Fotografia i ucho Van Gogha
Człowiek jest próżny i uwielbia uwieczniać swoje oblicze. Im większy władca tym więcej portretów z jego podobizną. Od wieków rzesze artystów z Rembrandtem na czele zarabiało na chleb portretując możnych tego świata. XIX-wieczni impresjoniści jak Monet, Renoir, Degas, Cézanne i Van Gogh urodzili się już w czasach istnienia fotografii.
Portrety mieszczan
Tak owocny rozwój malarstwa niderlandzkiego XVII wieku wiązał się z wyjątkową zamożnością licznych niderlandzkich rodzin kupieckich, żądnych swoich portretów i gotowych za nie słono płacić. Z portreciarstwa żyła większość malarzy. W tym czasie w Amsterdamie pracowały setki malarzy produkujących niemal taśmowo obrazki na zamówienie mieszczan.
Camera! Pstryk!
W połowie XIX wieku świat oszalał na punkcie nowego wynalazku: fotografii. Nareszcie wynaleziono technikę aby uwiecznić twarz bezbłędnie i do tego szybko i względnie tanio. Nie trzeba się było zdawać na talent malarza; światło samo malowało wierne odbicie rzeczywistości na srebrnej płytce dagerotypu. Portrety stały się wiernym odbiciem rzeczywistości. Brak koloru nikomu nie przeszkadzał, podobnie jak było przez wiele dekad z czarno-białą telewizją.
Czas naświetlania dagerotypów wynosił minuty a nawet dziesiątki minut, także wymagało to anielskiej cierpliwości pozujących do portretu i absolutnego bezruchu. Z tego powodu też ruchliwy paryski bulwar z powyższego dagerotypu wygląda jak wymarły.
Konkurencja z maszyną
Vincent Van Gogh urodził się w 1853 r. to jest ok. 20 lat po wynalezieniu fotografii. W wieku 30 lat Wincent zamieszkał we wsi Nuenen gdzie w ciągu dwóch lat pobytu koncentrował się na doskonaleniu sztuki malarskiej. Zamierzał być portrecistą i w tym okresie (1883-1885) namalował wiele portretów jak i autoportretów. Jednak już w tym czasie, w roku 1888 roku Amerykanin George Eastman sprzedawał już pierwszą kamerę pod nazwą "Kodak" na film rolkowy. Aparat pozwalał wykonać 100 zdjęć na rolkę filmu. Nic dziwnego, że armia malarzy-portrecistów zaczęła tracić źródło utrzymania. Za jego młodości w dużych miastach szybko powstawały zakłady fotograficzne gdzie można było zrobić sobie portret i inne zdjęcia rodzinne. Malowanie rzeczywistości taką jak ona była nie było już opcją dla malarza. Jedynym atutem malarza był nadal kolor i może "upiększanie" rzeczywistości. Obraz trzeba było malować kolorem i fantazją. Na niewiele się to zresztą Vincentowi zdało. Jego obrazy były zbyt radykalne, za nowoczesne na swój czas.
Fotografia była tanią i prymitywną imitacją sztuki malarskiej. Fotografia zmusiła malarzy do odejścia od utrwalania rzeczywistości. Największy portrecista jakim był Rembrandt nie wygrałby konkurencji z fotografem - ani wiernością portretu ani ceną. Malarstwo nie mogło już zadowolić się utrwalaniem na płótnie rzeczywistości.
Dagerotyp
Uznaje się, że pierwsze zdjęcie wykonał Francus Louis Daguerre i Nicéphore Niépce w roku 1826 a w roku 1837 Daguerre wynalazł procedurę utrwalania precyzyjnego obrazu na wypolerowanej srebrnej płytce - od jego imienia nazwane dagerotypem.
Dagerotypy były drogie i dopiero dalsze szybko po sobie następujące wynalazki w tej dziedzinie doprowadziły do upowszechnienia fotografii, a szczególnie gdy to w roku 1888 Eastman Kodak wypuścił na rynek amerykański aparaty z rolką kliszy negatywowej i hasłem reklamowym „You press the button, we do the rest” (ty naciskasz guzik a my robimy resztę).
Dwa lata po wejściu na rynek aparatów fotograficznych Kodaka, w 1890 r. umarł Vincent van Gogh.
Fotografia szybko zdobywała świat i w początkach XX wieku trafiła już nawet „pod polskie strzechy”. W wielu polskich domach znaleźć można portrety ślubne dziadków lub pradziadków z pierwszej połowy XX wieku. Jedyne zdjęcie jakie nasi pradziadkowie mieli w życiu zrobione.
Niemal 200 lat historii fotografii
- W 1826 roku Joseph Nicéphore Niépce wykonał pierwsze w historii zdjęcie, naświetlając w camera obscura płytę pokrytą światłoczułym bitumem (rodzaj asfaltu). Potrzebował na to ośmiogodzinnego czasu ekspozycji w jasnym świetle słonecznym. To było zdjęcie dachu kamienicy zrobione przez świetlik. Obracające się słońce, dało cień z dwóch stron. Obrazy stworzone tą techniką Niépce nazwał retinas (siatkówka). Te obrazy bitumiczne, które oprócz czerni i bieli mogły również pokazywać odcienie szarości, można było również utrwalić i przekształcić w obrazy pozytywne.
Dzisiejsza lawina cyfrówek, inteligentniejszych od swoich użytkowników, produkuje miliardy tanich zdjęć z których każde jest udane. W każdym smartfonie wbudowano aparat fotograficzny. Produkcja lustrzanek fotograficznych gwałtownie spada i znikają sklepy fotograficzne. Utrwalanie obrazu dawno przestało być elitarne. Potrzeba istnienia zawodowego reportera stoi pod znakiem zapytania. Najważniejsze wydarzenia i tak fotografuje lub filmuje przypadkowy przechodzień swoją komórką i wstawia na Twitter czy Instagram.
Fotografia po 200 latach przestaje mieć swą pierwotną funkcję. Co zrobi współczesny fotograf? Czy użyje fantazji, zmuszony postępem techniki jak malarze 200 lat temu? W roku 2009 napisałem artykuł o końcu lustrzanki, co wtedy zdawało się herezją. Jeszcze jakiś czas śledziliśmy rozwój aparatów fotograficznych ale to już dzisiaj dla amatorów fotografii nie ma sensu. Dzisiaj w 2021 już tylko dziwaki obwieszają się lustrzankami a reszta używa kamery swojego smartfona.
Przeczytaj także:
- Wiek wynalazków
- Czy żyjemy w ciekawych czasach?
- Słynne wynalazki rodem z Holandii
- Maszyna parowa, czyli jak Zachód wygrał z Chińczykami
- Wynalazek czasu: 24 godziny, 7 dni i 12 miesięcy
- Holenderska luneta była diabelskim wynalazkiem
- Potęga ziemniaka w Europie
- Vincent Van Gogh - genialny dziwak
- Zmierzch lustrzanki