Mały-wielki kraj Belgia
Belgia jest dla Holandii trochę jak Ukraina dla Polski; Holendrzy uznają jej suwerenność ale historyczne związki są wciąż bardzo żywe. Choć większa część Belgów mówi prawie tym samym językiem co Holendrzy to różnice kulturowe są znaczne. W Belgii życie toczy się wolniej niż w Holandii.
Holendrzy traktują Belgię jako część Niskiego Kraju (Lage Landen) czyli jako „swoje” i na Belgów patrzą nieco z góry jako tych mniej rozgarniętych, co jest bardzo wdzięcznym tematem licznych kawałów o Belgach, tzw. belgenmoppen. Belgowie nie mają problemów z tymi kawałami.
W zeszłym tygodniu w wypadku samochodowym zginęło ośmiu Belgów; czterech w samym wypadku i czterech podczas rekonstrukcji wypadku.
Oba kraje są dobrymi sąsiadami. Kiedyś w historii Hiszpanie podzielili Niderlandy na pół: katolickie i protestanckie. Dzisiaj to już nie ma żadnego znaczenia. W obu krajach nikt nie chodzi do kościoła.
- W 1604 roku Ostenda - po trzyletnim oblężeniu - została zdobyta przez Hiszpanów pod wodzą słynnego generała Ambrogio Spinoli. Było to najdłuższe i najkrwawsze oblężenie z całej Wojny Osiemdziesięcioletniej. Oblężenie kosztowało życie dziesiątki tysięcy ofiar, po obu stronach. Współcześni porównali to wyjątkowe wydarzenie do oblężenia starożytnej Troi. Lata walk gruntownie zmieniły krajobraz wokół Ostendy, budując forty i wały obronne, drążąc wydmy na okopy. Ta Osiemdziesięcioletnia Wojna rozpoczęła się w 1568 r., a zakończyła w 1648 r. i była niezwykle ważna dla historii Niderlandów. W jej trakcie północne prowincje przeżywały reformację i ludność przechodziła na protestantyzm gdy tymczasem południe pozostawało katolickie w rękach hiszpańskiego (Habsburskiego) zaborcy. Ostatecznie w 1648 Holandia wywalczyła sobie niepodległość której po tym już nigdy nie utraciła (z wyjątkiem 5 lat IIwś). Ten podział Niderlandów z okresu reformacji i hiszpańskiej okupacji zaowocował w 1830 r. powstaniem Belgii.
Belgia jest unikalnym w świecie krajem łączącym trzy narody bez wyraźnie widocznych powodów. Regularne kryzysy rządowe i podziały językowe, nawet kompletny wieloletni brak rządu Belgom nie przeszkadza.
Co Bruksela dała światu
- Z Brukseli pochodzą pierwsze w świecie bombonierki a właściwie praliny produkowane w postaci jakiej je znamy do dzisiaj od 1912 roku.
- Z Brukseli pochodzą także gofry (zwane także brukselskimi waflami) które od setek lat gospodynie piekły w specjalnych formach.
- Także w okolicy Brukseli wyhodowano w 1821 roku brukselkę (ned. spruitjes).
- Kilka lat później pewien brukselczyk wyhodował cykorię (ned. witlof) w roku 1830 stąd zwie się ona w Niderlandach także „brussels lof”.
- Ostatnie co Bruksela dała światu to... stolicę Unii Europejskiej. Idealne miasto na stolice Europy; znajduje się w państwie którego właściwie nie ma, głęboko podzielonego językowo. W Belgii mówi się po flamandzku, francusku i niemiecku ale w instytucjach europejskich przede wszystkim po angielsku. Niewątpliwie Bruksela jest idealną stolicą Europy, znacznie bardziej neutralną gdyby alternatywa miał być Paryż, Berlin czy Londyn.
Co Belgia dała światu
- Saksofon wynalazł Adolphe Sax z belgijskiego Dinant w roku 1835.
- Zénobe Gramme - belgijski inżynier wynalazca (1869) pierwszego komercyjnie produkowanego dynama.
- Od roku 1916 słynny detektyw Hercule Poirot z kryminałów Agathy Christie był Belgiem.
- Ferdinand Peeters (1918 - 1998) ginekolog wynalazca efektywnej pigułki antykoncepcyjnej która weszła do produkcji w roku 1961.
- Jacques Brel - belgijski bard, kompozytor, piosenkarz i aktor (1929 - 1978)
- Eddy Merckx - kolarz odnoszący sukcesy w latach 1961 - 1978.
- Hugo Claus - poeta i pisarz belgijski (1929 – 2008), twórca "Cały smutek Belgii".
- Jean-Claude Van Damme - w latach 1985-2012 popularny aktor kina akcji.
Belgia to także kraj najlepszych na świecie frytek, pysznych małż (omułków, mosselen) i liczne gatunki najlepszych piw na świecie jak np. piwa trapistów. Nigdzie na świecie nie ma tyle rodzajów piwa i takiej ilości browarów jak w Belgii.
Mimo, że Flamandczycy mówią holenderskim dialektem to Holendrów zaskakuje odmienność charakteru Belgów. Belgowie są bardziej „burgońscy” - czyli poświęcają więcej uwagi zabawie, smacznej kuchni i popitce. Prowadzenie interesów z Belgami wymaga więcej cierpliwości i mniej typowo holenderskiego „zakelijkheid” (pragmatyzmu, konkretu, do rzeczy).
Tak naprawdę to Belgia nie istnieje
Belgia nie istnieje ale Bruksela jest stolicą Europy. Jest to obszar między Francją i Holandią. W roku 2008 doszło niemal do rozpadu Belgii i kraj funkcjonował bez rządu federalnego. Belgia jest więc najlepszym przykładem, że kraj może dobrze funkcjonować bez rządu i polityków. Belgia jest państwem stworzonym przez polityków gdy tymczasem jego mieszkańcy żyją swoim życiem nie interesując się "federalną Belgią". W walońskim mieście Liège (ned. Luik) obchodzi się 14 lipca francuskie święto narodowe a nie 21 lipca gdy to przypada święto narodowe Belgii.
- Flamandczycy nie wiedzą nic o Walończykach i odwrotnie. Jedynie kolarstwo ich łączy.
- Granica języka niderlandzkiego i francuskiego jest tak samo wyraźna i trwała jak nasza granica polskiego i niemieckiego.
- Flamandczycy są przekonani, nie bez podstaw, że pracują na leniwych darmozjadów z Walonii.
Popularny flamandzki humor:
Belgijski król wychodzi na balkon pozdrowić lud. Zebrany tłum skanduje: „Vive le Roi!” (po francusku: niech żyje król). Król odwraca głowę do szambelana z pytaniem: „a gdzie są Flamandczycy?” Szambelan odpowiada: „w pracy”.
Podziały Belgów
- Belgia ma wiele rządów; rząd federalny i kilka rządów regionalnych. Przeciętny Belg, żyjący w swojej wsi interesuje się tym co się dzieje w jego wsi i nie wie nawet ile i jakie rządy istnieją w ich kraju, więc jeśli jakiś rząd upada zawsze zostaje parę innych – to nie jego kłopot.
- Belgia jest królestwem ale król Filip I Koburg traktowany jest przez naród z pobłażaniem. Poprzedni król ról Albert jak i jego syn Filip nie jest zresztą zbyt gorliwym władcą i najbardziej nie lubi gdy mu kolejny upadający rząd przerywa jeden z jego licznych urlopów. Król chce być władcą godzinkę przez południem bo popołudnie jest zarezerwowane na sjestę no a po tym jest czas na aperitiefke (tak się elegancko, z francuska nazywa chlanie przed obiadem).
- Flamandczycy mają morze a Walończycy góry (Ardeny).
- Belgowie są podzieleni na trzy grupy: 1. Francuskojęzycznych i niderlandzkojęzycznych 2. Prawicę i Lewicę 3. Katolików i niewierzących
- Belgia jest jedynym krajem na świecie który jest się ciągle dyskutuje nas sensem istnienia Belgii.
- Gdyby Belgia rozpadła się na Walonię i Flandrię to zaczął by się następny kryzys i walka które miasto miało by zostać stolicą nowego państwa.
Jedyne co łączy wszystkich Belgów to... frytki i doskonałe piwo.
Co trzeci Belg nie wierzy w nic
Belgowie nie chodzą do kościoła. Jeszcze tylko ok. 4% Belgów bywa w kościele. Według ostatnich badań z 2018 r. 62% Belgów czuje się wciąż chrześcijanami (w tym 57% katolikami) choć tylko 41% Belgów deklaruje przynależność do kościoła katolickiego. Islam wyznaje ok. 7% mieszkańców Belgii.
Belgia jest jedynym krajem na świecie z wybrzeżem morskim, nie posiadającym ani jednej wyspy.
Premier nie zna narodowego hymnu
W roku 2007 kandydat na premiera Belgii, Yves Leterne wpisał się do historii tego absurdalnego kraju.
Na pytanie walońskiej telewizji co właściwie świętujemy w to święto narodowe 21 lipca, premier odpowiedział: "proklamację konstytucji" - gdy w rzeczywistości jest to dzień złożenia przysięgi pierwszego króla Belgów, Leopolda I - w którym to dniu Belgia odłączyła się oficjalnie od Niderlandów w 1831 roku.
Podobnie gdy dziennikarze poprosili go o zanucenie belgijskiego hymnu narodowego (Brabançonne) zaczął nucić Marsyliankę. Laterne został premierem Belgi w 2008 r.
Belgijski hymn narodowy "Brabançonne" posiada trzy wersje językowe; francuską, holenderską i niemiecką - bo tyle języków funkcjonuje w tym kraju. Oficjalnie hymn powinien też być śpiewany w trzech językach, każda zwrotka w innym.
Czy my jesteśmy w stanie zrozumieć Belgów? Wątpię.
Proszę sobie wyobrazić, że dyskutujemy w Polsce nad sensem istnienia naszego kraju!
Czy my jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, że dla połowy Polaków językiem ojczystym byłby Niemiecki a dla drugiej połowy Rosyjski, a stolicą był dwujęzyczny Kraków? Że ekonomiczny ciężar utrzymania tego kraju leżałby po tej „niemieckiej” części kraju, która to przy każdej okazji nie omieszkałaby tego tej „rosyjskiej” części wypomnieć? Że mamy pięć regionalnych i federalnych rządów i legion polityków i króla mówiących z obcym akcentem? Taka jest Belgia. (...w dużym skrócie).
[Aktualizacja 2019]
Przeczytaj także: