Jestem jedynakiem bo mnie mama nie wyskrobała
Jesteśmy narodem który już od wielu generacji ma ujemny przyrost naturalny. Nic dziwnego. Jesteśmy jedynakami, co najwyżej mamy brata lub siostrę. Trójka rodzeństwa to wyjątek. Tylko jak to możliwe w narodzie, który tradycyjnie nie używał i nie używa środków antykoncepcyjnych?
Odpowiedzi słyszeć nie chcemy
Może nie każdy się nad tym kiedykolwiek zastanowił ale wiemy to wszyscy. Nasze babki, nasze matki i nasze żony zachodziły częściej w ciążę niż ilu z nas niepożądane ciąże przeżyło. Skrobanka była i nadal jest najefektywniejszym środkiem antykoncepcyjnym w Polsce.
Ilość skrycie robionych skrobanek nigdy nie była i nie będzie policzona. Tego tabu nikomu nie zależy przerywać.
Aborcja w Polsce
Niezależnie czy aborcja była w Polsce legalna czy nie, i tak skrobanki odbywają się "w podziemiu". Prawo ani religia nie mają na to wpływu. Nikt się tym zabiegiem nie pochwali. Ani dziewczyna, ani chłopak ani lekarz. Ginekolodzy dobrze zarabiający na "wstydliwym zabiegu" nie będą o tym mówić.
Oficjalnie w Polsce przeprowadza się rocznie 744 legalnych aborcji. Szacunki nielegalnych aborcji są bardzo rozbieżne w zależności od politycznych motywów i mówią o 80 do 240 tysiącach nielegalnych zabiegów rocznie. Sadząc po niskim stopniu używania środków antykoncepcyjnych i wysokiej ilości jedynaków skłaniam się wierzyć tym maksymalnym szacunkom.
- W Holandii wykonuje się rocznie ok. 31 tys. abortusów (przerwań ciąży /skrobanek) w tym 10% paniom z Niemiec, Belgii, Polski i Francji. Nie ma na ten temat danych z Polski ale zakładając, że średnio w Europie Zachodniej wykonuje się 11 abortusów na tysiąc mieszkańców (od 3 na Czechach do 20 w Szwecji) to w Polsce można szacować ich liczbę na 80 tys. rocznie.
- Jeszcze w okresie powojennego szczytu demograficznego (1945-1950) przeciętna holenderska rodzina liczyła CZWORO dzieci. Po rewolucji seksualnej (wprowadzenie pigułki antykoncepcyjnej) z 1968 roku, ilość dzieci zaczęła gwałtownie spadać do poziomu ok. półtora dziecka na rodzinę. Interesującym jest jednak, że w Polsce takiej rewolucji seksualnej nigdy nie było, pigułki nie są używane a jednak rodzi się jeszcze mniej dzieci niż w Holandii. Czyżby Polacy nie odbywali stosunków płciowych?
Mam szczęście, że żyję!
Generalizując można więc z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że każdy z nas ma szczęście, że żyje. Kto się o to odważy spytać mamusię? I która mamusia powiedziałaby prawdę?
- W okresie 18% czasu życia kobiety (w płodnym wieku) może ona zajść w ciążę, czyli 5 na 28 dni. Policz jaka jest szansa aby kobieta miała tylko jedno do dwóch dzieci (jak to jest zazwyczaj) bez używania antykoncepcji lub aborcji? No i ile kobiet; naszych mam, babć i prababć używało antykoncepcji. Policz jaka jest hipokryzja u (duchownych) mężczyzn których mama, babcia i prababcia miały tylko jego jednego lub dwoje dzieci a resztę "wpadek" usunęły w ciągu ich 30 lat okresu płodności.
Pieniędzmi się dzieci nie kupi
Prorodzinny program 500+ osiągnął odwrotny skutek do zamierzonego. Przyrost naturalny w Polsce należał w 2018 r. do najniższych w świecie, Tylko w Singapurze i Tajwanie rodzi się mniej dzieci.
Tymczasem w powojennej, biednej i zniszczonej Polsce mieszkało 25 mln obywateli ale... rodziło się rocznie prawie 800 tys. dzieci (3,6). Dlaczego? Bo w latach pięćdziesiątych XX wieku, mimo komuny, mimo stalinizmu młodzi ludzie wierzyli w optymistyczną przyszłość dla siebie i swoich dzieci. Tak zresztą było w całej powojennej Europie. Biednie ale z nadzieją na lepsze jutro. I to lepsze jutro przyszło 20 lat później.
Polaków więc ubywa. Ubytek młodych rąk do pracy uzupełniany jest Ukraińcami. Ukraińcy to jak my, tylko pracują za mniej. Wygodna sytuacja w porównaniu do krajów zachodnich, gdzie tańszą siłę roboczą trzeba sprowadzać z krajów obcych kulturowo i językowo.
W ostatnich latach rodzi się w Polsce ok. 360-400 tys. dzieci rocznie gdy liczba obywateli osiąga 38 mln. Gdy więc szacunki 240 tys. aborcji w Polsce nie mijają się z prawdą możemy założyć, że każdy z nas ma szczęście, że się w ogóle urodził! Na troje urodzonych dzieci przypadałoby dwoje usuniętych. Już od generacji rodziny mające więcej niż dwójkę dzieci należą do rzadkości w Polsce. Wszyscy tłumaczą się naturalnymi sposobami zapobiegania; kalendarzykiem i w prześcieradło. Możemy sobie spokojnie kłamać prosto w oczy.