Słodkie drewienko lukrecja
Po czym poznać wynarodowionego Polaka w Holandii? - Smakuje mu drop i salmiak. W każdym żarcie jest trochę prawdy: trudno znaleźć Polaka któremu smakowałby holenderski, czarny jak smoła "drop".
Słodkie drewno
Słowo lukrecja znane mi było wyłącznie jako imię żeńskie. Dopiero niedawno usłyszałem, że to także nazwa krzewu o różnych przydatnych właściwościach smakowych, aromatycznych i leczniczych. Stosowana jest w przemyśle spożywczym, tytoniowym i farmacji.
Lukrecja jest nierozerwalnie związana z Holandią. W Holandii roślina ta znana jest pod nazwą zoethout czyli “słodkie drewno” lub może lepiej słodkie patyczki lub drewienka. Dawniej te drewienka były przysmakiem dzieci które w osiedlowym sklepiku spożywczym kupowały za kilka centów taki patyczek aby go ze smakiem rzuć w trakcie zabawy.
Patyczek ten jest naturalnie słodki jako, że te drewienka - korzeń a ściślej kłącza lukrecji zawierają substancję zwaną glycyrrhizin - 50 razy słodszą od sacharozy.
Osobiście, ani o słodkim drewnie, ani o dropach nigdy w Polsce nie słyszałem, choć wierząc Wikipedii jest uprawiana także w Polsce. Podobnież te drewienka lub z nich wyroby były dawniej znane i lubiane na Śląsku.
Holenderski przysmak
W Holandii lukrecja wraz z anyżkiem używana jest przede wszystkim do produkcji dropów - czyli rodzaj czarnych dropsów o specyficznym smaku, nie przypadającym do smaku Polakom.
Drop jest wielkim przysmakiem Holendrów. Znam ludzi którzy są naprawdę uzależnieni od dropów; mogą kupić w sklepie Jamin kilogramowy worek tych "czarnych asfalcików" - jak ja je nazywam - i jeść dotąd aż torba będzie pusta. Ten cukierek który cukierkiem nie jest, ten drops który dropsem nie jest - jest osobliwy w smaku, nieco słodki, nieco cierpki, nieco słony - w moim odczuciu anyżkowo-asfaltowy i w rzadkich przypadkach może smakować cudzoziemcom. Uwielbiane są tu także “słodycze” o jeszcze wstrętniejszym smaku zwane salmiak lub salmiakdrop. Jest to także drop ale z dodatkiem chlorku amonu (hol. salmiak) nadający drop'om słony smak. Z tym smakiem trzeba się urodzić, trzeba go wyssać z "anyżkowym mlekiem matki" aby docenić drop i salmiak.
Historia lukrecji
Już w starożytnym Egipcie na rolach papirusu opisano uzdrowicielskie działanie lukrecji. Indyjski prorok Brahma zalecał używanie lukrecji jako eliksir życia; środek wzmacniający i kosmetyczny. Według Rzymian lukrecja miała działanie terapeutyczne na kaszel, przeziębienie i katar. W średniowieczu sądzono, że lukrecja zawdzięcza swe działanie mocom nieczystym z powodu jej czarnego koloru. W odrodzeniu lukrecja stała się popularnym środkiem leczniczym i aptekarze chętnie sami ją uprawiali po czym wyciąg z korzenia lukrecji mieszali z cukrem. Tak więc powstał czarny cukierek sprzedawany pierwotnie w aptekach.
Podstawowym składnikiem dropów jest wyciąg z korzenia lukrecji. Kłącza rośliny są myte, obierane, suszone i tarte i gotowane w wodzie. Przefiltrowany wywar zostaje zagęszczony. Tak otrzymany gęsty syrop wlewany jest w formy i po zastygnięciu otrzymuje się twarde, czarne bloki idące do fabryki dropów gdzie po rozcieńczeniu dodawane są inne składniki jak cukier, sól, żelatyna i aromaty.
Drop produkowany jest w wielu formach od małych dropsów, kuleczek, kwadracików, przez różne zawijasy, monety, po długie “sznurowadła”. Drop jest także popularny w Skandynawii jako lakrits i w Anglii jako kolorowa mieszanka pod nazwą licorice allsorts, w Holandii znana jako angielski drop. W Polsce drop jest podobnież do nabycia jedynie w sklepiku IKEA.
Duża część produkcji lukrecji używana jest w przemyśle tytoniowym. Stąd zapewne jego uprawa w Polsce. Lukrecja dodawana do tytoniu papierosów podwyższa ich walory smakowe, daje papierosom łagodniejszy i aromatyczny smak drewna. Poza tym, dym spalanej lukrecji rozszerza drogi oddechowe pozwalając wdychać więcej tytoniu.
Osobiście drop to dla mnie symbol Holandii, tak jak grzyby są moim symbolem Polski. Przeczytaj wiatrakowy drop i grzyby po polsku i po holendersku.