Walka z morzem trwa, woda Holandię żywi i zabija

Woda ma w Holandii kapitalne znaczenie. Walka i przyjaźń z wodą uformowało holenderski charakter narodowy. Woda zabijała ale dawała także dobrobyt. Holandia leży w wodzie, nad wodą i pod wodą. Holender czuje się w wodzie jak... ryba.

obszar zagrożony powodzią

Holender zarządza wodą tak samo jak i zarządza przestrzenią; lądem, lasem i polem. Jak nikt inny, Holender umie obchodzić się z wodą i ją ujarzmiać. Jak żaden inny naród w świecie potrafi kontrolować ten żywioł. Woda ma być lub płynąć tam gdzie chce człowiek i to niekoniecznie w dół - częściej pod górę. Tam gdzie w świecie potrzebna jest inżynieria wodna, konstrukcje wodne; nabrzeża, porty, tamy, kanały, śluzy, sztuczne wyspy, osuszania, pogłębiania - tam znajdziesz holenderskie firmy i holenderskich ekspertów.

woda Holandię żywi i zabija

Duża część obszaru Holandii leży poniżej poziomu morza (średnio ok. 5 m poniżej poziomu morza). Uważny obserwator zauważy w wielu miejscach tego kraju - jadąc dijk (grobla, wał) - znaczne różnice poziomu wody i lądu. Są miejsca gdzie poziom wód w kanałach jest wyższy od poziomu drogi biegnącej obok co daje zaskakujący widok, gdy samochód jedzie niżej niż jacht płynący obok. Gdzieniegdzie i turysta ma okazję się o tym dobrze naocznie przekonać i zaobserwować niezwykły obrazek gdy statek lub barka płynie wyżej niż obok kanału jadący samochód, lub zobaczyć sznur samochodów wjeżdżający pod rzekę lub kanał po którym akurat płynie statek pełnomorski.

woda Holandię żywi i zabija
Wiatraki służyły do pompowania wody.

300 lat temu tysiące wiatraków w Holandii służyło do napędzania pomp wodnych niezbędnych o osuszania polderów i do przepompowywania wody z jednego kanału do drugiego położonego stopień wyżej. Bardzo skomplikowanym systemem zarządzania i obrony przed wysokim poziomem wód rzek i morza zajmuje się odrębne Ministerstwo Infrastruktury i Stanu Wody. Systemy pomiarowe stale kontrolują poziom wód na terenie całego kraju i pompy wypompowują wodę niemal bez przerwy. I tak dzień i noc, rok w rok, już setki lat. 

Biblijny potop

Wielkie, katastrofalne powodzie otrzymywały kiedyś nazwy świętych patronów jak dzisiaj orkany. "Powódź Wszystkich Świętych", która miała miejsce 1 listopada 1170 r., była powodzią o niemal mitycznych rozmiarach. Morze Północne przedarło się przez wydmy, tworząc Zuiderzee i Morze Wattowe. Fala sztormowa była tak potężna, że ​​nawet pod Utrechtem wystąpiły przypływy i odpływy, a pod murami miasta łowiono ryby morskie.
2 listopada 1570 na holenderskim i flamandzkim wybrzeżu morze przerwało liczne groble. Całe wioski zniknęły pod wodą i zginęło ponad 20 tys. ludzi. Ponieważ dzień wcześniej przypadało chrześcijańskie święto Wszystkich Świętych, powódź tę nazwano „Potopem Wszystkich Świętych”.  W okresie ok. 1 listopada powodzie Wszystkich Świętych miały miejsce także w innych latach, np. w latach 1170, 1532, 1675 i 2006.

poziom wody
Poziom wody (wobec zmiennego poziomu morza) jest umowny w standardzie NAP.

Walka z morzem trwa

Woda określa po części charakter Holendrów. Od tysięcy lat naród ten nieustannie walczy z naturą i nauczył się wygrywać choć zagrożenie potopu trwa. Niewidoczna powierzchownie walka z wodą trwa codziennie i zawsze.

Ministerstwo Gospodarki Wodnej (Waterstaat) dba - jak to Holendrzy mówią - o "suche nogi" obywateli kraju. Pompy pracują, wały są strzeżone, poziom wody mierzą czujniki w całym kraju. Gdyby nie stała działalność człowieka granice Holandii zmieniłyby się jak na poniższej mapce.

Walka z morzem trwa, woda Holandię żywi i zabija
Z prawej sztormowe fale biją o bulwar w Vlissingen.

Jedna z ostatnich dużych prac wzmacniających wybrzeże w Scheveningen koło Hagi, ukończona została w 2018 roku. Od roku 2011 pracuje także niezwykły generator wybrzeża wzmacniający linie brzegową koło Hagi. 

Walka z morzem trwa, woda Holandię żywi i zabija
Sieć kanałów jest niezwykle gęsta. Z prawej jedna z potężnych zapór wodnych otwierających drogę statkom do portu w Rotterdamie.

W tym okresie (2010-2015) prowadzone było szereg wzmocnień wybrzeża Holandii, m.in. w Hadze, Scheveningen, Katwijk aan Zee i Catzand. Wzmacnianie wybrzeża polegało głównie na przepompowywaniu wielokilometrowymi rurociągami piachu z dna morskiego na plażę. Miliony metrów sześciennych piachu [zobacz jak] wzmacniają wybrzeże skutecznie i jednocześnie nie psują krajobrazu jak to bywa w wypadku budowy betonowych wałów. Ta samą metodą zdobywa się nowe obszary konieczne do rozbudowy rotterdamskiego portu.

[Aktualizacja od 2010]