Najlepsze frytki na świecie
Wśród rzeczy jakimi się chętnie zajmuje jest gotowanie i jedzenie. Pod tym względem różnie się od Holendrów którzy z reguły traktują jedzenie jako zło konieczne i kromka chleba posmarowana jakąś-tam pastą im w zupełności wystarcza. Aby zapełnić żołądek (przeczytaj Śniadanie w Amsterdamie).
Frytki pochodzą z Francji i dlatego mają francuską nazwę a jak sam nazwa wskazuje trzeba je frituren - co w polskim ma skomplikowaną nazwę "smażenia na głębokim tłuszczu", czyli frytki po polsku powinny się nazywać smażańce głebokotłuszczowe.
Obżarstwo jest grzechem
Uważny obserwator zauważy różnicę kultury jedzenia, porównując chociażby ilość sklepów z wyposażeniem kuchni, sklepów spożywczych i delikatesów w Holandii i w innych krajach. Regułą zdaje się być, że im bardziej komfortowo wyposażona kuchnia domowa tym rzadziej się w niej gotuje zadowalając się kebabem, pizzą i oczywiście frytkami. Niezwykle modne ostatnio "wyspy kuchenne" służą tylko do wykłuwania oczu gościom.
- Holender zna na pamięć Siedem Grzechów Głównych więc i piąty z nich: Gulzigheid (nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu) - na co nawet nie ma słowa w języku polskim.
Ta holenderska przypadłość wstrzemięźliwości jest mi kompletnie obca, niestety. Frytki nie są moją ulubiona potrawą, bo rzadko są na prawdę dobrze przyrządzane, ale jeśli już są to jest to przysmak wyśmienity.
Frytki są ulubioną i bardzo popularną potrawą głównie w czterech krajach basenu Morza Północnego: Anglii, Francji, Belgii i Holandii ale królową frytek jest według mnie zdecydowanie Belgia. Co prawda Francuzi są wynalazcami frytek i francuskie frytki są najsłynniejsze na świecie, a to chociażby przez frytkopodobne artykuły z McDonald'sa i ja sam jadłem we Francji wspaniałe frytki ale Francja ma wiele słynniejszych produktów kulinarnych a i dobre frytki trafić można tylko na północy tego kraju; bliżej belgijskiej granicy, jak np. w Sedan gdzie kram z frytkami w centrum miasteczka oblegany jest tłumnie w wieczornych godzinach obiadu. W tym kramie; miejscowej jadłodajni, trzy panie same obierają ziemniaki, kroją je na cieniutkie "francuskie frytki" (pommes frites lub po angielsku French fries), smażą i nakładają suto do świeżutkiej bagietki. Kogo ta kombinacja dziwi - musiałby najpierw spróbować aby się przekonać, że to jest pyszna kombinacja!
Holendrzy uwielbiają frytki ale mimo to ze świecą szukać w Holandii smacznych frytek. Smażalnie frytek serwują z reguły niesmaczne, lepkie frytki, smażone z gotowych fabrycznych mrożonek, do tego smażone na starym, spalonym tłuszczu i polane suto niesmacznym pseudo-majonezem, czyli kremową substancją mojenozo-podobną.
Do tego coraz częściej smażalnie frytek prowadzą dzisiaj obcokrajowcy, głównie Chińczycy i z całym respektem do chińskiej kuchni - ich frytki są jeszcze bardziej podłe i po skonsumowaniu takiej porcji czuję się parę godzin zamulony. Jeszcze gdzie-nie-gdzie w regionach przygranicznych z Belgią zdarzają się dobre smażalnie. Przy tym mała językowa uwaga: w Holandii na frytki mówi się często "patat" a to słowo już nawet na południu Niderlandów i w Belgii kojarzy się z ziemniakami niż z frytkami
W czasie gdy kultura dobrych frytek w Holandii upada, dobijana zresztą masową konsumpcja pociętych jak zapałki "french fries" w sieciach fastfood lub śmierdzących spalonym tłuszczem chińskich smażalni frytek to w Belgii flamandzkie frytki cieszą sie dużym uznaniem i ciągłym powodzeniem. I słusznie.
Belgia jest królestwem frytek a flamandzkie frytki (Vlaamse friet) są nawet marka handlową i symbolem najwyższej jakości w Amsterdamie i Utrechcie. Na ogól dobre smażalnie znajdują się z dala od turystycznych atrakcji, w dzielnicach mieszkaniowych do których turysta nie zagląda. Wyjątkiem jest smażalnia Max na placu Groenplaats w Antwerpii która serwuje niezłe frytki jak na tak turystyczne miejsce miasta.
- Kto chce się przekonać jak smakują naprawdę dobre flamandzkie frytki musi będąc w Antwerpii zajrzeć do smażalni (po flamandzku zwącej się frietkot): Het Kattekwaad, ul. Verbondstraat 112 lub Den Hoek, ul. Anselmostraat 73 i wyżej wspomniany Max. W Gandawie króluje uroczy Frietketel przy ul. Papagaaistraat 89.
- Polecam zamówić frytki z własnej roboty sosem tatarskim (tartaarsaus) lub z duszona wołowiną (stoofvlees). Uwaga! Porcje są duże i za 4-6 euro naje się każdy.
Francuzi kroją frytki cienko, Holendrzy średnio a Belgowie grubo. Smak frytek zależy od gatunku ziemniaków. Najlepsze belgisjkie gatunki to Agria, Désirée, Première i Santé. Belgijskie frytki są chrupiące i miękkie w środku, mające naprawdę smak ziemniaków, i powinny być smażone na tłuszczach zwierzęcych. Belgijskie frytki nie są tak tłuste jak holenderskie i sosy są lżejsze, smaczniejsze i często własnej roboty. Belgowie jedzą frytki rzadko z majonezem a częściej z sałatką, z omułkami (mosselen), z kotletem, gulaszem lub carbonade Flamande czyli mięso wołowe lub końskie duszone z cebulą w piwie.
Narodowa potrawą Belgów są omułki z frytkami (ned. mosselen met friet, fr. moules frites), potrawa popularna także we Francji i Holandii.
- Więcej szczegółów o frytkach w Holandii >>>