Lekcja matematyki po holendersku
Na każdym kroku Polak mieszkający w Holandii zderza się z różnicami kulturowymi. Czasami zaskakującymi. Im bardziej ten kraj poznajemy, tym więcej dostrzegamy różnic. Holenderska szkoła to też olbrzymi zbiór różnic edukacji narodowej.
Nie jedna polska mamusia wpada w osłupienie widząc z jakimi zadaniami jej dziecko przychodzi z holenderskiej szkoły. Natychmiast odzywa się reakcja obronna polskiego organizmu: "czego oni was w tych szkołach uczą?!". Oczywiście w domyśle, polski rodzic uważa, że holenderska edukacja jest psu na budę (jakby to Polacy słynęli w świecie nie ze sprzątaczek i budowlańców lecz fizyków jądrowych).
Już sama matematyka - przedmiot zdawałoby się ścisły - wygląda zupełnie inaczej, metody inne, choć ostateczny wynik się zgadza. Ale droga do tego wyniku jest inna.
Jak liczą 9-latki w holenderskiej szkole podstawowej?
Koncentrujemy się na efektywnych metodach nauczania zamiast na efektywnych metodach uczenia.
Poniżej ciekawostka z dawnych lat, gdy trzeba było w Holandii zdawać egzamin wstępny, aby się dostać do liceum - czyli najwyższego stopnia średniej szkoły w Holandii. Liceum (VWO) jest nadal dość elitarną szkołą dla najlepszych uczniów.
Przeczytaj także:
- Schemat systemu szkolnictwa w Holandii
- System szkolnictwa w Holandii nie jest dobry dla twoich dzieci
- Szkoła w Holandii - dobra edukacja dla otwartych umysłów
- Zalecenie szkolne i ambicje rodziców
- Egzamin CITO wyznacza przyszłość 11-latka
- Matura w Holandii - werdykt telefoniczny
- Polskie dzieci za granicą
- Emigranci marnują swoje dzieci
- Polskie dzieci w Niderlandach oczami Holendrów
- Co mają wiedzieć nasze dzieci za 17 lat?