Polityczna karuzela nigdy nie przestanie się kręcić
Na początku 2017 r. w mediach całego świata rozpoczęły się ostrożne analizy powodów upadku Demokratów Baracka Obamy w Stanach Zjednoczonych. Kolejny raz doznaję déjà vu. Regułą jest, że pamięć mediów i chyba ich czytelników nie sięga w przeszłość dalej niż siedem lat.
Tymczasem żyję zbyt długo aby nie widzieć, że niezależnie od państwa, systemu, ustroju; gdy upada rząd będący długo u władzy, media rozgłaszają jego oderwanie się od rzeczywistości, od potrzeb "ludu pracującego miast i wsi". Media chętnie kolaborują z obecną władzą gdyż każdy lubi być bliżej pieca. Były reżim zostaje odsądzony od czci i wiary, oznakowany jako "okres błędów i wypaczeń", zarzuca mu się elitarność i brak wyczucia "co żyje w narodzie".
Tak było po Józefie Stalinie, po Wiesławie Gomułce, Edwardzie Gierku, Donaldzie Tusku i obecnie po Baracku Obamie. W kolejce ustawiają się kolejni przywódcy-kandydaci do oderwania się od rzeczywistości. Szczególnie w Polsce lista "oderwanych" od narodu jest długa.
Polityczna karuzela kręci się w kółko i po 8-12 latach zaczyna się ta sama śpiewka na nowo. Wszędzie i zawsze.