Poznać Holendrów... Ale jeszcze ich zrozumieć?!
Ten naród przez tysiące lat rozwijał się w tak bardzo odmiennych warunkach niż my Polacy, że zaprawdę bliżsi nam kulturowo wydają mi się być Turcy niż Holendrzy. Kto wybiera życie w Holandii bez akceptacji Holendrów ten skazuje siebie na wieczną banicje. Bezdomność, opuszczenie, samotność w obcym tłumie.
Na tych stronach staram się opisać Holendrów i różnice jakie nas dzielą nie po to aby irytować ale aby pomóc zrozumieć dlaczego Oni są tak inni niż My? Zrozumienie może prowadzić do akceptacji. Gdy ja zrozumiałem dlaczego moja teściowa jest taką jaką jest - przestała mnie irytować.
Różnice nas dzielące może nie są najbardziej szczytnym celem Wiatraka ale nie widzę innej możliwości uświadomienia nam jaką drogę mamy do pokonania - jeśli już zakładamy, że w ogóle chcemy należeć do tej Zachodniej Cywilizacji. Cechy jakie na Wiatraku przypisuję Holendrom są zresztą w dużej mierze wspólne dla wszystkich narodów Zachodu. W naszych oczach są to najczęściej cechy negatywne i długo by nad tym dyskutować co jest dobre a co złe. Faktem jest, że Holandia i jej naród należą do jednego z najbardziej przodujących narodów w Zachodnim Świecie.
Gdy już się decydujemy na życie w tym kraju mamy do wyboru: akceptować ten kraj lub nie. Starać się "wtapiać" w krajobraz lub trzymać polskich norm i wartości.
Polaków w Holandii przybywa. Przybywa polskich dzieci w holenderskich szkołach. Traktowanie wszystkiego co holenderskie jako "obce ciało" prowadzić będzie do problemów niezintegrowanej mniejszości narodowej podobnych do tych jakie mają dzisiaj młodzi Turcy w Niderlandach.
Przez wielu Polaków wiatrak.nl odbierany jest jako wrogi Polsce, polakożerca, na usługach Holandii, itp. na zasadzie - kto nie jest z nami, jest przeciwko nam. Nie wolno krytykować, kalać własnego gniazda, wytykać wad - które zresztą Wiatrakowi też nie są obce. Holendrzy zwani są przez Polaków pogardliwie "Wiatraki" - więc jakżeby wiatrak.nl miał być polski?
Myślę, że im bardziej poznamy ten kraj i jego mieszkańców, tym bardziej ICH zrozumiemy - a więc tym łatwiej będzie nam żyć wśród NICH.
Co z oczu to i z serca
Bo tak szczerze to każdy emigrant w szybkim tempie kilku lat staje się parią, czasem nawet zdrajcą lub co najmniej NIKIM w kraju który opuścił. Emigrant tęskniący za swoją dobrowolnie opuszczoną ojczyzną wierzy, że go tam ciągle kochają, pamiętają o nim, chętnie go witają. Ale tak naprawdę gdy ptak wypada z gniazda - musi sobie radzić sam, do gniazda powrotu nie ma.
W polskiej historii ilość emigrantów szacuje się na ponad 20 mln. W ostatnich latach wyemigrowało kilka milionów młodych Polaków. Czy Polska za nimi tęskni? Oczywiście, że nie. Co z oka to i z serca. Każdy z nas miał w rodzinie jakiegoś wujka w Chicago lub w Szwecji. Jaki stosunek mieliśmy do tych ludzi? Pożądany jest ewentualnie emigrant na wakacjach, ze swoim grubym portfelem i prezentami - to wszystko.