Rozmaite holenderskie fakty i ciekawostki

Spisujemy poniżej fakciki, wiadomości, ciekawostki i kuriozalne wydarzenia związane z Holandią. które nas zdumiewają i warte są zachowania jak np., że Holandia jest dziewięć razy mniejsza od Polski ale jest 3,5 raza gęściej zaludniona (424:122 osób/km²).

zmiany widzialne z kosmosu
Holandia sfotografowana przez załogę ISS w 2020 r. W głębi Dania i Bałtyk.
  • 9 razy mniejsza od Polski. Holandia liczy oficjalnie 41,5 tys. km² powierzchni. Polska 312 km² czyli jest obszarem jest 7,5x większa od Holandii. Jednak w praktyce Holandia ma tylko 33,8 tys. km² powierzchni lądu a reszta (7,7 km²) stanowi woda co sprawia, że Polska jest faktycznie 9x większa od Holandii.
  • Nie Mur Chiński lecz poldery. Holandia jest w sporej części stworzona przez Holendrów, i w przeciwieństwie do Chińskiego Muru, działalność człowieka w Niderlandach jest doskonale widoczna z kosmosu. Niemal cała linia brzegowa kraju jest sztucznym stworem.
  • Zabawny fakt flagowy: holenderska flaga jest najstarszym trój-kolorem na świecie. Flaga francuska oparta jest na holenderskiej (ponieważ NL była wówczas atrakcyjną republiką). Również flaga rosyjska (autor: car Piotr) więc i wiele innych flag Europy Wschodniej.
  • Holendrzy biorą prysznic rano. A kanapki jedzą nożem i widelcem.

  • ABC. Holenderskie miasto Abcoude jest jedyną miejscowością na świecie zaczynającą się na abc.

  • Unilever. Znana fabryka przetworów spożywczych Unox to skrót od Unilever Oss.

  • Parkowanie. Parking w centrum Amsterdamu zarabia lepiej (84,50 €/24h) niż minimalna stawka płacy.

  • Schody w typowych holenderskich domach szeregowych liczą 14 stopni. 

  • Niemieckie samochody. Ben Pon był amsterdamskim importerem samochodów jeszcze przed wojną. Po wojnie sprzedawał w Holandii Volkswageny "garbusy" i był współprojektantem słynnego busika tej marki w 1947 r. Jego syn Ben Pon był znanym rajdowcem. Współcześnie Pon Holdings jest własnością tej rodziny, należącej do top 10 miliarderów Holandii. Pon Holdings jest importerem samochodów: VW, Audi, SEAT, Škoda, Lamborghini i Porsche oraz właścicielem marek rowerowych Gazelle, Santa Cruz Bicycles, Cervélo, Union, Dorel Sports (m.in. Cannondale) - co czyni firmę największym producentem rowerów w świecie.
  • Motoryzacja w Holandii zaczęła się tak naprawdę pod koniec lat 60. W 1962 roku nowiutki Renault 4 kosztował nieco ponad 4000 guldenów, cena jaka była już w zasięgu finansowym lepiej zarabiających Holendrów. Gwałtownie rosnąca liczba samochodów wymagała nowej infrastruktury w postaci czteropasmowych autostrad.. W roku 1972 padł rekord zabitych na holenderskich drogach: 3200 osób. Od tego roku bezpieczeństwo ruchu drogowego szybko się zwiększało i dzisiaj ginie na holenderskich drogach ok. 600 osób w czym ok. 200 w samochodach i 200 na rowerze. 
Rynek w Amsterdamie
Amsterdam, Botermarkt w 1874 r. Na środku Botermarkt (rynek maślany) stał budynek Wagi Masła, gdzie uczciwie ważono masło na wzorcowanej i kalibrowanej wadze przed sprzedażą. Zaraz po tym budynek zburzono i zamieniono nazwę na Rembrandtplein stawiając tam jego pomnik. Tego typu wagi miejskie były częścią praw miejskich.
  • Krzywe kamienice. Wiele holenderskich domów zbudowanych w XVII w. ma fasadę wyraźnie nachyloną do ulicy, mocno odstającą od pionu. Ludzie myślą, że to z powodu zapadnięcia się fundamentu, gdy tymczasem to była po prostu moda i nazywała się "gevels op de vlucht" (uciekająca fasada). Moda mogła mieć kilka źródeł:
    1. Pozostałość po średniowieczu gdy domy budowano często aby piętro wystawało ponad parter ze względów podatkowych - większa powierzchnia domu na mniejszej parceli oraz ze względu na zadaszenie dla deszczówki.
    2. Bardzo wąskie i strome schody w kamienicach zmuszały do wciągania mebli przez okna a nachylona fasada w tym pomagała. 
    3. Nie bez znaczenia był też efekt estetyczny: krzywa frontowa elewacja była bardziej imponująca wizualnie.
  • Rembrandt a duma narodowa. W XIX wieku po Europie przeszła pierwsza fala nacjonalizmu której rezultatem były wielkie wojny ale także gwałtowne poszukiwanie symboli narodowych. Pomnik Kopernika w Warszawie osłonięto w 1830, Mickiewicza w Krakowie i Warszawie w 1898, podobnie Chopina. W Amsterdamie na Placu Maślanym (Botermarkt) postawiono w 1852 Rembrandta a obok zasypano kanał i na powstałym placu odsłonięto pomnik męża stanu Thorbecke w 1876. Plac nazwano jego imieniem Thorbeckeplein. Cała Europę ozdobiono pomnikami Dumy Narodowej. Szczególnie Niemcy i Francuzi prześcigali się w monumentach dumy narodowej.
  • Dżuma. Amsterdam przechodził w XVII wieku siedmiokrotnie epidemię dżumy (builenpest) na które umierało za każdym razem ok. 10% mieszkańców. Człowiek nie znał jeszcze bakterii ani wirusów i nie wiedział jak się chronić przed chorobami zakaźnymi, instynktownie omijano chorych. 

  • Choroby dziecięce. W XVII wieku w przeciętnej holenderskiej rodzinie dziecko rodziło się co 24-30 miesięcy. Co czwarte dziecko umierało w pierwszym roku życia a co dziesiąte do piątego roku życia. Wysoka umieralność dzieci była normą na całym świecie jeszcze do XX wieku, dlatego wielu młodych rodziców instynktownie wpada nadal w panikę, gdy ich dziecko dostaje gorączkę. 

duma narodowa Holandii
Pomnik Rembrandta i holenderskiego męza stanu Thorbecke w Amsterdamie XIX wiek. Współcześnie pomniki wyglądają nieco inaczej.
  • Gilotyna w Holandii. W 1811 r. Rebecca Nepping (38) z Amsterdamu otruła arszenikiem swoją pensjonariuszkę, parę dni później ojca a następnie męża. W tym czasie Holandia była pod napoleońskim zaborem i według tego prawa kobietę skazano na karę śmierci na gilotynie. Egzekucję wykonano przed budynkiem Wagi na Nowym Rynku. To byłą jedyna w historii NL egzekucja na gilotynie.
  • Motoryzacja w Holandii. W 1950 też nie było gdzie zaparkować samochodu w centrum Amsterdamu, co nie znaczy, że wtedy samochód był tak powszechny. Dzisiejsi przeciętni dziadkowie (urodzeni tuż po wojnie) kupowali swój pierwszy samochód typu DAF, Renault 4 lub Citroën 2CV pod koniec lat 60. XX wieku. W latach 70. kto miał już auto dążył na wakacje do Hiszpanii. Tani kraj z miłym klimatem. Przeczytaj o tym gdy Lloret de Mar był holenderski.
  • Koleje żelazne. 200 lat temu zaczęto zakładać sieć kolejową w Europie. W 1839 r. powstała pierwsza linia kolejowa w Holandii (Amsterdam-Haarlem). W 1848 pierwsza linia Warszawa-Wiedeń. W tym czasie kolej otworzyła możliwości w miarę szybkiego podróżowania na dalekich dystansach. Orient Express jechał z Paryża do Konstantynopol w 4 dni - dystans ok. 2700 km. Taki dystans mógł przed tym (w teorii) przejść człowiek w 3 miesiące, a kurier konny w 3 tygodnie. Podróż narażona była na wiele niebezpieczeństw, jak choćby rabusiów. Kolej więc otworzyła możnym ludziom świat podobnie jak sto lat później samoloty. Dworce kolejowe były majestatycznymi pałacami - wizytówkami nowoczesnych miast. To właśnie wtedy, także polska arystokracja zaczęła podróżować do dalekich krajów i zwiedzać antyczny świat Greków, Rzymian i Egipcjan.

  • Mosty. Holandia liczy 3500 mostów (nie licząc małych mostków przez kanały w miastach) a wśród nich 1500 mostów zwodzonych i 2000 śluz.

  • Religina granica na Renie. Przez wieki Moza i Ren były naturalnymi granicami przecinającymi Holandię na pół: tą zamożniejszą, kupiecką z północy i tą biedną, rolniczą z południa. Do dzisiaj jeszcze Amsterdamczycy patrzą "z góry" na mieszkańców prowincji poniżej rzek. Szeroki zbieg Mozy i Renu o nazwie Hollandsch Diep był także granicą religijną i kulturową między protestantami i katolikami oraz  oddzielał Antwerpię od Rotterdamu - oba miasta były osiągalne tylko drogą morską. Dopiero w 1936 roku zbudowano pierwszy most samochodowy przez Hollandsch Diep który w epoce szybkiego rozwoju motoryzacji lat 70. musiał zostać zastąpiony w 1977 r. 6-pasmowym mostem (Moerdijkbrug) jaki znamy do dzisiaj.

  • Cudowne właściwości świętych. W Den Bosch (którego nazwę oficjalnie pisze się staroświecko 's-Hertogenbosch - z tym apostrofem - bo to był skrót od pełnej nazwy "księcia tej puszczy") w średniowieczu stała na rynku figurka Maryi z dzieciątkiem z wysuniętą prawą ręką pozdrawiającą przechodniów. Ponieważ przechodnie tą rękę ciągle głaskali, kiedyś się odłamała. Po tym przyszła rewolucja religijna czyli lud zaprotestował przeciw tym zakapiorom z sutannach których główną rolą było wyciskać z ludu pieniądze i obłapywać chłopców lub dziewczęta. Ten protest nazywamy dzisiaj Protestantyzmem. Ale wracając do tematu, to XVII wiek nie były już dobrym czasem na świętości i święte Maryje, więc figurkę na rynku zlikwidowali. Teraz religia jest tylko regionalnym folklorem w Niderlandach, więc dla folkloru zrekonstruowano (2015) tą świętą Madonnę jakby tych 500 lat nie było. Nawet jej ręki nie dodali. Replika nazywa się Kapliczką Naszej Najświętszej Panienki (Onze-Lieve-Vrouwehuisje w skrócie Mariakapel). Obok stoi też replika miejskiej studni. 
    W średniowieczu ludzie byli bardziej prymitywni i wierzyli w cudowne święte obrazy, figurki i ich uzdrowicielską moc. Akurat w katolickim Den Bosch są tego dwa przykłady: figurka Madonny na rynku i druga figurka Maryi z XIII wieku (Zoete Lieve Vrouw van Den Bosch) w tamtejszej katedrze Św. Jana.

Mapa turystyczna Amsterdam
Mapa turystyczna Amsterdamu z okresu olimpiady w 1928 r.
  • Miasto olimpijskie i gorzała. Dziewiąta Olimpiada odbyła się w 1928 r. w Amsterdamie. Stadion ciągle stoi. Na tej mapie trasy turystyczne i obiekty godne obejrzenia i wciąż aktualne. No... może z wyjątkiem albo zwłaszcza destylarni trunków i likierów firmy Bootz (sinds 1816). Jeszcze nie tak dawno znane były pomarańczowe likiery (Oranje) Bootz już pod marką Bols. Współcześnie słowo booze przetrwało w języku angielskim jako synonim alkoholu. Tak więc Oranje Bootz - The National Schort Drink!
  • Znicz olimpijski. Znicz Olimpijski jest integralną częścią Igrzysk Olimpijskich i jest zapalany przez znanego sportowca. Jednak tradycja znicza wcale nie jest taka stara. Współczesną tradycję znicza olimpijskiego zapoczątkował holenderski architekt Jan Wils, projektant stadionu olimpijskiego w Amsterdamie w 1928 r. Obok stadionu zbudował 46-metrową "wieżę maratońską". Jego intencją było, aby wszyscy w Amsterdamie mogli zobaczyć dym unoszący się z wieży w ciągu dnia i ogień w nocy. Na otwarcie igrzysk Amsterdam 1928 zlecono pracownikowi gazowni zapalić znicz. Następnie płonąca misa została podniesiona do góry. W 1928 roku przed otwarciem igrzysk nie było sztafety z pochodnią "świętego ognia" z Grecji. Tą tradycję rozpoczęto dopiero w 1936 roku, podczas igrzysk olimpijskich w nazistowskich Niemczech. Płomień olimpijski został wówczas zapalony przez aktorki grające starożytne kapłanki. Z Olimpii sztafeta ze zniczem udała się do Berlina, gdzie pod czujnym okiem Adolfa Hitlera rozpalono ogień olimpijski.
holenderskie ciekawostki
Filary tamy morskiej w trakcie budowy ok. 1980 r.
  • Holenderskie piramidy. Niestety te betonowe gigantyczne filary wielkości piramid (łącznie 65 sztuk!) na zdjęciu powyżej, znajdują się teraz pod wodą w zaporze wodnej w Zelandii (Oosterscheldekering) i widać tylko ich czubek, jak czubek góry lodowej. To była jedna z największych cywilnych budowli świata. Warto odwiedzić.
  • W Holandii nie ma kanałów! Co prawda w językach większości krajów, Holandia pełna jest kanałów, ale tak nie jest. Kanałem Holender nazywa wyłącznie sztuczne tory wodne (zwane  tu częściej waterweg)  po których pływają statki lub barki. Dlatego jedynym prawdziwym kanałem jest "HET KANAAL" - czyli kanał La Manche, co zresztą u Francuzów też znaczy kanał.
  • Drogi wodne i lądowe. Drogi lądowe nigdy nie były w Holandii zbyt popularne. Ten kraj był zbyt podmokły i bagnisty na dobrze przejezdne drogi. Za to gęsta sieć kanałów i innych dróg wodnych była dobrym i tanim środkiem transportu ludzi i towarów. Dopiero rok 1839 był początkiem wprowadzania na szerszą skalę transportu lądowego budując pierwsze linie kolejowe i tramwajowe napędzane silnikami parowymi. W 1888 powstała linia tramwajowa na trasie Amsterdam-Purmarent-Alkmaar oraz Amsterdam-Monnickendam-Marken.
Budynek Waga w Amsterdamie
Budynek De Waag - waga, w Amsterdamie.
  • Dom wagi. De Waag (waga) w Amsterdamie była pierwotnie, w XV wieku bramą miasta (jak barbakan w Krakowie/Warszawie). Od XVII w. służyła jako siedziba wielu cechów rzemieślniczych oraz wagi miejskiej (oficjalna legalizowana waga targowiska). W Amsterdamie stały 4 budynki wagi. 200 lat temu chciano De Waag zburzyć i w jego miejsce postawić katedrę katolicką, ale gdy się katolicka część Niderlandów wypięła d...ą (Belgia) i odłączyła od Niderlandów - planów zaniechano. Amsterdamczycy to centusie, więc wiemy dzisiaj, że De Waag zbudowano w 1488 r. i budowa kosztowała 5305 guldenów i 20 centów.
  • "Nowy", bo tylko 650-letni. Na rynku w Delft stoi "Nowy Kościół". Nazywa się NOWY bo zaczęto go budować dopiero w 1381 r. Niedaleko stoi "Stary Kościół" który jest 150 lat starszy, czyli z roku 1246 - w tym czasie Krzyżacy chrystianizowali wschód Europy. Podobnie Amsterdam posiada "Nowy" i "Stary" kościół.
  • Ostatni zdobywca Wielkiej Brytanii. Po raz ostatni w historii, wyspy brytyjskie zostały zdobyte w 1688 r. przez holenderskiego, protestanckiego księcia Wilhelma III Orańskiego (1650-1702). W inwazji brała udział armia 14. tys. najemnych żołnierzy oraz 7 tys. francuskich hugenotów oraz szkockich i angielskich ochotników. W listopadzie 1688 armada 53 okrętów wojennych i 400 statków pomocniczych wyruszyła z holenderskiej twierdzy i portu Hellevoetsluis i wylądowała w miejscowości Torbay, Południowa Anglia. Ta tzw. "chwalebna rewolucja" bezkrwawa rewolucja miała podłoże religijne. W tych czasach reformacji w Zachodniej Europie, katolicy i protestanci toczyli wiele wojen. Następnie przez wiele miesięcy Londyn był okupowany przez holenderskie wojsko. Przez dwa lata wraz z żoną Marią Stuart, Wilhelma rządził Anglią, Szkocją i Irlandią.
wieża obserwacyjna Belfort i kamienie wstydu
Była wieża obserwacyjna Montelbaanstoren w Amsterdamie i obok "kamienie wstydu".
  • Wieża. Amsterdamska wieża Montelbaanstoren. Wieża pełniła funkcję obserwacyjną (belfort) od 1516 roku - wypatrywano z niej możliwego niebezpieczeństwa nadchodzącego z Morza Południowego (dzisiaj morze wewnętrzne Niderlandów) . Przy tej wieży hiszpański książę Alva (Alba) - namiestnik Habsburski - chciał zbudować zamek o nazwie Monte Albano. Wieżę nazwano wówczas "wieżą Monte-Albaens".
  • Kamienie Wstydu (schandstenen) z przed 1700 r. Te kamienie z łańcuchami wisiały na fasadzie ratusza w Zierikzee (Zelandia). Skazanym zawieszano te kamienie na szyi i musieli chodzić przez miasto z ciężarem 28 kilogramów wagi. Była to kara za wykroczenia takie jak wyzwiska czy oszczerstwa.
  • Ostatnia rycerska bitwa. Bitwa Lekkerbeetje przeciw Breaute weszła do historii jako ostatnia średniowieczna bitwa rycerska: w 1600 r. pokłóciły się dwa kluby niderlandzkich rycerzy - wówczas rycerstwo było jak gangi motocyklowe dzisiaj. Pro-hiszpański klub "Lekkerbeetje" wystąpił przeciw klubowi francuskich najemników "Breaute" w wyjątkowo bezsensownym pojedynku w którym udział brało po 21 rycerzy z każdej strony, w zbrojach z mieczami i pistoletami. Zginęło 20 rycerzy z powodu bezsensownej retorycznej zniewagi. 
  • Muszkieterowie. Podczas francuskiego oblężenia Maastricht i krwawych potyczek pomiędzy wojskami francuskimi i holenderskimi, pod bramą Tongeren w Maastricht, zginął 25 czerwca 1673 r. legendarny muszkieter D'Artagnan. W 1977 roku w miejscu jego zamordowania odsłonięto jego pomnik.
    Muszkieter ten, którego prawdziwe nazwisko brzmi Charles De Batz-Castelmore, stał się sławny dzięki książce Aleksandra Dumasa, który opisał go w „Trzech muszkieterach”. Dzięki tej książce historia poległego D'Artagnana stała się jedną z najwspanialszych historii opowiedzianych o mieście Maastricht.
Hymn francuski na część królewskiej pupy.
  • Znane holenderskie słowa. Angielskie słowo „furlough” oznaczające pracowników na tymczasowym urlopie/zwolnieniu (czasami także unpaid leave lub absence) pochodzi od holenderskiego słowa "verlof". Cole Slaw - surówka z białej kapusty - pochodzi od koolsalade. Francuskie słowo "bulwar" pochodzi pierwotnie z niderlandzkiego "bolwerk" (wał obronny). Zobacz jakie słowa Holendrzy dali światu >>>
  • Gdy Belgia odseparowała się od Niderlandów postawiono w 1843 r. wzdłuż 458-kilometrowej nowej granicy 388 takich ponumerowanych pali. Pale są odlane z żeliwa przez firmę z Luik (Liège) i ważą 372 kg a jednak kilka z nich zginęło. Pal nr 1 stoi na trójstyku (drielandenpunt) NL-D-B w Limburgii.
    Enklawa Baarle-Nassau z niezwykle skomplikowaną linią graniczną przecinającą całe miasteczko postawiono w 1976 kopię pala z dwoma numerami i datą 1198 r. - kiedy ta enklawa powstała.
    W czasie pierwszej wojny światowej Holandia utrzymała status neutralnego państwa a niemiecki okupant Belgii założył wzdłuż całej granicy zasieki z drutu kolczastego pod napięciem 2000 Volt. W dwóch miejscach ten tzw. Drut Śmierci (dodendraad) się zachował do dziś.
    Pale graniczne Holandii z Niemcami są zwykłymi brzydkimi, kamiennymi słupami z których numer pierwszy postawiono w 1815 r. w Schengen w Luxemburgu (dawniej także Niderlandy). Przed tą datą Niemcy (Prusy) nie istniały.

Ramsesa Shaffy.
  • Amsterdamski bard. "Śpiewaj, walcz, płacz, módl się, śmiej, pracuj i podziwiaj" - to refren słynnej w Holandii piosenki Ramsesa Shaffy. Ramses Shaffy był synem polskiej hrabiny (Aleksandry Wysockiej) spowinowaconej z rodem Romanow mieszkającej w Paryżu. Ramses (po egipskim ojcu) był jak to wszyscy artyści notorycznym amsterdamskim pijakiem. 
  • Krokodyl Sobieskiego z Amsterdamu. W XVII wieku Amsterdam szczycił się sprowadzanymi egzotycznymi zwierzętami. W 1678 roku Jan III Sobieski zamówił u Holendrów krokodyla za 20 tys. talarów. Niestety, zwierzę zdechło w drodze: "Sobieski musiał się zadowolić martwym krokodylem, co go bardzo zasmuciło" - pisał polski szlachcic.
była rzeka w Amsterdamie
Damrak.
  • Główna ulica w miejscu rzeki. Damrak jest główną ulicą Amsterdamu, która znajduje się w miejscu zasypanej rzeki Amstel. Zachował się jeden odcinek (przed dworcem kolejowym) wody zwany "Natte Damrak" (mokry damrak) z rzędem kamienic. Przerwa pomiędzy kamienicami to zaułek Guldehandsteeg - jedyny zachowany "próg wodny" (waterstoep) - czyli miejsce gdzie rozładowywano kiedyś statki.
Konsumpcja kawy w świecie
Najwięksi konumenci kawy w świecie, 2020.
  • Holenderski wstręt do patosu. Jedną z ważnych cech charakteru Holendrów jest niechęć do patosu (ukazywanie zjawisk o charakterze monumentalnym i wzniosłym, o wysokich walorach uczuciowych powodujących stany napięcia emocjonalnego u odbiorców) - co w ostatnich czasach jest ulubionym zajęciem Polaków. Holender kocha to co Anglicy nazywają "understatement". Gdy w kawiarni zamówisz filiżankę kawy "een kop koffie" - kelner się zdziwi. Oczywiście ci ją przyniesie i to będzie zapewne wielka filiżanka kawy. Standardowo Holender zamawia "een kopje koffie" (filiżaneczkę kawy) co jest "normalną ilością kawy". Gdy życzysz sobie naprawdę małą kawę musisz zamówić "klein kopje koffie" (małą filiżaneczkę kawy). To są holenderskie standardy zdrobniania rzeczowników, które mają zastosowanie we wszystkich dziedzinach, nie tylko przy zamawianiu kawy. W każdych warunkach Holender jest uwarunkowany wypowiadać "mniej" chociażby sobie skrycie życzył więcej. Źródłem tego "mniej" jest wstyd aby się obnażyć, zdemaskować. Holender nie może swoich emocji obnażyć i nigdy nie może ich publicznie objawić. Holender nie może powiedzieć wprost "wspaniale" lub "słabo". Gdy jest dobrze wystarczy jak powie "niet slecht" (nieźle) lub "lang niet kwaad" (nie najgorzej) a gdy jest naprawdę jest źle powie "goed" czyli dobrze.
  • Masło, ser i jajka. Popularna gra w „kółko i krzyżyk” nazywa się po holendersku "boter-kaas-en-eieren" (dosłownie: masło-ser-i-jajka). Nazwa pochodzi prawdopodobnie od mleczarza (hol. melkboer) który objeżdżając ulice, sprzedawał nabiał i w swym notatniku kółkami i krzyżykami zaznaczał sprzedane sztuki masła i sera.
kapela muzyczna
  • Kapela instrumentów dętych. Amatorskich kapel muzycznych jest w tym kraju bez liku, zwą się harmonie-fanfare lub po prostu band. Żaden holenderski festyn nie może się obyć bez fanfare (w odmianach także jako blaasorkest, harmonieorkest lub brassband) czyli orkiestry dętej. Tego typu amatorskie zespoły muzyczne o różnym składzie instrumentów i liczebności, popularne są w całej Zachodniej Europie. W Holandii ich liczba idzie w tysiące. Nie ma wsi lub miasteczka aby ich nie było. Amatorskie grupowe muzykowanie jest dość powszechnym hobby. Generalnie muzyka spełnia w życiu Holendra bardzo ważną rolę.
  • Amatorskie kluby. Klub czyli stowarzyszenie - Vereniging: Holandia liczy tylko 24 tys. stowarzyszeń sportowych (klubów) liczących łącznie ponad 4 mln. członków. Oprócz tego jest bez liku innych stowarzyszeń. Niemal każdy Holender należy do jednego lub więcej stowarzyszenia.
zasypane kanały Amsterdamu
  • Zasypane kanały. Wiele kanałów w holenderskich miastach zasypano w XIX w. wraz ze wzrostem znaczenia ruchu kołowego i kolei w miejsce transportu wodnego. Jak np. na tej amsterdamskiej ulicy, na zdjęciu powyżej, która tak wyglądała w 1857 r. i dzisiaj. Wiele głównych ulic Amsterdamu i Rotterdamu było sto lat temu kanałami. 
pałac ludowy w Amsterdamie
Na zdjęciu most Torontobrug na rzece Amstel z pałacem ludowym w tle, z ok. 1890 r.
  • "Pałac Kultury" w Amsterdamie. Amsterdam miał kiedyś swój własny PKiN zwący się Paleis voor Volksvlijt (dosłownie pałac pracowitości ludowej lub Pałac Popularnej Sztuki i Rzemiosła). Budynek powstał w 1864 r. zainspirowany londyńskim Crystal Palace. Jego sens i funkcjonalność stała długo pod znakiem zapytania. Pałac ze szkła i stali spalił się jednak w 1929 r. i nie został odbudowany. 
  • Ruda dziewczyna - symbol ruchu oporu. Już prawie 80 lat temu - na trzy tygodnie przed końcem wojny - na wydmach koło Bloemendaal naziści rozstrzelali Hannie Schaft - komunistyczną studentkę, symbol ruchu oporu, znaną z książek i filmów jako "dziewczyna z czerwonymi włosami" ("Het meisje met het rode haar" i "De aanslag"). Hannie brała udział w wielu zamachach na kolaborantów i holenderskich faszystów. Po wyzwoleniu jej ciało przeniesiono z honorami z masowego grobu, z udziałem rodziny królewskiej na pobliski cmentarz. Pośmiertnie otrzymała najwyższe odznaczenie holenderskie i Medal of Freedom od Amerykanów. W okresie Zimnej Wojny komunistyczna bohaterka popadła w niełaskę władzy i zabraniano obchodów jej śmierci. Dopiero w latach 80. wróciła do łask. 
Strare sklepy w Amsterdamie
Zdjęcie apteki w Amsterdamie z końca XIX wieku i współczesne.

Wiekowe sklepy Amsterdamu. W Amsterdamie są jeszcze 62 sklepy które pod tą samą nazwą i najczęściej pod tym samym adresem istnieją już ponad sto lat. Rekordzistą jest apteka W.H. Van der Meulen na rogu ulic Geldersekade i Stormsteeg mieszcząca się tam od 1696 r.

Głód w Amsterdamie. W 1916 roku, w okresie IWŚ, nastał w Holandii niedostatek żywności. Co prawda Holandia była neutralna ale upadł cały transport wodny. Latem 1917 r. rozpoczęły się w Amsterdamie rozruchy zwane tu "kartoflanymi zamieszkami" (aardappeloproer). Kartofel był niemal jedynym pożywieniem mieszkańców a chleb był racjonowany. Gdy poszła pogłoska o statku kartofli dla wojska, lud rzucił się do plądrowania. Ściągnięte wojsko strzelało do tłumu. W zamieszkach zginęło 9 osób i było 114 rannych. Plac Muzealny zamienił się w wojskowe koszary.

Amsterdamska moda z roku 1600.
Moda z roku 1600 w Holandii, Francji i innych krajach Zachodu.
  • Koło młyńskie na szyi. Na wielu portretach niderlandzkich kupców z przełomu XVI i XVII wieku kupcy i ich żony noszą tego typu kołnierze czyli kryzy – okrągły, fałdowany kołnierz. Robiono go z koronki lub cienkiego, usztywnionego batystu. Najokazalsze kryzy wymagały użycia aż 15 metrów batystu. Kryzy potrafiły być tak duże, że wymagały usztywnienia konstrukcją z srebrnego lub złotego drutu (portefraes). Takie kryzy zwie się w Holandii "molensteenkraag" (ang. ruff, fran. fraise) - czyli dosłownie kołnierz z koła młyńskiego. Inną nazwą jest "kemphaan" od nastroszonych piór walczących kogutów (cietrzewi). Wielkość i jakość kryzy byłą symbolem statusu bogatych mieszczan i dostojników. Tą modę zapoczątkowali Hiszpanie (oraz modnisie w hiszpańskich Niderlandach) od 1560 do 1630 r. Z czasem kryzy "opadły" i w mniejszej formie kołnierzyków zwanych collerette (koloratka) przetrwały do XIX wieku.
skrobia mączka sago, tapioka
Stuletnia szafka kuchenna z szufladkami na ryż, kawę, cukier, herbatę, SAGO itd.
  • Mączka skrobiowa sago. Powyżej "wystawka" stuletniej szafki kuchennej. Jak widać jednym z popularniejszych produktów w holenderskiej kuchni było sago, czyli odpowiednik maïzena, tapioki lub mączki ziemniaczanej. Sago (granulowana mączka palmowa) jest produktem skrobiowym, który jest ekstrahowany przez wyciskanie szpiku różnych rodzajów palm i paproci palmowych (wszystkie zwane palmami Sago). Sago jest podobnym produktem jak tapioka lub współcześnie najczęściej używaną w Holandii maïzena, czyli skrobia z kukurydzy - tak jak popularna w Polsce mączka ziemniaczana. Te produkty używane były do zagęszczania sosów, zup i budyni. 
  • Dzieci wyzwolenia. Generalnie większą część Holandii wyzwolili w latach 1944-45 Kanadyjczycy. Dopiero w dniu końca IIWŚ, 8 maja 1945 pierwsi żołnierze kanadyjscy wkroczyli do Amsterdamu. Z tego "wyzwalania" urodziło się w latach 1945-47 ok. 7000 dzieci, tzw. bevrijdingskinderen (dzieci wyswolenia) - żołnierzy kanadyjskich, amerykańskich, brytyjskich, irlandzkich i polskich. Tylko 1200 z tych dzieci udało się wiele lat po wojnie wytropić swojego ojca.
  • Panda do rozwodu. Historia misia panda w Holandii jest humorystryczna. Najpierw przez wiele lat czyniono wiele starań (kosztownych delegacji do Chin) i negocjacji aby wybłagać na Chińczykach pożyczenie na 15 lat parki misi dla ZOO "Ouwehands Dierenpark". Nie liczono się z kosztami. Te misie jedzą w końcu tylko jeden rodzaj liści bambusa rosnący tylko w Chinach i bambusy trzeba co kilka dni sprowadzać samolotem. Koszty nie grają roli. Prestiż Holandii się liczy! Od parki oczekiwano tylko potomstwa no i tłumów odwiedzających to ZOO. W końcu w 2017 udało się sprowadzić dwa misie dzięki staraniom Jego Ekscelencji Królewskiego Komisarza Prowincji Drente. Ten dostojnik otrzymał także honor nadania imienia pani-pandy. Nazwał ją Koosje. To był moment kiedy żona ekscelencji wystąpiła o rozwód. Koosje nazywała się także pani z którą Komisarz często jeździł w delegacje do Chin oraz nocował w hotelu jej brata. Ale to nie koniec. Wiele starań i podniet trzeba było aby pan-panda chciał pokryć panią-pandę której nadano w międzyczasie nowe imię Wu Wen. Wreszcie po 3 latach 1 maja 2020 Holandię obiegła wiadomość, że Wu Wen urodziła syna nazwanego Fan Xing. Tylko, że w tym czasie panowała już pandemia Covid-19. ZOO było przez większość czasu do 2022 roku zamknięte dla publiki. Synek Fan Xing ma już dwa lata i musi według kontraktu wrócić do Chin. Jak do tej pory (2022) "holenderskie" pandy kosztowały miliony bez jakichkolwiek zysków.
Pejzaż Limburgii
Pejzaż Południowej Limburgii - tuż przy niemieckiej i belgijskiej granicy.
  • Limburgia - holenderskie Kresy. Południe holenderskiej prowincji Limburgia ma wiele uroków. Po pierwsze jest to holenderska zagranica. Dwie godziny jazdy z Amsterdamu i jesteś za granicą... jej nie przekraczając. Mówią tam też niezrozumiałym językiem brzmiącym jak niemiecki. Akceptują euro's. Język Limburczyków przechodzi płynnie w niemiecki. Parę kilometrów na południe od Maastricht mówią już francuskim dialektem, jeszcze trochę dalej na południe w Belgii mówią dialektem niemieckim aż dojeżdżamy do Luksemburga gdzie mówią wszystkimi językami ale najbardziej ich własnym: Lëtzebuergesch.
Premier Holandii
  • Premier z którego naród był dumny do 2021 roku. "Holenderski przywódca oferuje trzeźwy kontrast w erze zuchwalców. Do swojego biura jeździ na rowerze, lub swoim starym Saabem (1999) zaparkowanym pod jego mieszkaniem w haskim bloku. Płaci za swoją kawę i odmawia jakiejkolwiek rekompensaty kosztów własnych. Na imprezkach bawi się wśród wszystkich" - pisał w 2020 r. New York Times. W czasach gdy coraz więcej populistów dominuje ponad dobrymi obyczajami, Holendrzy uważają jego bezpośrednie, niezakłamane i swobodne zachowanie za normalne zachowanie premiera. Nawet w czasie pandemii, gdy 13 maja zmarła jego 93-letnia matka, nie mógł jej odwiedzić przed śmiercią, działając według restrykcji anty-koronowych jakie sam ustanowił. Nie widział się z matką od 20 marca 2020. Mark Rutte (53) jest już od 2010 premierem Niderlandów. Jednak po roku 2021 Holendrzy mają tego premiera coraz bardziej dosyć. Za dużo nakłamał.
  • Osobliwy popyt w czasach zarazy. Na początku pandemii - w marcu 2020 - rozpoczął się osobliwy popyt na niektóre artykuły. Pomijając dość usprawiedliwione niepokojem chomikowanie artykułów spożywczych rozpoczął się run na papier toaletowy, ale to nie koniec, następnie w kolejności mijających tygodni lockdown wykupywano w Holandii: witaminy i suplementy, sprzęt do badmintona, materiały do szycia maseczek, ziemię do doniczek i ogrodów, materiały do malowania i odnawiania mieszkań, buty sportowo-biegowe, produkty erotyczne, sprzęt do grillowania BBQ i... pantofle o nazwie espadrilles. 
Kopiec Napoleona w Holandii
Kopiec Austerlitz w lasach na wschód od Utrechtu.
  • Kopiec Napoleona. Na tzw. Utrechtse heuvels (piękne lasy w sercu Holandii, na wschód od Utrechtu) stoi "Piramida Austerlitz" usypana przez napoleońskich żołnierzy w 1804 r. W tym miejscu znajdował się obóz żołnierzy Napoleona którzy nie mieli co robić. Ich dowódca inspirował się piramidą egipską z jego poprzedniej wyprawy wojennej do Egiptu. Pierwszy król Niderlandów - Napoleon Bonaparte nazwał pobliską wieś także Austerlitz. Austerlitz było miejscem na Czechach gdzie Napoleon odniósł wielkie zwycięstwo. Koło Brukseli znajduje się podobny kopiec w Waterloo, z  gdzie Napoleon dostał baty od Anglików. Zaraz po bitwie pod Waterloo, z nakazu pierwszego holenderskiego króla Niderlandów Wilhelma I, usypano kopiec z "Lwem z Waterloo" na szczycie w 1815 r.
Kościół w Holandii
Elektrownia jądrowa w Holandii? Nie...

Kościoły Niderlandów. Pod koniec XIX wieku (po wiekach gdy katolików w Holandii uważano za obywateli drugiej kategorii) w Holandii masowo rozpoczęto budowę kościołów katolickich. Także jeszcze po wojnie budowano w Holandii nowe kościoły protestanckie i katolickie w nowych osiedlach. Z reguły, architektonicznie, przypominają one sale gimnastyczne, ale były też wyjątki jak ten ( na zdjęciu powyżej) kościół protestancki Rehobothkerk w Zeist przypominający elektrownię atomową. Amsterdamski "Stary Kościół" (Oude Kerk) zaczęto budować ok. 1250 roku. Stoi w centrum dzisiejszego dystryktu czerwonych latarń. Przy placu Dam, koło pałacu królewskiego, stoi Nowy Kościół (Nieuwe Kerk) budowany 150 lat później (od ok. 1400 r). 

arrasy i gobeliny z Niderlandów
  • Niderlandzkie arrasy. Arrasy spełniały przez wieki funkcję ozdobnych tapet którymi zasłaniano brzydkie mury bogatych domów i kościołów. Światowe centrum ich produkcji znajdowało się w południowych Niderlandach (dzisiaj Belgia) i północnej Francji dlatego też do Polski dotarły pod nazwą miasta Arras lub od właściciela paryskiej przędzalni Gobelin. Arrasy z Wawelu nie pochodzą jednak z Arras lecz z Brukseli z połowy XVI w. Na zdjęciu praca flamandzkiego artysty Pietera Coecke van Aelst (ok. 1540); gdy Bóg przyłapał Adama i Ewę - wiemy kto zawinił.
  • ZOO w Amsterdamie. Amsterdamskie ZOO "Artis" otwarto w 1838 r. Już niedługo będzie obchodził 200 lat istnienia. Pięć lat później otwarto ZOO w Antwerpii i w Berlinie. Tylko ogrody zoologiczne Wiednia, Paryża i Londynu były starsze. Wiele budowli ogrodu zoologicznego Artis ma już status zabytków. W XIX wieku był to ogród dostępny wyłącznie dla zamożnych elit. Zwykłe "klasy ludowe" miały wstęp do ogrodu tylko raz we wrześniu, za kwartje (25 centów guldenowych).
pierwsza kobieta w spodniach.
  • Pierwsza kobieta w spodniach! W 1911 roku mężczyźni chodzili w spodniach a kobiety w spódnicach. Tymczasem z Paryża przyszła nowa ekstrawagancka moda na spódnice z nogawkami (broekrok) o francuskiej nazwie jupe-culotte (dosłownie: bezczelna spódnica) - na ulicach Amsterdamu była sensacja - baba w spodniach! Na to mogła sobie pozwolić tylko aktorka!
quacker - szxarlatan
Obraz Gerarda Dou, "de Kwakzalver" (szarlatan), 1652.
  • Szarlatani. Quack (znachor) to średniowieczne angielskie słowo, które jest skrótem od holenderskiego kwakzalver (szarlatan), określającym ludzi sprzedających podejrzane maści. Znachor wciskał ludziom kit obiecując, że jego maści pomagają na wszystko. W dzisiejszej, szczególnie polskiej telewizji roi się od reklam pseudo-farmaceutycznych szarlatanów obiecujących, że ich maści czynią cuda. Naiwni to kupują. Quakers (kwakrzy) są także religijną odmianą protestanckich purytanów.
  • W Holandii są generalnie dwa rodzaje sera: boerenkaas (ser chłopski) i reszta, czyli fabryczne wynalazki z pasteryzowanego (bezsmakowego) mleka. Ser chłopski jest więc z mleka prosto od krowy, z mniejszym zachowaniem higieny co mu tylko na dobre wychodzi. Jeśli ser chłopski ma dziury, to powodem są jakieś bakterie które wkradły się do mleka. Sery fabryczne są dość sterylne i zunifikowane. 

  • Powieszony ser. Twarożek jest skwaszonym mlekiem które po powieszeniu w płóciennym worku traci część wody. Taki twarożek jest do kupienia w krajach sąsiadujących z Holandią pod różnymi nazwami, chociaż ma także holenderską nazwę HANGOP - powieszone.

Przenoszenie sarkofagu.
  • Mamut w Czarnobylu. Mammoet to holenderska firma specjalizująca się w podnoszeniu i transporcie ciężkich przedmiotów. W 2016 firma Mammoet przetransportowała najcięższą budowlę w historii świata: czarnobylski sarkofag (jak na filmie powyżej).
  • Holandia z wody: kanały, zwodzone mosty i śluzy. Powyżej unikalny widok Holandii z wody: holownik ciągnie 30-metrową specjalną konstrukcję Shella z centrum Rotterdamu do centrum Amsterdamu. Około 16 godzin po Holandii w 10 minut timelapse. Zwodzone mosty, śluzy, czyli Holandia z perspektywy jakiej nie mamy okazji zobaczyć. 
osuszanie lądu w Holandii
XIX-wieczne plany osuszania lądu w Holandii.
  • Pociągnąć za dzwonek. W NL popularnym powiedzeniem jest "aan de bel trekken" (pociągnąć za dzwonek) co w przenośni znaczy zaalarmować lub wyjaśnić, że coś jest nie tak. Powiedzenie to pochodzi z dawnych czasów gdy zdarzało się, że chowano ludzi w przekonaniu, że zmarli gdy tak jednak nie było. Dlatego w wypadku wątpliwości, zmarłego zostawiano w domu z dzwonkiem na sznurku - gdyby się jednak obudził - mógł zaalarmować okolicę. Ten obyczaj zniknął wraz z wynalazkiem stetoskopu w 1816 r.
  • Na dżumę umierało ok. 10% mieszkańców dużych miast Holandii, w każdej rodzinie ktoś umierał, co zrodziło przekonaniem, że jest to kara boska jak z biblijnego Egiptu. Epidemia dżumy nawiedziła Amsterdam 23 razy, zanim zniknęła z końcem XVII wieku a w jej miejsce przyszła XVIII-wieczna plaga dyzenterii (ostra biegunka) a kolejne dwa wieki walczono z  wirusem ospy, gruźlicą i cholerą. Do dziś używane jest w Holandii przekleństwo kolere (cholera).
  • Epidemia ospy. W kwietniu 1951 wybuchła ostatnia poważna epidemia ospy (pokken) w holenderskim mieście Tilburg. Miasto było miesiąc w kwarantannie. Ostatecznie zachorowało 51 osób z czego dwie dorosłe osoby zmarły. W 1963 ospa zaatakowała także Wrocław. Dopiero w 50 dni po pierwszym zachorowaniu Wrocław wszedł w lockdown. U 99 osób zdiagnozowano ospę, 7 osób zmarło. Od tego momentu zaczęto na ospę szczepić Polaków, na co ci starsi mają dowód w postaci blizny na ramieniu.
nierówna miłość
"Nierówna miłość" (Ongelijke liefde) ok. 1525 - Quinten Metsys z Antwerpii.
  • Nierówna miłość. Aranżowane małżeństwa biednych dziewczyn ze zamożnymi starcami było niegdyś bardziej normą niż wyjątkiem. Motyw finansowy był w "miłości" decydujący. Zdarzały się także małżeństwa "nierównej miłości" biednych młodzieńców z bogatymi wdowami. Podobnie prostytutki kusiły podnieconych mężczyzn uchodząc z ich sakiewką. Nierówna miłość była częstym tematem obrazów niderlandzkich i niemieckich malarzy XVI-XVII wieku. Powyżej obraz "Nierówna miłość" (Ongelijke liefde) ok. 1525 - Quinten Metsys z Antwerpii.
  • Z Gdańska do Holandii. Towary wymieniane w Amsterdamskich Księgach Notarialnych, wysyłanych z gdańskiego portu, przez kilka wieków: sól, żyto, pszenica, jęczmień, owies, groch, śliwki, cebula, tłuszcz, masło, cukier, ryby, przyprawy, len, konopie i ich odmiany, pakuły, łyko, liny, deski, maszty, wiosła, pierze, wełna, metale, smoła, łój, wosk do wyrobu świec, skórki, różne chemikalia, takie jak proch strzelniczy, saletra, barwniki, ałun, popiół i potaż do robienia ubrań, mydła i szkła. Im większy dochód polska magnateria czerpała z produkcji i sprzedaży, tym większy miała problem, gdyż polskie zasoby drewna dębowego i bukowego się kończyły. Nie po nic ze świecą szukać w Polsce współczesnej 200-letniego drzewa dębowego lub bukowego. Spora część tego szlachetnego drewna poszła na produkcję potażu. Przeczytaj o gdańskim popiele dla Amsterdamu >>>

  • Żydowskie miasto. Amsterdamczycy nazywają swoje miasto najchętniej Mokum - to stara żydowska nazwa miasta. W hebrajskim i jidysz mokum znaczy miasto. Dawniej każde miasto Żydzi nazywali mokum + pierwsza litera ich akfabetu właściwej nazwy (np. Mokum-alef = Amsterdam, Mokum-Waw - Warszawa)

amfiteatr lekcji anatomii oraz skrobak do butó
Sala lekcji anatomii z muzeum Boerhaave w Lejdzie oraz z lewej Skrobak do butów (laarsenschraper) przy drzwiach wejściowych w Antwerpii.
  • Autopsja za opłatą. Powyżej najstarszy, zachowany "teatr anatomiczny" jakie były szalenie modne w XVI-XVII wieku - znane także z licznych obrazów holenderskich mistrzów. Ten amfiteatr, zbudowany w 1594 r. w stoi w Padwie. W centrum znajduje się stół na którym prowadzono sekcję zwłok (także zwierząt) za opłatą. Bogaci mieszczanie chętnie słono płacili za te pseudo-naukowe przedstawienia. Przykładem jest słynny obraz "Lekcja anatomii doktora Tulpa" Rembrandta, z 1632 r. Myślę, że i dzisiaj też znaleźliby się chętni zapłacić stówkę za takie widowisko.
  • Skrobak do butów (laarsenschraper) - pozostałość z czasów przed-samochodowych, gdy ulice miast bardziej zabłocone i  obsrane przez konie. Przed wejściem do domów znajdowały się więc takie progi do wyskrobania podeszwy. W mniej luksusowym wydaniu (prosty pasek żelaza wystający z chodnika) widywało się je także w Warszawie a może i innych miastach i na wsiach. Konie zaczęły znikać z ulic miast sto lat temu, ale miasta mają lat kilkaset i tu i ówdzie takie skrobaki pozostały do dziś.
  • Bajkowy zamek. Zamek de Haar (Kasteel de Haar) pod Utrechtem jest zdecydowanie najładniejszym zamkiem Holandii i odpowiada idealnie naszym wyobrażeniom o średniowiecznych zamkach, chociaż w rzeczywistości jego współczesny disneyowy wygląd otrzymał dopiero 100 lat temu gdy właściciel starego zrujnowanego zamku - pewien belgijski baron - ożenił się z Heleną z Rothschildów z Paryża, która była zresztą lesbijką. Zamku rodzina barona już nie posiada.
Woda w Holandii
Typowy krajobraz holenderskich polderów.
  • Dlaczego okna otwierają się na zewnątrz? W krajach morskich, leżących nad oceanem z bogatą tradycją żeglarską - gdzie sztormy szaleją często - tradycyjne okna są albo suwane (w górę) albo otwierają się na zewnątrz (co uniemożliwia dostanie się wody do wnętrza). Zjawisko nie znane w krajach na wschód od Holandii.
  • Latarnie morskie. Holandia liczy 53 latarnie morskie, które tutaj nazywa się dosłownie wieżami ognia (vuurtoren) jakimi kiedyś były, z czego 30 latarni ciągle działa. Współcześnie latarnie nie muszą już pomagać w nawigacji, służą np. jako punkty obserwacyjne i kontaktowe komunikacji statków z lądem. Najstarszą latarnię Holandii - "Brandaris" - na wyspie Terschelling zbudowano w 1594 r.
Drapacz chmur w Rotterdamie
drapacze chmur w Holandii
  • Drapacze chmur niskiego kraju. Ten 225-metrowy wieżowiec "De Zalmhaven" w Rotterdamie stał się w 2021 r. najwyższą budowlą Niderlandów a nawet Beneluksu. Oczywiście Holandia - czyli faktycznie grzęzawisko - jest ostatnim krajem gdzie udaje się budować tak wysoko, a to dzięki specjalnej technologii budowy fundamentów, wkręcając pale fundamentów na głębokość 66 metrów (do piaszczystego dna z plejstocenu). De Zalmhaven stoi na 163 takich "wkrętach". Obok zdjęcie Białego Domu (Witte Huis), także w centrum Rotterdamu, który ma wysokość 42 metrów, a zbudowany był w 1898 r. i wówczas był najwyższą budowlą Europy, wyposażoną w  elektryczną windę którą za 25 centów można było się przejechać na taras widokowy. 
  • Błędne tłumaczenie z holenderskiego. Istnieje nieco nieporozumień w nazewnictwie paru rzeczy w Holandii. Dla przykładu: "Chinees-Indisch Restaurant" nie ma nic wspólnego z Indiami lecz z Indonezją. "Slaolie" to nie jest olej do sałaty lecz olej tłoczony (zazwyczaj najtańszy rzepakowy/słonecznikowy). Wielkim nieporozumieniem w słownikach języka holenderskiego i angielskiego jest nazywanie "diner"(dinner) kolacją. Diner jest co najwyżej obiadokolacją. Polak je tradycyjnie diner o 13-tej. Faktycznie kolacja jest lunchem. Poza tym "colazione" to u Włochów śniadanie!
  • Kto choruje w Holandii? Holandia jest krajem klasy średniej. Istnieje ok. 3 mln firm na 17 mln mieszkańców. Dlatego (do czasu pandemii Covid) naród dzieli się na tych co się tylko "zaziębiają" - pracodawcy i tych którzy dostają mocną grypę - pracownicy. Właściciele firm się jedynie zaziębiają i dalej pracują a ich pracownicy idą na grupę na tydzień płatnego zwolnienia aby się powylegiwać w łóżku i pooglądać telewizję.
Boney M w Sopocie w 1979 r.
  • Grupa Boney M. była międzynarodową grupą artystów z Karaibów. Ich tancerz Bobby Farrell z pochodzący z holenderskiej Aruby mieszkał po całym świecie; w Norwegii, Holandii i Niemczech. Imał się wielu zawodów i szwendał po całym świecie żyjąc z przebrzmiałem sławy Boney M. Wiele lat przed śmiercią mieszkał w bloku w Amsterdam Zuidoost. Umarł nagle w Petersburgu w 2010 a pochowany został na amsterdamskim cmentarzu Zorgvlied. Wstęp Boney M. w Sopocie 1979 cenzurowały ówczesne władze za niepoprawnego Rasputina choć ten przebój był wówczas grany w moskiewskich dyskotekach.
  • Holenderska RVD (Rijksvoorlichtingsdienst -  Rządowa Służba Informacyjna) nie różni się w zasadzie wiele od północno-koreańskiej KCNA (Koreańska Centralna Agencja Informacyjna). Ten sam język, ten sam cel, to samo zadanie i ta sama czołobitność wobec Rodziny Królewskiej (RVD) jak i Kim Dzong Una (KCNA). 
  • Holenderskie nastolatki przejeżdżają na rowerze 2000 km rocznie. Zaliczają się również do najzdrowszych i najszczęśliwszych, z najniższym wskaźnikiem otyłości i stosowania leków przeciwdepresyjnych na Ziemi. To nie przypadek, ale wynik systemu, który stawia człowieka ponad samochód.
Ludzie się nie zmieniają
  • Za jedno z najpiękniejszych holenderskich powiedzonek uważam:
       "kijken als de kippen naar het onweer" (patrzy się jak kura na burzę) = patrzy bardzo zdziwiony-a. 
    Inne powiedzonko które także świetnie działa na moją wyobraźnię to:
       "kijkt als een vis op het droge" (patrzy jak ryba na piasku) = gdy się czuje obco albo udaje, że nie wie o co chodzi.
  • Krzyż zasługi. Raz w roku dość spora liczba obywateli Niderlandów otrzymuje królewski honorowy krzyż zasługi powszechnie zwany "lintje" (wstążeczka). Co roku ok. 4,5 tys. czcigodnych i zasłużonych zostaje udekorowanych w imieniu króla w dniu jego urodzin, w swoich miejscach zamieszkania, przez burmistrza.
  • Przybywa jachtów, bo przybywa bogatych ludzi. W samej tylko Holandii jest zarejestrowanych 200 tys. Jachtów. Nowy i nowoczesny jacht kosztuje orientacyjnie od 1 mln euro za metr długości.
  • Narkotyki. Dlaczego Brabancja jest taka dobra w produkcji extacy (MDMA)? W 2019 policja odkryła tylko w Brabancji 28 nielegalnych laboratoriów/fabryk XTC. Konsumpcja XTC w Holandii szacowana jest na 11-200 ml tabletek rocznie. XTC jest najważniejszym produktem eksportowym prowincji Północna Brabancja, gdzie mają dobrą bazę know-how, gdyż już 30 lat temu produkowali tam Speed. W USA aż 80% skonfiskowanej XTC pochodzi z Holandii.
  • Niedostatek energii. Holendrzy od zarania dziejów cierpieli na brak energii. Nie było drewna na opał jak w innych krajach, bo nie było lasów. Tymczasem my mieliśmy zawsze las pod ręką i choć zimy były srogie to spało się na zapiecku czy przypiecku - czyli na gorącym piecu. Dlatego Polak śpi chętnie w cieplutkiej sypialni a Holender w zimnej. Tak spało większość Holendrów jeszcze na początku XX wieku, w bedstee, czyli zamykanej alkowie - rodzaj szafy sypialnej. 
  • Gaz ziemny i pomidory. W roku 2021 zbiegło się kilka kryzysów razem: pandemia Covid, kryzys klimatyczny i generalny niepokój który zaowocował m.in. eksplozyjnym wzrostem cen gazu ziemnego. Gaz ziemny jest podstawą sukcesu holenderskich warzyw szklarniowych gdy tymczasem używanie własnych zasobów gazu zostało z powodów ekologicznych mocno ograniczone, zdając się na rurociągi gazu z Rosji. W 2021 r. obszar 100 km² Holandii znajduje się "pod szkłem", czyli tyle zajmują szklarnie produkujące warzywa i kwiaty dla całej Europy - to jest tyle co powierzchnia Białegostoku lub Białowieskiego Parku Narodowego. Kryzys energetyczny 2021 r. podnosi drastycznie ceny gazu ziemnego którym te szklarnie są ogrzewane. Szklarnie  jednego producenta potrafią zużywać 600 m³ gazu ziemnego dzienne. Dla porównania przeciętny holenderski dom ogrzewany gazem zużywa ok. 1500 m³ gazu na rok. Co będzie z warzywami?
Kto wzbudza największy podziw?
Kto wzbudza największy podziw?
  • W powojennych latach, holenderskie biuro badania opinii publicznej NIPO zadało publice pytanie: "Dla kogo z żyjących obecnie ludzi masz największy podziw?" (z wyłączeniem rodziny królewskiej). Lista z dwóch lat 1947-1948. Oprócz kilku przelotnie znanych ludzi tego okresu uderza spadek popularności Stalina.

Przeczytaj także: