Gdy Francuzi ginęli za Holandię
Od generacji nieuczciwy historycy przekazują nam wykrzywiony i niesprawiedliwy obraz drugiej wojny światowej. W skrócie my bohaterowie a Francuzi tchórze. Tymczasem na holenderskiej ziemi poległo tyle samo francuskich jak i polskich żołnierzy.
10 maja 1940 Niemcy napadli Holandię i Belgię. Gdy Polacy do dzisiaj mają żal do aliantów, że im nam pomogli we wrześniu 1939 - Holendrzy także liczyli na pomoc. Wszyscy mieli podobne problemy. Jednak Francuzi przybyli do Holandii walczyć i ginąć w nierównej walce. Ich groby leżą w Zelandii (prowincja Zeeland).
Francuska pomoc wojskowa
Na cmentarzu wojskowym we wsi Kapelle w prowincji Zelandia leży 229 francuskich żołnierzy poległych w obronie Holandii w maju 1940 r. Francja, jako sprzymierzeniec Belgii i Holandii wysłała dwie dewizje piechoty do pomocy przeciw niemieckim agresorom. Walczyli w obronie Noord-Brabant oraz zelandskich wysp Zuid-Baceland i Walcheren. Walczyli jeszcze po 14 maja, gdy Holandia już skapitulowała. Szczególnie silny opór stawiali Francuzi we wsi Kapelle, 16 maja 1940. Dzień później pochowano we wsi 65 francuskich żołnierzy.
W trakcie całej wojny na terytorium Holandii poległo ponad 600 francuskich żołnierzy. Wielu z nich pochowano w ich ojczyźnie.
Arabskie ofiary
W skład armii francuskiej od wieków wchodzili cudzoziemcy a szczególnie mieszkańcy francuskich kolonii w północnej Afryce. Istniały nawet całe półki składające się wyłącznie z Marokańczyków lub Algierczyków. W maju 1940 r. takie oddziały brały udział w walce obronnej Holandii przeciw niemieckiemu agresorowi.
Na tym cmentarzu leżą w mogile zbiorowej także francuscy żołnierze polegli przy ewakuacji Dunkierki. Ich ciała, z zatapianych statków, wyłowiono latem 1940 na wybrzeżach Zelandii. Około stu z nich nie posiadało żadnej identyfikacji. Także na wyspie Schiermonnikoog znajduje się cmentarz 22 francuskich żołnierzy wyrzuconych w 1940 r. przez morze.
Przeczytaj także: