Przezwiska, nazwiska, pseudonimy po holendersku
Starożytni Rzymianie nazywali swoje dzieci po prostu Primus, Secundus i Tertius. My znacznie skomplikowaliśmy sobie życie cudacznymi nazwami co zmusza nas do używania znacznie łatwiejszych i wpadających w ucho nicków.
Przezwiska są w Polsce popularne. Moi koledzy nie nazywali się Zbyszek, Maciek i Jacek lecz Żuk, Kobra i Krupa. W Holandii działa to podobnie choć troszeczkę inaczej. System przezwisk i pseudonimów jest głębiej rozbudowany.
Bijnaam
Nie jestem nawet pewny czy holenderskie słowo bijnaam dobrze się tłumaczy na przezwisko lub pseudonim, to jest dodatkowe imię, pseudonim.
Oczywiście ludzie mają w Holandii też swoje przezwiska. Może nawet nie są to przezwiska a raczej mocne skróty imion które najczęściej wywodzą się z imion łacińskich jakie i my w Polsce używamy.
Roepnaam
Różnie to bywa w różnych środowiskach i różnym wieku ale najczęściej są to skróty imion (roepnamen) które w oficjalnej, „paszportowej” wersji są dość długie. Tak więc:
Adrianus w mowie potocznej -> Ad
i dalej...
Beatrix -> Trix, Bea
Cornelis -> Kees, Cor
Geertruida -> Truus
Johannes -> Hans, Jan
Hendrik -> Henk, Rik
Maria -> Ria, Miep, Mieke, Mie
Robert -> Rob, Bert
Rudolfus -> Ruud
Wilhelmina -> Mina, Wil
...i setki innych kombinacji.
Swoje imiona mają oczywiście wszystkie holenderskie... krowy (Bertha, Mina, Aaltje, Emma, Marie, Dora, Grietje, Pietje, Bella, Bets, Margje, Annie).
Oprócz nadawania imion lub przezwisk ludziom i zwierzętom, w Holandii bardzo rozpowszechnione jest także nadawanie imion przedmiotom.
Domy dostają własne imiona. Każdy będąc w Holandii zauważy, że niektóre domy mają swoje nazwy - niczym pensjonaty w Polsce.
Najpopularniejsze nazwy domów to np. „Carpe Diem”, „Het Hoekske”, „Huize Weltevree”, „Platzak” ale też dziwne jak "Ken ut effe", "Het Boske", "Os hoes", "Hakuna Matata", "Casa Caotica” - nazwy często bardzo ładne albo humorystyczne.
Wiatraki - jeśli już domy mają swoje nazwy, to tym bardziej własne nazwy mają holenderskie wiatraki; zobacz bazę danych wiatraków.
Samochody też często dostają pieszczotliwe imiona, jak np.: "Toef-toefke", "Huppel troetje", "Charlie".
Zmywarki. Zważywszy, że Holendrzy mają wyjątkowy stosunek do poobiedniego zmywania tak więc nowy aparat w kuchni jakim była zmywarka szybko nadawano imiona włąsne jako, że zmywarka zastąpiła gospodynie i stała się "domową niewolnicą" o nazwie Truus, Bep, Moeder, Ijzeren Mien, Henk, Miep, Kees, Turk, Negerslaaf of Palestijn. Czasami także pralki zwane są imionami żeńskimi.
Wózeczek na zakupy (trolly) mojej znajomej nazywa się.... Kees.
Żony dostają od mężów nowe zdrobniałe nazwy (koosnamen) jak schatje, lieverd, mammie, scheetje, poepie.
Pieniądze
Do niedawna wszystkie holenderskie monety i banknoty miały swoje nazwy. Niestety odkąd weszło euro nazwy te przestały funkcjonować choć nadal mocno żyją w holenderskiej świadomości.
Moneta 10 centów nazywała się dubbeltje,
25 centów -> kwartje,
1 gulden -> piek,
1,5 guldena -> daalder,
2,5 guldena -> knaak,
banknot 25-guldenowu -> geeltje,
100 guldenów -> snip
....Euro's nie mają jeszcze pseudonimów.
Miasta
Niektóre miasta mają swoje tradycyjne nazwy które w wymowie brzmią inaczej niż na papierze. Najbardziej znanym będzie Haga. Haga oficjalnie, urzędowo i jednocześnie wzniośle nazywa się 's-Gravenhage co jest skrótem od „des Graven hage” czyli po naszemu ‘hrabskiego lasku”. Normalnie, na co dzień używa się nazwy Den Haag co znaczy coś w podobieństwie do „Te Krzaki”. Podobnie historycznie podwójne nazwy mają miasta jak Den Bosch (oficjalnie 's Hertogenbosch), Gorkum (oficjalnie pisane jako Gorinchem) i wiele innych mniejszych miasteczek i wsi. Dla odmiany rasowi Amsterdamczycy nazywają swoje miasto Mokum - tradycyjna hebrajska nazwa tego miasta.
Po gorącej imprezie:
- Słoneczko...
- Tak, kotku?
- Zrobisz śniadanie, rybko?
- Oczywiście, skarbeńku.
- Jajeczniczkę, rybko?
- Ze szczypiorkiem, pieseczku.
- Ale na masełku, żabciu?
- Nie może być inaczej, misiu.
- K***a, myszko... przyznaj się! Ty też nie pamiętasz, jak mam na imię?!
[update z 2008 r.]