Adoracja Gdańska
Obraz ten mieści się na suficie czerwonej sali gdańskiego ratusza. Ta adoracja lub apoteoza Gdańska ilustruje czym był Gdańsk od XV do XX wieku.
Historia Gdańska w jednym obrazie
Dzieło gdańskiego Flamandczyka Izaaka van den Blocke z 1608 zwane jest "Apoteozą Gdańska". Jako 10-letni chłopak Izaak przeprowadził się z rodzicami z (najprawdopodobniej) Królewca do Gdańska i tam uczył się malarstwa od Hansa Vredemana de Vriesa - także Holendra. Należy pamiętać, że na przełomie XVI i XVII wieku Gdańsk był najwspanialszym i najbogatszym miastem Europy obok Brugii, Amsterdamu, Antwerpii czy Genui. Takie miasta miały swoją armię, swoją flotę i ewentualny władca okolicznego kraju nie miał tam wiele do powiedzenia poza poborem podatków. Gdańsk był przez wieki miastem kupieckim - niezależnie pod czyją władzą administracyjną czasami bywał. Kupcami byli głownie Holendrzy, ale też Niemcy, Duńczycy a nawet Portugalczycy - choć takimi kategoriami narodowymi wówczas się nie operowało. Ważne było aby się mogli po germańsku porozumieć.
Centralna część miasta nazywała się Rechtstadt (miasto prawne) którym jest dzisiaj Śródmieście a inne części miasta (jak np. Stare Miasto -, które było nowsze od Rechtstadt) miały odrębne prawa i czasem nawet własne mury obronne. Podobny system odrębnych praw miał także Toruń, Elbląg i Królewiec gdzie bezpośrednio obok siebie istniały dwa miasta zamknięte murami miejskimi lub wałami, każde z odrębną administracją i innym systemem prawnym. Na północ od Rechtstadt leżał Alt Stadt (Stare Miasto) i wbrew nazwie jest młodsze od Rechtstadt (1263) i otrzymało prawa miejskie dopiero w 1370 roku.
Zniszczenie średniowiecznego Gdańska
Gdańsk był zniszczony w 80% w czasie działań drugiej wojny światowej i przechodził w polskie władanie po Konferencji w Poczdamie, w okresie od sierpnia 1945 do 1947 r. Do tej pory dla aliantów, czyli Anglików, Amerykanów, Rosjan i Polaków było to wrogie, niemieckie miasto portowe.
Pierwszy nalot RAF miał miejsce wieczorem 11 lipca 1942 roku. Na miasto spadły bomby 15. Avro Lancasterów. Lot na odległość ponad 2700 mil w świetle dziennym było jedną z najdłuższych jak dotąd operacji brytyjskich bombowców w czasie wojny. Celem były obiekty strategiczne ale dostało się też miastu. 9 października 1943 r. 23 amerykańskie bombowce B-24 dotarły do Gdańska z celem bombardowania bunkrów dla łodzi podwodnych Kriegsmarine, ale i przy tym bomby siały zniszczenie w starym centrum miasta. Wiosną 1945 roku podczas Bitwy o Pomorze Wschodnie doszło do nalotów sowieckich sił powietrznych. 26 stycznia oraz w dniach 9, 16 i 18 marca ataki spowodowały poważne pożary na starym mieście. W czasie zdobywania miasta przez Armię Czerwoną i Wojsko Polskie doszło do ataków na miasto z powietrza. Po ostatecznym zdobyciu Gdańska 30 marca 90% starego miasta i 60% budynków w całym mieście zostało zniszczonych w wyniku nalotów i walk naziemnych. Cenne zabytki architektury takie jak Zielona Brama, Dwór Artusa i Żuraw uległy zniszczeniu lub poważnym uszkodzeniom.
Poniżej opisujemy detale tego obrazu sprzed 400 lat.
Na łuku triumfalnym "Apoteozy Gdańska" znajduje się jego panorama miasta jak ono praktycznie wyglądało do 1942 r.. Kto zna Gdańsk, rozpozna budowle które z wojny ocalały lub zostały odbudowane. Z chmur wyłania się ręka Boża - ręka Opatrzności czuwająca nad ratuszem Gdańska. Ponad przedstawieniem widnieje hebrajski napis oznaczający Jahwe. Niżej znajduje się łacińska sentencja mówiąca o tym, że miasto znajduje się pod skrzydłami Boskiej opieki.
Za Dworem Artusa w "Apoteozie Gdańska" płynie Wisła. Dworem Artusa (na cześć angielskiego Króla Artura) nazywano zwyczajowo w średniowieczu, w całej Europie domy, w których spotykali się rycerze i arystokraci. Na zdjęciu poniżej, pozwoliłem sobie wyciąć Dwór Artusa, aby zmieścić na ograniczonej powierzchni z maksymalną ilością detali, samą Wisłę. Po prawej płyną barki (szkuty) i tratwy flisaków po Wiśle (współcześnie Martwej Wiśle), niektóre barki ciągną burłaki; ludzie lub konie w tzw. trekvaart. W centrum flisacy odpoczywający nad rzeką a po lewej żaglowce w flagami Gdańska i Holandii płyną z Motławy i Wisły do Zatoki Gdańskiej, gdzie aż się roi od żaglowców. Żaglowce transportują zboże, drewno i... popiół do Amsterdamu lub nawet do Genui.
W lewej dolnej części obrazu widzimy świętujące wokół fontanny Neptuna towarzystwo; muzyków z dudami i skrzypcami oraz podążającą za nimi grupę a na Motławie stoi żaglowiec z flagą Gdańska. Nad brzegiem Wisły (Martwej Wisły) odpoczywają flisacy, gotując sobie pożywienie. Przy barce wypełnionej zbożem - sądząc po ubraniu - stoi gdański kupiec i polski szlachcic w kontuszu - typowy płaszcz polskiej szlachty. Czarne kapelusze i stroje z białym koronkowym kołnierzem były za to typowym strojem bogatych kupców holenderskich w XVII wieku.
Na dole obrazu "Apoteozie Gdańska", na rynku przed Dworem Artusa prowadzono interesy. Wokół zaaferowanych kupców biega grecki bóg Hermes - patron handlu i kupców. Gdańsk i jego mieszkańcy byli protestantami i zamożni kupcy ubierali się na czarno tak jak to było modne w Niderlandach XVII wieku.
Jest także jeden polski szlachcić, w czerwonym kontuszu, z czapką z piórem i z wygoloną czaszką, dobijający interesu w gdańskim kupcem. Zboże kupowali gdańscy kupcy od polskich magnatów z wielkim zyskiem, ponieważ polscy magnaci z Wołynia czy Podola nie mieli dobrego pojęcia ile warte jest ich zboże na zachodnich, światowych rynkach. A warte było znacznie więcej, co było powodem przepychu Gdańska i Amsterdamu w XVI i XVII wieku.
Na koniec ciekawostka. Na gdańskim rynku rzucają się w oczy kupcy różnego pochodzenia, głownie Holendrzy, ale też Niemcy i Duńczycy, stojący w grupkach, robiący interesy jak i dwóch polskich szlachciców, kobiety w typowo gdańskich strojach, flisaków wykonujących różne czynności i rolnicy pracujący na roli. Ale stoi także grupka portugalskich Żydów ubranych w ich tradycyjny ubiór. Żydzi, wygnani z Portugali osiedlali się właśnie w Amsterdamie pod koniec XV w. Byli to zamożni, wykształceni i doświadczeni kupcy i żeglarze (tzw. Żydzi sefardyjscy z Półwyspu Iberyjskiego) uciekający przed prześladowaniami. Dużą część holenderskiej świetności, więc intratnego handlu wymiennego z Polską a później Azją, była możliwa dzięki portugalskim Żydom.
Gdańska rodzina van den Blocke
Rada Miejska Gdańska zapłaciła Izaakowi van den Blocke za tą "alegorię gdańskiego handlu" 2645 talarów płatnych w ciągu dwóch lat. To była olbrzymia suma w tych czasach. Talar jest polską nazwą holenderskiego srebrnego daldera czyli półtora guldena - powszechnie używanego w handlu bałtyckim. Zresztą gulden był gdańską walutą do 1945 r.
Izaaki van den Blocke malował w latach 1600-1620 więcej obrazów, dla wielu gdańskich kościołów i zmarł w tym mieście w 1628 r. - równo ze swoim ojcem i bratem - prawdopodobnie na zakaźną chorobę. Więcej o tej gdańskiej rodzinie >>>
Przeczytaj także:
- Słynni Gdańszczanie z holenderskim pokrewieństwem
- Z Gdańska do Amsterdamu płynął dobrobyt
- Jak polskie zboże wzbogaciło Holandię
- Holenderscy kupcy i polscy magnaci
- Moedernegotie czyli holenderska matka handlu z Polską
- Holenderska Matka Handlu i ostatni polski flisak
- Gdy Gdańsk był holenderskim Danswijck
- Gdański popiół (potas) do Amsterdamu
- 1000 lat kontaktów polsko-holenderskich w oczach holenderskiego biznesmena
- Kupiec i Sarmata
- Hans Vredeman de Vries - artystyczny influencer