Bombardowanie Holandii
Holandia, podobnie jak Polska, leży między wielkimi mocarstwami. W historii wielokrotnie przewalały się przez nią armie Francuzów, Anglików a ostatnio Niemców i Amerykanów.
Dla amerykańskich żołnierzy w 1944 roku różnica między Niemcem i Holendrem była niezauważalna. Żołnierz nie słyszał różnicy między wołaniem niet schieten od nicht schießen (nie strzelaj) Holendra lub Niemca.
Bomby trzeba było gdzieś zrzucić
22 lutego 1944 amerykańskie bombowe zbombardowały stare, zabytkowe centrum Nijmegen. Bomby zapalające trafiły w miasto kompletnie niszcząc stare miasto. Zginęło niemal 800 mieszkańców - czym było to najcięższe bombardowanie w Holandii w czasie II wojny światowej. Okoliczności bombardowania są zawikłane. Podaje się całą serię obiektywnych i subiektywnych błędów i pomyłek amerykańskich lotników.
W tym czasie Nijmegen było jeszcze w rękach Niemców. W powietrzu panował w ten dzień tłok, wiele eskadr bombowców leciało na niemieckie cele i piloci musieli zmieniać kurs przez co, wydaje się, stracili nieco orientację. Celem miała być kolejowa stacja rozrządowa lub zrzucili bomby przypuszczając, że to niemieckie miasto Kleef lub Goch. Tego samego dnia Amerykanie zbombardowali także Enschede, Arnhem a parę miesięcy później Deventer.
Powojenne holenderskie gazety pisały o "głupiej pomyłce". Holandia starała się szybko zapomnieć ten incydent. Tłumaczono to naszą ofiarą na rzecz wyzwolenia kraju.
Najbardziej znane jest niemieckie bombardowanie Rotterdamu z maja 1940 r. ale w latach 1940-45 także brytyjski RAF bombardował wielokrotnie portowe obszary Rotterdamu, Den Helder, fabryki Philipsa w Eindhoven i inne strategiczne cele trafiając przy tym dzielnice mieszkalne, jak to miało miejsce w Hadze. 3 marca 1945 roku w haskiej dzielnicy Bezuidenhout doszło do omyłkowego zbombardowana przez angielskie lotnictwo. Celem miały być instalacje V2 w oddalonym o 1,2 km lasku Haagse Bos. W wyniku tego bombardowania zginęło 550 osób.
Wielokrotnie zdarzały się pomyłkowe bombardowania aliantów na terenie Holandii. Wiele bombardowań których celem były obiekty przemysłowe, więc bombardowań nie pomyłkowych, trafiało także osiedla mieszkalne.
Pomyłkowe bombardowanie aliantów:
1942 październik - Geelen (celem miał być Akwizgran)
1943 lipiec - Amsterdam (celem miała być fabryka Fokkera)
1943 październik - Enschede (celem miało być "jakieś" niemieckie miasto)
1944 luty - Nijmegen (celem miał być niemiecki Kleef lub Goch)
1944 luty - Arnhem (celem miał być niemiecki Kleef lub Goch)
1944 luty - Enschede (celem miało być niemieckie miasto Münster)
1944 październik - Hengelo (celem miała być kolejowa stacja rozrządowa)
1945 marzec - Haga (celem miał być magazyn rakiet V-2 w haskim lesie)
We wszystkich alianckich bombardowaniach na terenie Holandii zginęło prawie 5 tys. ludności cywilnej. W bombardowaniach niemieckiej Luftwaffe zginęło 1300 osób. Eindhoven bombardowały dwie strony konfliktu: RAF w grudniu 1942 (138 zabitych) i Luftwaffe w wrześniu 1944 r. (227 zabitych).
Zawsze może być gorzej
Mimo to widząc jakie totalne zniszczenia powodowały alianckie naloty na niemieckie miasta, jak choćby to miasteczko Wesel pod holenderską granicą, to i tak można mówić o szczęściu.
Przy okazji porównując zniszczenia miast niemieckich do zniszczeń polskich miast (w granicach do 1945 r.) to poza Warszawą, żadne polskie miasto poważnie nie ucierpiało, a i zniszczenie Warszawy to głownie efekt powstania w getcie i w mniejszym stopniu powstania warszawskiego - co historia skwapliwie przemilcza.
Pechowe Enschede
Enschede zbombardowali alianci aż trzy razy w październiku 1943, lutym 1944 i marcu 1945 (łącznie 256 zabitych) plus kilka mniejszych incydentów z zabłąkanymi bombami. Ale to nie wszytsko. Enschede jest pechowym miastem. Trzy razy w swej historii zniszczył je pożar, trzy razy bombardowany był w 2WŚ a na domiar złego w roku 2000 część miasta wyleciała w powietrze w wyniku wybuchu składu ogni sztucznych >>>
Przeczytaj także: