Dobry Polak to martwy Polak
Katastrofa samolotu rządowego pod Smoleńskiem ukazała jak bardzo labilny jest polski naród. Jak szybko masy ogarnia zbiorowa histeria. Budzą się upiory teorii spiskowych.
Generalnie, w porównaniu do obywateli Zachodu, Polak jest niedojrzały, dziecinny, infantylny. Histeryczne zachowanie narodu cechuje nadmierna ekstrawersja, emocjonalność, płaczliwość, demonstracyjność zachowań i strata panowania nad sobą. Labilne stany psychiczne powodowane nieuzasadnionym lękiem o własne funkcjonowanie lub funkcjonowanie własnego społeczeństwa.
Polak darzy zmarłych wielkim szacunkiem. Świadczy o tym chociażby nasz unikalny w świecie sposób obchodzenia święta zmarłych i dbałość o groby.
- Największy łajdak za życia przepoczwarza się w anioła po śmierci. Mój wujek Mietek o których nigdy nie słyszałem inaczej jak: łajdak, oszust, pijak, obibok, rozpustnik zginął przejechany "po pijaku" przez samochód. Dzisiaj nad jego grobem nachylają się babcie i wspominają słodko kochanego Miecia.
- Iluż to Polaków liczy nasza historia obwinianych o zdradę a wysławianych po śmierci?
- Marny polityk ginący w wypadku urasta do rangi bohatera narodowego, niemal świętego, godnego pochówku na Wawelu, w panteonie największych Polaków. Dopiero w raju jest godne miejsce dla Polaków.
Wielokrotnie spotykałem się wśród polskich emigrantów na Zachodzie z opinią która i ja podzielam. Na pytanie czy chcieliby wrócić do Polski pada odpowiedź: "Polska jest dla mnie jak przedszkole a ja już żyję od lat w szkole średniej i nie sposób już wrócić z powrotem do przedszkola" - takie stwierdzenie rozumieją jedynie wieloletni polscy emigranci w USA i Zachodniej Europie.
Zdarzały się i w Holandii momenty tragiczne jak zamach na prawdziwego ulubieńca narodu Pima Fortuina, Theo van Gogha lub królową Beatrycze - gdy naród stanął nagle zdumiony, zaszokowany i przerażony rozmiarem nieszczęścia. Obeszło się jednak bez histerii. Gdy 9-11 w Nowym Jorku runęły dwie wierze Twin Tower to dziennikarze BBC, Fox News lub CNN nie szlochali przed kamerami.
W tak tragicznych momentach historii naród polski płacze jak przedszkolaki. Płacze jak dziecko ze strachu przed nieznanym.
Znam to polskie uczucie narodowej histerii, brałem w nim udział dwa razy. Znam to uczucie uniesienia gdy NASZ Ojciec Święty pierwszy raz kroczył po Krakowskim Przedmieściu w 1979 r. Przeżyłem ten emocjonalnie labilny stan w dniach powstawania Solidarności 1980-81. Wówczas jeszcze media nie podlewały oliwy do ognia (a wręcz przeciwnie) jak to z lubością czynią dzisiaj potęgując wszystkie prymitywne uczucia drzemiące w każdym człowieku.
W tym momencie przechodzę zapalenie płuc - myślałem, że ostatniej nocy nie przeżyję. Stąd te moje powyższe myśli.