O heretykach, katedrze i dzwonach z Utrechtu
W XVI wieku przeleciał przez Holandię sztorm reformacji. Naród zbuntował się przeciwko wypaczeniom kościoła katolickiego, korupcji kleru i co najważniejsze zbuntował się przeciw hiszpańskiej okupacji i terrorowi inkwizycji. Pismo Święte zabrania tworzyć wizerunków Boga. Dlatego zniszczono wszystkie wizerunki świętych.
Najwyższa wieża kościelna Holandii
Utrecht jest jednym większych i najstarszych miast Holandii. Miasto położone centralnie miało zawsze duże znaczenie w historii kraju. Dwa tysiące lat temu była to już rzymska osada a od 900 lat posiada prawa miejskie.
Nad starym centrum Utrechtu góruje wysoka wieża wspaniałej katedry Dom - jednocześnie najwyższa wieża kościelna w Holandii, na której szczyt można się wspiąć na wysokość 112 m.
Obite twarze świętych
Tego wielkiego kościoła w Utrechcie nie ominęła reformacyjna i rewolta ikonoklastów, zwana tutaj "Sztormem reformacji". W roku 1566, wzburzony lud zniszczył wystrój kościoła czego ślady nadal można dostrzec. Zbuntowany przeciw katolikom lud wracał do źródeł wiary. Niszczono wszelkie obrazy przedstawiające świętych - których kościół protestancki nie uznaje jako, że nie ma takiego pojęcia w Biblii. Bunt religijny, niszczenie świętych obrazów i rzeźb, zamykanie kościołów katolickich a nawet zakaz wyznawania katolicyzmu był efektem reformacji.
Podobne rewolty miały już wcześniej miejsce w Szwajcarii, Niemczech, Danii i Szkocji. Protestanci dosłownie wzięli sobie do serca słowa pierwszego przykazania:
Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny (...).
- Sebastian Matte był buntownikiem i kalwińskim kaznodzieją z Ieperu. Matte był kapelusznikiem ale dowodził gangiem buntowników, którzy dewastowali w 1566 kościoły Niderlandów. Podobnież był to niski, gruby facet z bródką i świetny mówca. Często po jego przemówieniach następowały grabieże i niszczenie kościołów, klasztorów i opactw. 10 sierpnia 1566 roku w Holandii rozpoczęła się rewolta ikonoklazmu (obrazoburstwo). Po kazaniu Sebastiana Matte'a w Steenvoorde (koło Dunkierki), w którym uczestniczyło 2000 osób, ludzie udali się do klasztoru św. Wawrzyńca, aby zniszczyć posągi kościelne. Wkrótce fala niszczenia obrazów świętych przelała się od Francji na północ, po wielu kościołach i klasztorach Niderlandów. Podobne niszczenie kościelnych rzeźb i obrazów miało sporadycznie miejsce w innych krajach. A to wszystko, za sprawą Pierwszego Boskiego Przykazania, które brzmi: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym” (20,1-17).
Mimo, że instytucja kościoła przestała dzisiaj mieć w tym kraju znaczenie to Holendrzy do dziś nie przepadają za katolicyzmem i papieżem w szczególności a sprawy kościoła katolickiego ich nie interesują. Nawet w katolickich prowincjach jak Brabancja i Limburgia, wielowiekowe protestanckie wpływy są duże i niechęć do Watykanu spora.
W wielu starych kościołach Holandii zachowały się efekty buntu protestantów sprzed 450 lat. Polecam obejrzeć tą piękną gotycką katedrę w Utrechcie (Dom) - tam można jeszcze dzisiaj wyraźnie zobaczyć skutki sztormu reformacji z 1566 roku zwanego po polsku rewoltą ikonoklastów. Dla Polaków-katolików widok holenderskiego kościoła może być nawet szokujący, przyzwyczajeni do kościołów ozdobionych bogato złotymi ikonami świętych.
Przysłowiowy sklep
Olbrzymia katedra liczy już 750 lat i ona oraz jej okolice jest najciekawszym obiektem turystycznym miasta, obok starych uliczek wzdłuż głębokich kanałów miasta.
Przy głównym kanale miasta stoi także monumentalny budynek byłego domu towarowego "Winkel van Sinkel" który był pierwszym domem towarowym w Holandii z roku 1839. "Winkel van Sinkel" był pierwszym domem towarowym w Holandii otwartym niemal 200 lat temu. Ponieważ był to pierwszy sklep wielobranżowy, gdzie sprzedawano i mydło i powidło to nazwa "winkel van sinkel" była długo używana dla tego typu sklepów w całej Holandii. Właściciel Antoni Sinkel ułożył wierszyk reklamowy:
"W sklepie Sinkla
Kupisz wszystko
Można tu dostać:
Kosze fig,
Pudełka pomady,
Fiolki syropu migdałowego,
Kapelusze i czapki
I damskie gorsety
Lukrecja na przekąskę
I pigułki na kupkę"
Carillony po polsku
Gotycką katedrę w Utrechcie zbudowano w 1254 r. Wieża ma 122,3 m wysokości, czym jest najwyższą budowlą miasta i jednocześnie najwyższą wieżą kościelną Holandii. Wieża posiada 14 dużych dzwonów i beiaard (po polsku carillon) składający się z 50 dzwonów.
Od 400 lat w annałach tej katedry zapisani są jej miejscy carillonierzy (stadsbeiaardier). Od 2011 roku na karylionach katedry Dom w Utrechcie gra polska dziewczyna z Gdańska; pani Małgorzata Fiebig (1975). Pani Małgosia trafiła do krajowych holenderskich mediów w styczniu 2016 r. - po śmierci Davida Bowie - gdy na dzwonach katedry zagrała na cały Utrecht jego przebój "Space Oddity".
Z Gdańska do Utrechtu
Historyczne gdańskie carillony zostały zrabowane w czasie II wojny światowej przez Niemców. Przez lata nie rozbrzmiewały dzwony w Gdańsku. Dopiero pod koniec lat 80-tych ubiegłego wieku pojawił się plan odzyskania dzwonów. Gdy zdobyto fundusze, zlecono holenderskiej firmie ludwisarskiej Królewski Eijsbouts odtworzenie carillon dla kościoła św Katarzyny. W 1998 roku zainstalowano instrument składający się z 49 dzwonów. Rok później holenderski carillonista Gert Oldenbeuving przyjechał do Polski, aby dać tygodniowy kurs gry. Tym zainteresowała się pani Małgosia Fiebig - absolwentka konserwatorium muzycznego w Gdańsku. W tym samym roku Fiebig została pierwszym powojennym carillonistą z kościoła św. Katarzyny w Gdańsku i jedyną osobą w Polsce z tak unikalnym zawodem. Dwa lata później, w 2000 r. Małgorzata zaczęła grać na nowych carillonach gdańskiego ratusza.
W roku 2004 pani Fiebig zamieszkała jednak w Holandii a gdy Gert Oldenbeuving - carillionier z Nijmegen - poszedł na emeryturę zajęła jego miejsce i niedługo po tym w 2011 r. objęła także tą posadę karylionistki w katedrze w Utrechcie.
Kościelne kuranty w każdym mieście
Carillon jest typowym holenderskim instrumentem aczkolwiek nazwę ma hiszpańską, tak samo jak wierze kościelne w których się znajdują zwie się czasami z hiszpańska campanile. Carillony słychać w praktycznie każdym holenderskim mieście.
Carillon po holendersku zwany jest także beiaard - po polsku kościelne kuranty.
Carillons są zespołem dzwonów które przy pomocy instrumentu przypominającego organy którym przy pomocy klawiszy-dźwigni i linek wprawia w ruch młotki wygrywając melodię.
Carillony mogą być obsługiwane przez człowieka ale także przez maszynę, jako rodzaj wielkiej pozytywki.
Już w XVI wieku w Niderlandach z wierz kościelnych rozbrzmiewały carillony i szybko wynalazek rozprzestrzenił się po całej Europie, jednak zdecydowanie najwięcej ich było i nadal jest w Holandii a ich typowa muzyka rozbrzmiewa na rynkach średniowiecznych holenderskich miasteczek, z reguły w dni targowe i święta.
W Polsce
W Polsce istnieją trzy carillony koncertowe, typu holenderskiego, z tego dwa w Gdańsku i jeden w Częstochowie. Oprócz tego jest ok. 20 kurantów kościelnych - mniej rozbudowanych grających na zasadzie pozytywki.
Na gdańskim ratuszu holenderska ludwisarnia Royal Eijsbouts zainstalowała carillon w roku 2000. Pierwszy carillon istniał tam już w XVI wieku.
[aktualizacja z 2009 r.]