 2013 koncerny motoryzacyjne w Chinach sprzedały prawie 22 mln samochodów, o 14 proc. więcej niż rok wcześniej - poinformowało China Association of Automobile Manufacturers (CAAM). Nowy rekord ustanowili też sprzedawcy samochodów osobowych - sprzedali Chińczykom 17,9 mln aut, aż o 17 proc. więcej niż w 2012 r. W ten sposób Chiny stały się pierwszym państwem w dziejach motoryzacji, w którym przez rok sprzedano ponad 20 mln pojazdów. A jednocześnie Chiny umocniły swoją pozycję największego rynku motoryzacyjnego świata, którym stały się cztery lata temu, odbierając ten tytuł USA.
Mimo to, uwzględniając populację Chin (1,35 mld), aby ilość samochodów na tysiąc mieszkańców w Chinach dorównała Polsce trzeba jeszcze wyprodukować i sprzedać Chińczykom ok. pół miliarda samochodów. Równie szybko rośnie sprzedaż samochodów w Brazylii i Indiach.
Więcej, szybciej, taniej
Licząc już tylko rynek samochodowych konsumentów w krajach BRIC, w najbliższych dekadach ilość samochodó na naszej planecie powinna się podwoić do co najmniej 2 miliardów pojazdów. Czy nasza planeta to wytrzyma?
Czy uda nam się uwolnić od samochodowego uzależnienia?
W rozwiniętych krajach Zachodu połowa liczby samochodów ma w roku 2050 zniknąć dzięki "car sharing" - wspólnemu korzystaniu z samochodu. W Londynie jeździ 19 tys. taksówek. Wynajem dorożek i później taksówek funkcjonuje w tym mieście już 300 lat. Po Nowym Jorku jeździ 13 tys. żółtych taksówek i co jest zastanawiające, w sześciokrotnie mniejszej Warszawie jeździ aż 10 tys. taksówek.
Kraj bogaty, miodem i benzyną płynący
Wiadomość z polskich mediów: "DOBRE WYNIKI - W pierwszej połowie 2014 r. zarejestrowano 175,9 tys. nowych samochodów osobowych. Z najnowszego raportu Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego i KPMG w Polsce pt. "Branża motoryzacyjna" wynika, że w ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku największy wzrost rejestracji odnotowały duże samochody typu SUV i crossovery (83 proc. rok do roku) oraz auta średniej wielkości: segment C (25 proc.), segment D (39 proc.) oraz małe/średnie SUV-y i crossovery (22 proc.). Wzrosty widoczne są także w klasie limuzyn z segmentu E (17 proc.) oraz F (64 proc.). W segmencie najmniejszych aut (A i B) wystąpiło lekkie przyhamowanie".
Samochód jest nadal jednym z głównych wskaźników dobrobytu i statusu społecznego. Jeździmy dzisiaj samochodami o jakich się naszym ojcom nie śniło a mimo to ciągle lamentujemy jaka bieda i mizeria w Rzeczypospolitej.
Małe siurki na motorach
Mało co mnie tak irytuje jak motocykliści w lasach lub górach. Faceci na swoich niemiłosiernie ryczących motorach jadą w weekendy masowo, po najcichszych zakątkach przyrody. Zabijając decybelami śpiew skowronka i szum górskiego potoku. Różne są tego powody bycia "bikerem": prymitywne instynkty, zaloty, popędy kompensacyjne, żądza władzy, małe siurki lub nawyk pewnego typu mężczyzny, aby zagarniać przestrzeń, siadać w jak największym rozkroku. Rodzaj dźwiękowej wersji manspreading. Geje także kochają hałaśliwe motory z racji ich naturalnej potrzeby zabłyśnięcia.
Cytat z jakiejś strony motocyklowej: "Tłumik motocyklowy dla wielu jeźdźców stanowi wizytówkę. Tłumik przelotowy, zapewniający basowy, donośny dźwięk to pożądany element bikera"
- wróć do pierwszego odcinka: Motoryzacja - nasz narkotyk >>>