Wszechpotężny przemysł farmaceutyczny
Światowy przemysł farmaceutyczny dysponuje środkami porównywalnymi do światowego przemysłu zbrojeniowego. Nieograniczone środki finansowe a więc i potężne wpływy. Wszystko dla naszego zdrowia. Czy na pewno?
Współczesna korupcja to nie prostackie wkładanie gotówki do kieszeni lub całej walizki dolarów do bagażnika. Przemysł farmaceutyczny korumpuje nas wszystkich; od najlepszych specjalistów, profesorów medycyny, poprzez lekarzy domowych, magistrów farmacji do zwykłych pacjentów stojących przy okienku w aptece.
Nie przypadkowo w najbiedniejszym miasteczku w Polsce aptekę znajdziesz na każdym rogu ulicy - wyglądające, podobnie jak banki, jak pałace.
Już na całym świecie do standardu należy zażywanie w (szczególnie w podeszłym wieku) medykamentów na ciśnienie, rozrzedzenie krwi, cukrzycę, cholesterol, środków nasennych, na poprawienie trawienia, zgagę i co najgorsze na poprawienie stanu psychicznego.
Największą, moim zdaniem, zbrodnią psychologów i psychiatrów jest wynajdowanie coraz większej liczby chorób psychicznych, syndromów, nadpobudliwości i zaburzeń i upośledzeń psychicznych na które - o dziwo - akurat wyprodukowano nowe lekarstwo.
Światowa psychiatria opiera się na "psychiatrycznej biblii" jaką jest "Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders" ( w skrócie DSM) czyli klasyfikacja zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Towarzystwo to skupiające 160 znamienitych psychiatrów i psychologów, głównie z Ameryki opracowuje co kilka lat nowe wydanie tego leksykonu (także po polsku) z którego wiedzę czerpią wszyscy psychiatrzy. Każde wydanie wzbogaca się o nową liczbę psychicznych chorób.
Niedawno sporządziłem listę dziecięcych chorób psychicznych jakie psychiatria w ostatnich dekadach wyodrębniła: ADHD, syndrom aspergera, ADD, dysleksja, dyskalkulia, dyspraksja, PDD i NLD. Podobnie jak to robi MacDonalds; klientów trzeba "wychowywać" od dziecka. W nowym piątym wydaniu DSM lista ta się powiększy. Na każdą z tych chorób zawsze jest środek farmaceutyczny. A póki nie ma to i choroby nie ma.
Do lat końca lat dziewięćdziesiątych w Japonii (także i w Polsce) depresja nie była faktycznie chorobą dopóki przemysłowi farmaceutycznemu nie udało się "wyeksportować" depresji do Japonii pod sloganem reklamowym "Czy twoja dusza jest przeziębiona?". Kampania się powiodła. dzisiaj Japończycy łykają drogie leki przeciwdepresyjne podobnie jak Amerykanie, Holendrzy i Polacy. Dobry marketing.
Wracając do psychiatrycznej biblii DSM. Grupa 160 lekarzy opracowujących nowe wydanie DSM jest w powiązana w różnym stopniu i na różnym poziomie z przemysłem farmaceutycznym. Zdobywanie "sympatii" do danego leku odbywa się na wielu poziomach od malutkich prezencików w postaci pomocy medycznej poprzez gratisowe "konferencje" na Wyspach Kanaryjskich, stypendia i sponsoring.
Na listę nowego wydania wejść ma "zespół niespokojnych nóg" (rusteloze benen syndroom) bo właśnie ukazało się nowe lekarstwo na te niespokojne nóżki w łóżku.
Podobnież jako chorobę psychiczną proponuje się sklasyfikować depresję przy długotrwałej żałobie po stracie ukochanej osoby.
Leksykon DSM jest tylko standardem dla światowej psychiatrii. Czyżby konflikt interesów istniał tylko w psychiatrii. Wątpię. Miliardy jakie wydajemy na lekarstwa są zbyt dużą pokusą aby się im oprzeć. W każdej dziedzinie medycyny.
Psychiatra przestała udzielać pomocy psychicznej, udziela jedynie pomocy farmakologicznej. Pacjenci wychodzą z gabinetu z receptą na prozaco-podobny produkt który ma zażywać codziennie i przez lata, jeśli nie na zawsze. Od dziecka.
Odkąd holenderskie firmy ubezpieczeń samochodowych porozumiały się z firmami klejącymi gwiazdki, pajączki i odpryski szyb samochodowych aby reperację pokrywało ubezpieczenie - odtąd cała Holandia masowo reperuje gwiazdeczki. Co najmniej raz w roku, każdy samochód. Na parkingach stoją "wyszukiwarki gwiazdeczek". Zbytecznie, bo przednia szyba klejona jest nie do rozbicia. Ale interes jest olbrzymi.
Podobnie jest z lekarstwami; póki za te astronomicznie drogie leki "dla duszy" pacjent nie płaci przy okienku apteki - interes się rozkręca coraz bardziej. A, że premie ubezpieczalni idą w górę... to już nie problem przemysłu farmaceutycznego.