Holenderscy kupcy i polscy magnaci
Holenderscy kupcy i polscy magnaci zbijali w Polsce olbrzymie fortuny. Śladów już tego nie wiele; trochę wspaniałych miast nad brzegiem Wisły od Krakowa, Sandomierza, przez Toruń do Gdańska. Z magnackich pałaców ocalało niewiele lub znajdują się za wschodnią granicą Polski.
Holenderscy kupcy
Cornelis Hooft był zamożnym amsterdamskim kupcem. Był tak bogaty, że został burmistrzem Amsterdamu czyli jednej z najważniejszych funkcji w Republice Niderlandów.
Cornelis zbił fortunę na bałtyckim handlu zwanym przez Holendrów Matką Handlu (Moedernegotie) jako, że handel bałtycki był fundamentem rozwoju holenderskiej sztuki kupieckiej w świecie lub jak mówią był "kręgosłupem holenderskiej gospodarki" i z tego handlu matki dawały dzieciom chleb. Cornelis miał największą kamienicę przy Singel w Amsterdamie i umierając w 1626 roku pozostawił po sobie majątek 321.500 guldenów. Dla porównania w tych czasach dobry amsterdamski rzemieślnik zarabiał 300 guldenów rocznie. W dzisiejszych czasach Cornelis byłby milionerem.
Ojciec Cornelisa był kapitanem na żaglowcu handlowym kursującym między Bałtykiem a Francją i tak już w młodości syn uczył się sztuki kupieckiej u boku ojca. Rodzina Cornelisa urzędowała we wszystkich strategicznych portach Europy od norweskiego Bergen, poprzez francuskie La Rochelle do włoskiej Genui. Dwóch jego braci urzędowało na stałe w Gdańsku.
Flota bałtycka
Bałtycki handel zbożem rozpoczął się już w XV wieku. Strategicznym punktem wolnego handlu były cieśniny duńskie (Sund) otwierające drogę na Bałtyk. W latach 1438 i 1441 Holendrzy prowadzili wojny z niemieckim, hanzeatyckim miastem Lubeka o wolny dostęp przez Sund do Bałtyk co im się w końcu udało wypierając Ligę Hanzeatycką z tego obszaru. Pod koniec XV wieku holenderska żegluga bałtycka miała dominującą pozycji w świecie.
Z duńskich rejestrów poboru myta w Sundzie wynika, że w roku 1497 ponad połowa wszystkich przepływających statków pochodziła z Holandii. W roku 1500 Sund przepłynęło 300 do 400 holenderskich żaglowców. W XVI wieku handel bałtyckim zbożem wzrósł jeszcze bardziej. Z powodu tak intratnego handlu Holandia szybko rozbudowywała swoją flotę do 50.000 ton ładowności przez co stałą się dwa razy większa niż potężna wówczas flota Republiki Weneckiej. Szacuje się, że Holendrzy posiadali w roku 1530 400 żaglowców - więcej niż posiadała Francja i Anglia razem. W początkach XVI wieku Holendrzy mieli faktyczny monopol handlu bałtyckiego.
Holendrzy zaprojektowali specjalne statki dla bałtyckiego handlu. Statki które znacznie podniosły wydajność przewozów zboża, drewna i soli. Nowy typ żaglowca zwał się fluitschip (pol. fluita) i był prawdziwą rewolucja w dziedzinie transportu morskiego. Statek był pękaty; miał dużą ładowność a małą załogę. Do tego powierzchnia pokładu byłą mała a to było ważne gdyż Duńczycy obliczali myto za przejazd przez Sund od wielkości pokładu. Żaglowiec o ładowności 200 ton wymagał zaledwie 9-10 osób załogi. Porównywalny angielski żaglowiec z tego okresu wymagał 30-40 osób załogi.
Polskie zboże
Tradycyjnie statki wyruszały z Amsterdamu z blastem (najczęściej piach, czasami z dobrą holenderską cegłą) i ewentualnie z solą, śledziami, winem i suknem. Z Gdańska płynęło do Holandii żyto, pszenica i drewno które flisacy spławiali do Gdańska.
Najwięcej zboża sprowadzano z Polski, ale także z Prus Wschodnich i Liwonii (dzisiejsza Łotwa i Estonia). W roku 1660 z samego Gdańska sprowadzono do Holandii 80 tys. ton zboża. Szacuje się, że całkowity import zboża z bałtyckich portów wynosił wówczas 144 tys. ton zboża czym można było nakarmić 650 tys. mieszkańców Zachodniej Europy. Szczególnie mieszkańcom Niderlandów chleba nie brakowało. W połowie XV wieku cena chleba w Amsterdamie spadła z 15 do 5 stuivers (1 stuiver=5centów). Tymczasem głód wśród ludów Europy był wciąż na porządku dziennym. Cała Europa liczyła w roku 1650 100 mln mieszkańców.
Głód w Europie
Głód zawsze stał na progu, szczególnie na progu wiejskiej chaty. W Europie jeszcze do niedawna widmo głodu gnębiło biednych ludzi. Wojny i nieurodzaje były na porządku dziennym. W roku 1590 zapanowała w Europie wielka klęska głodu. Szczególnie mieszkańcy wsi ucierpieli najbardziej. Jedynie Holandia ze swoim efektywnym rolnictwem i importem zboża ucierpiała niewiele. Następna klęska głodu przyszła do Europy w roku 1620. Wiele konkretnych danych nie posiadamy, szczególnie na temat mieszkańców Rzeczypospolitej, ale dla przykładu w roku 1690 z głodu zmarło 15% populacji Szkotów, w roku 1696 z głody wymarła jedna trzecia mieszkańców Finlandii i 10% Norwegów. W dwóch klęskach głodu we Francji w latach 1693 i 1710 z głodu zmarło aż 2 mln ludzi.
Polscy magnaci
Holenderski handel z Polską był niezwykle opłacalny. Gdańscy kupcy mieli dogodne warunki z powodu zacofanych struktur społecznych w feudalnej Polsce. Niewielka liczba magnatów posiadała olbrzymie latyfundia co ułatwiało handel na dużą skalę. Feudałowie jak Wiśniowieccy, Zbarscy, Zasławscy, Radziwiłłowie, Ostrogscy i Zamoyscy posiadali niewyobrażalnie wielkie obszary kraju zwane państwami magnackimi.
Elity szlacheckie posiadały wielkie majątki ziemskie (latyfundia) liczące wiele folwarków, wsi, miast i tysiące poddanych. Przykładowo tzw. "Ordynacja Zamojska" była państwem w państwie liczącym 6 miast i 149 wsi o powierzchni 3830 km². Latyfundium Zamojskich istniało do końca II wojny światowej. Jeszcze większe latyfundia posiadali Wiśniowieccy, Radziwiłowie i Ostrogcy. Głównie na obszarach współczesnej Litwy, Białorusi i Ukrainy [link]. Magnaci oddawali się z zamiłowaniem politykowaniu, biesiadom i podróżowaniu a zarząd majątkami prowadzili rządcy a buchalterią zajmowali się Żydzi.
Dla przykładu:
· Franciszek Salezy Potocki posiadał 70 miast i 700 wsi, 7 starostw i dzierżaw, liczących kilkadziesiąt miast i wsi, przynoszących mu w 1771 roku 200 tys. złotych polskich rocznego dochodu.
· Karol Stanisław Radziwiłł miał 5 mln złotych polskich dochodu, posiadał w królewszczyznach 16 miast, 583 wsi, 25 wójtostw i wiele własnych dóbr dziedzicznych.
· Dobra Stanisława Szczęsnego Potockiego wraz ze starostwami liczyły 3 mln mórg, w tym przeszło milion mórg ziemi ornej i zawierały 130 tys. osadników pańszczyźnianych.
· Potocki posiadał dochód 3 mln złotych polskich a jego dwór liczniejszy był od dworu królewskiego, bo liczył 400 dworzan i służby.
· Adam Kazimierz Czartoryski, odziedziczył po ojcu podobne bogactwa. Podróżował zazwyczaj z orszakiem szlachty w strojach tatarskich i z m. in. 14 wielbłądami.
· W 1791 roku dochody Franciszka Ksawerego Branickiego szacowano na 774.995 złotych polskich.
· Ordynacja Zamoyskich przynosiła 400 tys. złotych polskich intraty.
· Michał Kleofas Ogiński posiadał fortunę wartości 20 mln złotych polskich [wiki].
Dla porównania w XVI wieku polski robotnik zarabiał dniówkę 1,5-3 groszy, pasterz zarabiał jedną złotówkę na rok, cieśla okrętowy w Gdańsku 7,5 złotego na miesiąc, koń kosztował 12 złotych a para butów 10-20 groszy [źródło]
Rzeczpospolitą w XVI wieku zamieszkiwało 8 mln ludzi w tym nikły procent magnaterii.
Bałtycki zysk
Polska szlachta brzydziła się pieniędzmi i do interesów miała Żydów, którzy byli najczęściej pośrednikami miedzy folwarkami a gdańskimi kupcami. Głównym zajęciem większości polskich Żydów był więc handel i księgowość. Istotą żydowskiego handlu zawsze była umiejętność szybkiego dostosowania się do zachodzących zmian oraz zadowalania się znacznie mniejszym zyskiem niż ich chrześcijańska konkurencja.
Gospodarka Zachodniej Europy rozwijała się szybko natomiast Polska nie znała inflacji, ceny były niskie i stabilne co tylko powiększało atrakcyjność handlu przy tak znacznych różnicach cen towarów w Polsce i w Holandii.
Rocznie Holandia inwestowała ok. 6 mln guldenów w bałtycki handel - więcej niż w jakiekolwiek inne inwestycje tego kraju a nawet więcej niż w początkowym okresie handlu z Dalekim Wschodem w XVII wieku. W roku 1636 całkowity import do amsterdamskiego portu opiewał na sumę 30 mln guldenów z czego 40% pochodziło z handlu bałtyckiego. [źródło]
Słynny gdański symbol miasta; brama żuraw - holenderscy gdańszczanie zwali Kraanpoort. Jest to jeden z niewielu zabytków miasta który ocalał po wojnie i pamięta jeszcze dawne czasy gdy Gdańsk był jedną z największych metropolii ówczesnego świata.
- Syn Cornelisa; Pieter Corneliszoon Hooft urodzony w tak zamożnym domu nie musiał się już parać kupiectwem i wybrał literaturę. Jest dla Holandii tym czym dla Polski jest Jan Kochanowski.
Przeczytaj także: