Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość
Kraj, w którym wszyscy mówią tym samym językiem i mają tę samą kulturę, jest łatwiejszy w zarządzaniu, istnieje mniej napięć. Taka sytuacja pojawiła się po 1945 roku szczególnie w bloku wschodnim, gdzie miały miejsce poważne czystki etniczne i nie było imigracji. Tam też strach przed obcymi jest największy.
Im więcej lat upływa od II wojny światowej, tym prostszy jest jej wizerunek
Jeśli szermujesz słowami, które przypominają II wojnę światową, wzbudzasz u ludzi różnego rodzaju emocje. Nie tylko wśród osób, które same przeżyły wojnę, ale także wśród ich dzieci i wnuków. Kiedy robią to politycy, nie interesują ich fakty, a jedynie wykorzystywanie emocji do własnych celów politycznych. To jest niebezpieczne, ponieważ emocje uniemożliwiają ludziom dokonywanie racjonalnych wyborów. Prawda historyczna staje mitem, legendą, coraz bardziej oddalającą się od prawdy historycznej.
Edukacja historyczna jest także edukacją polityczną. Jak powiedział George Orwell, kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Dlatego zawsze toczy się walka o to, czego należy uczyć w szkołach. Nacjonaliści będą podkreślać walkę o wolność, jaką ich naród prowadził przeciwko nazistom. Ci ludzie będą podkreślać, że naród musi pozostać suwerenny, również w przyszłości. Z kolei ci, którzy myślą internacjonalnie, będą podkreślać, że walka z nazistami była zbiorowym wysiłkiem wielu narodów i muszą kontynuować współpracę. Można więc kształtować historię tak, jak chcesz, zgodnie z własnymi poglądami politycznymi.
Rozwój tworzenia mitów
Przykładem jak Wielka Brytania i jej postrzeganie dowódców RAF Bomber Command, którego dywizjony bombowe bombardowały niemieckie miasta. Oni byli bohaterami przez pierwsze dwadzieścia lat po wojnie. Ale w latach 60. i 70. ich wizerunek zmienił się na zbirów, którzy z zimną krwią mordowali cywilów. A dziś Brytyjczycy znów widzą w nich jednoznacznie bohaterów. Mam wrażenie, że czas krytycznego spojrzenia na własną przeszłość minął także w innych krajach. Im większa odległość czasowa do wojny, tym prostszy jest nasz pogląd na wojnę. Za pięćdziesiąt lat pojawi się rodzaj standardowego sposobu upamiętniania II wojny światowej. Mity skamienieją i nie będzie żywych świadków, którzy mogliby je korygować. Jedynie historycy, ale ich i tak nikt nie słucha.
Blok Wschodni
Niektórzy uważają, że powojenna stabilność w Europie była zasługą Hitlera i Stalina, którzy radykalnie rozprawili się z problemem mniejszości. Te problemy zdają się powracać teraz, w czasie wielkiej migracji uchodźców do Europy.
Kraj, w którym wszyscy mówią tym samym językiem i mają tę samą kulturę, jest łatwiejszy w zarządzaniu, istnieje mniej napięć. Taka sytuacja pojawiła się po 1945 roku szczególnie w bloku wschodnim, gdzie miały miejsce poważne czystki etniczne i nie było imigracji. Ale w dzisiejszym świecie imigracja jest nieunikniona. Spadający wskaźnik urodzeń w Europie oznacza, że jesteśmy zależni od nowo przybyłych, aby utrzymać ten stan rzeczy. Kraje Europy Centralnej i Wschodniej nie są przyzwyczajone do imigracji, więc teraz ponownie doświadczają problemu mniejszości. Z kolei kraje Europy Zachodniej po II wojnie światowej importowały ludzi z Turcji i Północnej Afryki. W latach 60. prowadziło to do napięć, protestów i zamieszek, ale teraz przyzwyczailiśmy się do tego. W mieście takim jak Londyn ludzie nie boją się imigracji. Tylko na obszarach z najmniejszą liczbą imigrantów strach przed obcymi jest największy. Widać ten mechanizm także w skali europejskiej: opór wobec imigracji jest najsilniejszy w takich krajach jak Polska i Węgry. Europa Zachodnia jest stosunkowo tolerancyjna.
Owszem powstały partię anty-imigracyjne ale te skupiają się w szczególności na islamie, a nie ogólnie na imigracji. Politycy, tacy jak Geert Wilders, przedstawiają islam jako nowy faszyzm. Wykorzystują też mitologię II wojny światowej. Islamski fundamentalizm sam w sobie jest wystarczająco straszny, nie trzeba do tego porównywać go z faszyzmem. I odwrotnie, ludzie tacy jak sami Wilders nazywani są faszystami. To ma więcej sensu, ponieważ skrajna prawica ma historyczne powiązania z faszyzmem. Jednak te porównania też nie są zbyt przydatne. Nie przepadam za Wildersem, ale on nie jest Hitlerem.
Wojna w końcu odejdzie w odległą przeszłość. Być może nowe konflikty ideologiczne są tuż za rogiem. Myślę, że całe zamieszanie wokół islamu jest wielkim hoaxem i miejmy nadzieję, że zgaśnie jak świeczka w nadchodzących latach. Jednak dzięki internetowi populizm nadal będzie kwestionował stabilny system na całym świecie.